Poniższe uwagi potraktujmy jako swoiste ABC tej niezwykle owocnej drogi, prowadzącej do spotkania ze słowem, które daje nam moc.
Zanim pochylimy się nad wybranymi tekstami biblijnymi, które poprowadzą nas od radosnej nocy zamieszkania Pana wśród nas, przez czas głoszenia Dobrej Nowiny, aż po radosny poranek zmartwychwstania i wniebowstąpienie, zatrzymajmy się na krótko przy samej metodzie czytania Biblii w duchu tradycji lectio divina. Poniższe uwagi potraktujmy jako swoiste ABC tej niezwykle owocnej drogi, prowadzącej do spotkania ze Słowem, które daje nam moc (J 1,12)[1].
Historia lectio divina
Upraszczając nieco, można powiedzieć, iż lectio divina jest praktyczną odpowiedzią pokoleń modlących się uczniów na dar słowa objawionego, przez które każdy może spotkać się z Bogiem i poznawać Go[2].
Ojcowie Kościoła byli zgodni co do zasady: „Modlisz się? Jesteś tym, który rozmawia z Oblubieńcem. Czytasz? To On jest tym, który mówi do ciebie”[3].
Łacińskie wyrażenie lectio divina jest tłumaczeniem greckiej formuły theia anagnosis. Pierwszy raz pojawiła się ona w piśmie Orygenesa († 254) skierowanym do jego ucznia Grzegorza († 270), pt. List do Grzegorza Cudotwórcy[4]. Orygenes zalecał: „Oddaj się lectio Pism Bożych; przyłóż się do tego wytrwale. Poświęć się lectio z zamiarem uwierzenia i podobania się Bogu. Jeżeli w czasie lectio staniesz przed zamkniętymi drzwiami, zapukaj, a otworzy ci ten stróż, o którym Jezus powiedział: «Stróż mu je otworzy». Przykładając się w ten sposób do lectio divina, szukaj lojalnie i z niezachwianą ufnością w Bogu sensu Pisma Bożego, który w nim się kryje w całym bogactwie. Nie możesz jednak zadowalać się pukaniem i szukaniem: do zrozumienia spraw Bożych jest ci bezwzględnie potrzebna oratio. Właśnie, aby nas zachęcić do tego, Pan powiedział nie tylko «Szukajcie, a znajdziecie» i «Pukajcie, a będzie wam otwarte», ale dodał: «Proście, a otrzymacie»” (nr 4).
Pierwszym łacińskim ojcem Kościoła, który użył wyrażenia lectio divina, był Ambroży z Mediolanu († 397). Do metody tej szczególną wagę przywiązywano we wspólnotach monastycznych III i IV wieku. Angażowano się w nich w czytanie i medytowanie słowa Bożego. Za biblijny wzór uznano proroka Eliasza (1 Krl 17-19.21; 2 Krl 1 – 2).
Warto przytoczyć również słowa Kasjana († ok. 435), którego osoba stanowi swoisty pomost pomiędzy Wschodem a Zachodem. Przekazując światu zachodniemu mądrość i doświadczenia egipskich mnichów, Kasjan przytoczył napomnienie opata Nestora: „Czyń uporczywe i ciągłe starania w przykładaniu się do lectio divina, i obstawaj przy niej, aż ta nieustająca meditatio nie napełni twojej duszy i nie ukształtuje jej na swój obraz”[5]. Zachęcał on zatem do praktykowania lectio divina jako sposobu rozważania słowa Bożego.
I tak u końca XII wieku wykształca się struktura lectio divina, która obowiązuje do dzisiaj. Hugo od św. Wiktora († 1141) wyróżnia kilka punktów: lectio, meditatio, oratio, operatio. Jakiś czas później przeor macierzystego klasztoru kartuzów (tzw. Wielkiej Kartuzji), leżącego w Alpach w pobliżu Grenoble – Guigo II († 1188 lub 1193), w liście do brata Gerwazego[6], wyróżnił cztery etapy lectio divina: lectio, meditatio, oratio, contemplatio (czytanie, medytacja, modlitwa, kontemplacja). Ten podział zachował się do naszych czasów.
W czasach współczesnych Sobór Watykański II potwierdził centralne miejsce słowa Bożego w życiu Kościoła. Stąd też generalna zasada teologiczna Soboru brzmi: „Niech przeto studium Pisma Świętego będzie jakby duszą teologii świętej” (Dei verbum, 24). Podkreślił też, że „wierni Chrystusowi winni mieć szeroki dostęp do Pisma Świętego”, czyli że „słowo Boże powinno być po wszystkie czasy wszystkim dostępne” (Dei verbum, 22).
W Konstytucji dogmatycznej o objawieniu Bożym czytamy ponadto: „Kościół zawsze otaczał czcią Boże Pisma, podobnie jak i samo Ciało Pańskie. Zwłaszcza w liturgii świętej bierze się chleb życia ze stołu Bożego słowa i Ciała Chrystusowego i podaje wierzącym. Pisma te w połączeniu ze świętą Tradycją uważał i uważa zawsze za najwyższą regułę swej wiary, ponieważ natchnione przez Boga i spisane raz na zawsze, niezmiennie przekazują Boże słowo i sprawiają, że w wypowiedziach apostołów i proroków rozbrzmiewa głos Ducha Świętego. Tak całe przepowiadanie kościelne, jak i sama religia chrześcijańska musi się karmić Pismem Świętym i nim się kierować. W świętych bowiem księgach Ojciec, który jest w niebie, z wielką miłością wychodzi swoim dzieciom naprzeciw i rozmawia z nimi. Tak wielka zaś w słowie Bożym zawiera się moc i potęga, że staje się ono dla Kościoła podstawą i siłą żywotną, a dla dzieci Kościoła umocnieniem wiary, pokarmem duszy, czystym i trwałym źródłem życia duchowego” (Dei verbum, 21).
Jan Paweł II w adhortacji Vita consecrata stwierdza: „Słowo Boże jest pierwszym źródłem wszelkiej duchowości chrześcijańskiej. Umacnia osobistą więź z żywym Bogiem oraz z Jego zbawczą i uświęcającą wolą. Dlatego właśnie od samego początku istnienia zgromadzeń życia konsekrowanego, zwłaszcza monastycznych, przywiązywano zawsze najwyższą wagę do lectio divina. Dzięki niej słowo Boże zostaje przeniesione w życie i rzuca na nie światło mądrości, która jest darem Ducha. Dobrze by było, gdyby z praktyki tej korzystali także inni członkowie Ludu Bożego, kapłani i świeccy, prowadząc – w formach odpowiadających charyzmatowi danego Instytutu – szkoły modlitwy, duchowości i modlitewnej lektury Pisma Świętego, w którym «Bóg (…) zwraca się do ludzi jak do przyjaciół (Wj 33,11; J 15,14-15) i obcuje z nimi (Ba 3,38), aby ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej» (Dei verbum, 2)” (nr 94).
Czym jest lectio divina?
Lectio divina jest sposobem czytania Biblii. Jest formą modlitwy, czyli osobową relacją z Bogiem. „Kościół, czytając i rozważając Pismo Święte – mówił Orygenes – dotyka Chrystusa, doświadcza Jego miłości i odpowiada na nią”[7]. Nie można zatem poprzestać na czytaniu Biblii tylko w określonym momencie lectio divina, ale należy Biblią żyć na co dzień.
Lectio divina nie jest zwykłą lekturą Biblii, ale taką, jaka prowadzi do modlitwy i kontemplacji. Jest to mądrościowe poszukiwanie prawdy, zapewniające uczestnictwo w miłości Bożej. Grzegorz Wielki, jeden z wielkich mistrzów lectio divina, mówił iż: „Pismo wzrasta wraz z tym, kto je czyta”[8].
Próbując wyjaśnić, czym jest lectio divina, warto odwołać się do jednego z tekstów rabinicznych: „Tora przypomina piękną dziewczynę ukrytą w jednym z komnat swojego pałacu. Z miłości do niej zakochany chłopiec rozgląda się po całym domu, aby ją znaleźć. Ona dobrze o tym wie i uchyla drzwi, a wówczas on ją dostrzega. Takie jest słowo Tory: odsłania się przed zakochanymi, którzy go szukają. Tak więc kluczem do interpretacji i spotkania jest miłość”[9].
A zatem lectio divina jest pełnym miłości spotkaniem z Bogiem czekającym na człowieka w tajemnicy słowa Bożego. Aby jednak stała się naprawdę doświadczeniem nieustającej miłości, aby rzucała światło na nasze życie, wymaga odpowiedniego nastawienia duchowego, decydującego o owocności lektury. Należy zatem pamiętać o spełnieniu kilku warunków.
Milczące wsłuchiwanie się. Dla owocnej lektury Pisma Świętego należy zadbać o zewnętrzną ciszę i wewnętrzny spokój, koncentrację.
Postawa wiary. Trzeba pamiętać, że tekst biblijny jest tekstem natchnionym, a zatem jego lektura musi łączyć się z wiarą – jednocześnie będzie ona w nas tę wiarę pogłębiała. Biblia nie jest jedną z wielu książek, ale jest księgą Bożą.
Czytać w komunii z Kościołem. Pismo Święte otrzymujemy za pośrednictwem Kościoła; jest ono żywym skarbem przekazywanym z rąk do rąk we wspólnocie eklezjalnej. Pismo Święte czytane jest w Kościele i z Kościołem, który jest domem słowa.
Serce gotowe do słuchania. Serce jest głównym „miejscem”, w którym odbywa się lectio divina. Przed przystąpieniem do lektury trzeba prosić Pana o serce gotowe do słuchania.
Zobowiązujące słuchanie. Słowo musi stać się życiem. Dlatego trzeba dać się mu poprowadzić i żyć zgodnie z zawartą w nim prawdą.
Wzywanie Ducha Świętego. Jeśli braknie wsparcia Ducha Świętego, Biblia pozostanie dla nas księgą zamkniętą. Została ona bowiem podyktowana przez Ducha i tylko On może uczynić ją dla nas zrozumiałą. Tylko Duch Święty może i nas uzdolnić do owocnego spotkania z tajemnicą słowa Bożego.
Cztery etapy lectio divina
Trudno jest mówić o etapach „modlitewnego czytania” w sensie ścisłym. Podział, który został wcześniej zasygnalizowany (czytanie, medytacja, modlitwa, kontemplacja), ułatwia jednak głębsze zrozumienie natury i celu tego „ćwiczenia”, sprzyja więc jego praktykowaniu.
Guigo II, pisząc do Gerwazego, stwierdza: „Gdy pewnego dnia, zajęty pracą ręczną, zacząłem rozmyślać o ćwiczeniu się człowieka duchowego, nagle duszy rozmyślającej ukazały się cztery stopnie duchowe, a mianowicie: czytanie (lectio), rozmyślanie (meditatio), modlitwa (oratio) i kontemplacja (contemplatio). Oto jest drabina mnichów, po której wznoszą się oni z ziemi do nieba”.
I dalej pisze: „Czytanie szuka słodkości błogosławionego życia, rozmyślanie znajduje ją, modlitwa prosi o więcej, kontemplacja smakuje. Czytanie (lectio) jest zatem pracowitym rozważaniem Pism z wielką uwagą. Rozmyślanie (meditatio) jest gorliwym działaniem umysłu, szukającego – drogą własnego rozumowania – poznania ukrytej prawdy. Modlitwa (oratio) jest pobożnym wysiłkiem serca, mającym na celu oddalenie złych rzeczy i osiągnięcie dobrych. Kontemplacja (contemplatio) jest uniesieniem ku Bogu trwożliwego umysłu, kosztującego radości słodyczy wiecznej”[10].
W modlitewnej lekturze Pisma Świętego można zatem wyróżnić cztery fazy – etapy: czytanie, medytację, modlitwę, kontemplację. Przechodzenie do kolejnych etapów ma charakter zazębiający. Przeplatają się one i przenikają wzajemnie.
U podstaw lectio divina leży zażyłość ze słowem Bożym, wręcz przyjaźń z nim. Zażyłość tę nabywa się, czytając cierpliwie Biblię. Czytanie i medytację można i powinno się praktykować w ciągu całego dnia, bez względu na stan ducha i w różnych sytuacjach. Tylko w ten sposób można spotkać Pana, gdyż On pozwala się znaleźć tylko tym, którzy Go miłują: „Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko!” (Iz 55,6).
Naturalnym owocem lektury słowa Bożego jest to, co nazywamy modlitwą i kontemplacją. Modlitwa, która przemienia się w kontemplację, rodzi się wtedy, gdy wszystkie nasze refleksje, uczucia i intuicje koncentrują się na zachwycie nad tajemnicą Jezusa Chrystusa. Wszystko to zaś prowadzi do przemiany człowieka.
Współcześni mistrzowie duchowi podkreślają konieczność odwoływania się w lectio divina do ustaleń egzegezy. Zachęcają oni do odniesienia słowa Bożego do sytuacji egzystencjalnej człowieka. Za ważne uważają dzielenie się otrzymaną mądrością, zaangażowanie w głoszenie Dobrej Nowiny.
Na koniec warto jeszcze przytoczyć jedno wskazanie Guigo II: „Czytanie bez medytacji jest jałowe, medytacja bez czytania jest podatna na pomyłkę, modlitwa bez medytacji jest letnia, medytacja bez modlitwy jest bezowocna. Modlitwa pełna zapału prowadzi do zdobycia kontemplacji, natomiast dar kontemplacji bez modlitwy jest rzadki i nieprawdopodobny”.
Praktyczne ABC lectio divina
Kilka praktycznych wskazań:
Lectio – umiejętnie czytać Biblię
Lektura słowa Bożego wymaga właściwego podejścia:
Meditatio – szukać poprzez medytację
Medytacja to szukanie odpowiedzi na pytanie: „Co Bóg mówi do mnie dziś przez to słowo?”. Stąd też konieczne jest zatrzymanie się nad fragmentem, który przykuł uwagę podczas lectio, przylgnięcie do słowa, które zastanawia lub niepokoi, jego rozważanie. Należy starać się przyjąć je w sercu tak, jak Maryja, i czekać na światło umożliwiające jego zrozumienie.
Wielu autorów podkreśla, że medytacja jest czasem „spożywania”, „przeżuwania” i „trawienia” słowa Bożego, przyswajania go sobie i rozsmakowywania się w nim, a owocem: „widzenie jak dobry jest Pan” (Ps 34,9).
Oratio – modlitwa do Pana, który mówi do Ciebie
Modlitwa do Boga jest odpowiedzią na Jego słowo. Jeśli bowiem słowo Boże zostało przez nas przyjęte, to wzbudza w nas modlitwę. Przyszło do nas, a teraz wraca do Boga w formie modlitwy jako prawdziwe „dzieło Boga” (opus Dei).
Dlatego zaleca się, aby w czasie oratio zwrócić się do własnego serca, wsłuchać się w jego poruszenia i wyznać szczerze przed Bogiem, wyjaśniając Mu, jakie myśli zrodziło w nas Jego słowo. Zachęca się do modlitwy prostej i spontanicznej – owocami lectio i meditatio.
Można w tym czasie korzystać z tradycyjnych modlitw liturgicznych lub innych. Nie powinny one jednak zastępować naszej modlitwy serca. Należy je traktować jako cenne uzupełnienie własnej modlitwy głosem Kościoła.
Contemplatio – stanąć i trwać przed obliczem Najwyższego
Spotkanie z Bogiem przechodzi w kontemplację. Ważniejsze od słów naszej modlitwy staje się słowo Boże skierowane do nas. Kontemplacja to czas dyskretnej aktywności Ducha Świętego, który podobnie jak kiedyś asystował przy jego zapisaniu, tak teraz towarzyszy nam w jego rozumieniu.
Kontemplacja to czas ciszy, milczenia i skupienia. Najważniejsze jest pragnienie przebywania w obecności Boga. Można spróbować spojrzeć Jego oczyma na siebie, na innych, na aktualne wydarzenia i jednocześnie pozwolić, aby wszystko przenikała Jego łaska. To czas ukojenia i pokoju, kontemplatywnego poznania Pana (Oz 6,6), zachwytu nad rzeczami niewidzialnymi, będącego wyrazem całkowitego powierzenia się Bogu, zjednoczenie z Nim; pozwalającego zapomnieć nam, że się modlimy.
Odpowiadając na zaproszenie do modlitewnego czytania Pisma Świętego, należy pamiętać, iż lectio divina nie jest praktyką zarezerwowaną dla nielicznych. Nie jest to metoda tylko dla duchownych czy osób prowadzących życie konsekrowane. Lectio divina to sposób życia, modlitwy, bez której nikt z nas tak naprawdę nie może być autentycznym chrześcijaninem w dość zeświecczonym świecie. Współczesny świat wymaga bowiem refleksyjnych, uważnych, krytycznych, odważnych uczniów Chrystusa. Niejednokrotnie stawia on nas wobec trudnych wyborów, oczekuje postaci i zachowań nietypowych, pozbawionych oparcia społecznego, wymagających otwarcia się na słowa Pana i wrażliwości na delikatne impulsy Ducha Świętego w naszych sercach. Pomóc nam w tym może właśnie lectio divina.
[1] Zob. P. Ostański, Bibliografia biblistyki polskiej, t. 2: 1945-2000, Poznań 2002, s. 940-941, 1602; tenże, Bibliografia biblistyki polskiej, t. 4: 2000-2009, Poznań 2010, s. 947-956, 1855.
[2] Zob. L. Saraceno, R. Łaskarzewski, Lectio divina w życiu mnicha fundamentem duchowości chrześcijańskiej, „Seminare” 19 (2003), s. 135-151.
[3] Hieronim, Epistulae 22, 25. Parafrazę tego zdania, przypisywaną św. Ambrożemu, znajdujemy również w Konstytucji dogmatycznej o objawieniu Bożym Dei verbum: „z Nim rozmawiamy, kiedy się modlimy, i Jego słuchamy, gdy czytamy Boże słowa”.
[4] Zob. Orygenes, List do Grzegorza Cudotwórcy, w: Orygenes, Korespondencja, Kraków 1997, s. 42-48.
[5] Kasjan, Konferencje, XIV, 10.
[6] Scala claustralium. W polskim przekładzie tekst znany jako Drabina do raju, czyli traktat o sposobie modlitwy.
[7] Cyt. za: K. Bardski, Pokarm i napój miłości. Symbolizm w ponaddosłownej interpretacji Biblii w tradycji Kościoła, Warszawa 2004, s. 328.
[8] Scriptura cum legentibus crescit: Grzegorz Wielki, Commento morale a Giobbe, 20, 1.
[9] Zob. B. Secondin, Modlitewna lektura Pisma Świętego, Kraków 2004, s. 22.
[10] Zob. Guigo II Kartuz, Drabina do raju, czyli traktat o sposobie modlitwy. Cyt. za: Lectio divina. Boże czytanie, pr. zb., Tyniec – Kraków 1991, s. 58-59.