Na ścianach dziecięcego oddziału w mieleckim szpitalu pojawili się Kłapouchy, Psi Patrol i postacie z wielu innych bajek.
Tam są chyba wszyscy bohaterowie bajek, zaczynając od braci Grimm, a kończąc na Psim Patrolu. Dzieci teraz mogą czuć się jakby były w Bajkolandii, a nie w szpitalu, wielki szacunek dla siostry za pracę, którą włożyła" - skomentował ktoś na profilu w mediach społecznościowych mieleckiego szpitala.
Na profilu facebookowym szpital informuje: "Kiedy lek. Alicja Krejcz, ordynator Oddziału Dziecięcego, wspomniała mimochodem dr Jolancie Witek, katechetce i polonistce, oraz siostrze Luizie, Służebnicy Ducha Świętego z mieleckiej Parafii Ducha Świętego, o tym, że szuka kogoś uzdolnionego plastycznie, nie spodziewała się takiej odpowiedzi. W ramach jałmużny, co podkreśliły siostra Luiza i pani Jolanta, zdecydowały się same zupełnie odmienić oddział. Siostra Luiza przez wiele godzin, niestrudzenie malowała obrazki, używając materiałów plastycznych zakupionych przez dr Jolantę Witek".
S. Luiza przy pracy. Szpital w Mielcu /FB- Oddział Dziecięcy leczy małych pacjentów, dla których pobyt w nowym miejscu, na dodatek zbiegający się w czasie z bólem i lękiem, potrafi być wielkim stresem. Dziś już oczywiście rodzice mogą być przy dzieciach w szpitalu, odwiedzać je, kiedy tylko chcą, ale mimo to zależy nam na tym, aby najmłodsi byli otoczeni kolorami, radosnymi wizerunkami swoich ulubieńców, czuli tu dobrą energię - podkreśla ordynator A. Krejcz.
- Ja z przyjemnością malowałam ten oddział i chętnie się tego podjęłam, traktując swój skromny udział jako jałmużnę. Bo jałmużna nie musi być wyciągnięciem banknotu z portfela, ale może być podzieleniem się swoim czasem, umiejętnościami. Dla mnie największą nagrodą jest, kiedy się dowiaduję, że ciepiące, płaczące dziecko uspokaja się, uśmiecha, kiedy ogląda namalowane przeze mnie obrazki. To wystarczająca dla mnie satysfakcja - mówi s Luiza, która jest wykształconym plastykiem, a posługuje w parafii pw. Ducha Świętego.