Nowy numer 17/2024 Archiwum

Modlitwa za miasto

29 października kończy się sztafeta różańcowa, która od kilku dni "rysuje" na mapie okręgi otaczające Tarnów.

Formacja Męskiej Tożsamości gromadzi się regularnie przy kościele księży Filipinów w Tarnowie. Rok temu podjęli pierwszą taką sztafetę. „Co najmniej 20 lat temu, śp. Emil Bogacki, mój dziadek, wraz z grupą kolegów, podzieleni w pary, okrążali Tarnów odmawiając różaniec w intencji miasta” - pisał Paweł Srebro, w ubiegłym roku lider FMT Tarnów. Sztafeta była podjęciem duchowej odpowiedzialności za miasto, za jego społeczność.

Rok temu wyruszyli we środę wieczorem i zakończyli w niedzielę. Udało się z różańcem w ręku i modlitwą na ustach 7 razy okrążyć miasto. W tym roku to dzieło wspólnota Formacji Męskiej Tożsamości podjęła po raz kolejny.

- Korzystamy z już sprawdzonego schematu. Mamy czerwony szlak PTTK wokół miasta. Podzieliliśmy go na 4 odcinki, z których każdy miał 15-16 kilometrów. Tempo ustaliliśmy na 5 kilometrów na godzinę. Okrążenie ma 64 kilometry. W konkretnych punktach kolejny z nas podejmuje wędrówkę i różańcową modlitwę za miasto - opowiada Krzysztof Skrobiś, tarnowski przedsiębiorca od 3 lat należący do FMT. Każda zmiana trwa około 3 godzin. Na zmianie panowie przekazywali sobie telefon rejestrujący ślad GPS i relikwie bł. Karoliny Kózkówny, którą mężczyźni prosili o wstawiennictwo w zanoszonych modlitwach.  W tym roku można było zaprosić do modlitwy i wyzwania osobę towarzyszącą. Na szlaku pojawili się więc koledzy, żona, syn. Sztafeta rozpoczęła się i zakończyła Eucharystią.

- Choć nam wszystkim być może wydaje się, że jest wspaniale, dobrze, to chyba jednak wcale tak nie jest. Problemów jest cały czas bardzo dużo, zmienia się w ciągu lat może ich skala. Kiedy czyta się mistyków, którzy, że tak to ujmiemy, mają wgląd w to, co dzieje się w czyśćcu, to można dojść do przekonania, że warto i należy podjąć każde dzieło duchowe, które może pomóc – mówi Paweł Mikuła, lider FMT w Tarnowie. Panowie doskonale wiedzą, że tu nic mimo sztafety magicznego się nie stanie. - Ufamy, że to duchowe dzieło zostanie jakoś dobrze spożytkowane. Pierwszy pożytek jednak odnosimy my sami. Po zeszłorocznej sztafecie niektórzy z nas, którzy byli może mniej zaprzyjaźnieni z różańcem, jakoś trochę obawiali się tych trzech godzin - czasem nocnych - z modlitwą różańcową, stwierdzali, że to był dla nich samych świetny czas, na skupienie, refleksję, modlitwę - dodaje Paweł Mikuła.

Czy, żeby odmówić Różaniec, trzeba się męczyć, chodząc nocą po lesie? - Można odmówić w kościele, domu, ale w naszym charakterze i stylu formacji jest podejmowanie wyzwań - tłumaczy Krzysztof Skrobiś.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy