- Nie cenimy się, a pamięcią historyczną posługujemy się nieraz jak politycznym cepem - mówił w katedrze biskup tarnowski Andrzej Jeż.
Biskup Andrzej Jeż w tarnowskiej katedrze 11 listopada przewodniczył Mszy św. w intencji ojczyzny. Homilię poświęcił pamięci historycznej. - Bez historii, bez pamięci człowiek nie wie, kim jest. Podobnie jest z narodem, który traci pamięć - przypomniał kaznodzieja.
Przypomniał słowa Maurycego Mochnackiego o pamięci narodu i w tym kontekście zwrócił uwagę, że jeśli naród nie chce mieć i kultywować swojej pamięci, to jego pamięcią zajmują się inni, ci, który im tę pamięć zaburzają bądź próbują szczepić nieprawdziwą.
- Prawda o Polakach też jest współcześnie zakłamywana. Oskarża się ich o szowinizm narodowy, a przecież w imię historycznej prawdy trzeba uznać, że przez stulecie Polska wierna swoim chrześcijańskim korzeniom była państwem tolerancji i pokojowej współpracy zamieszkujących ją narodów, podczas gdy w tym samym czasie w krajach Europy Zachodniej szalała nietolerancja - powiedział mówił biskup. Zwrócił uwagę, że postawa Polaków, którzy tak ofiarnie przyjęli uchodźców z Ukrainy pomimo trudnej i bolesnej historii między naszymi narodami, jest dobitnym świadectwem ogromnej otwartości, wielkiego humanizmu i tolerancji ze strony Polaków.
Mimo wielu przeczących temu faktów Polska i Polacy miewają złą opinię. Obraz i miejsce jakiegoś kraju w historii i współczesności zależy bowiem nie tylko od faktów, ale i ich interpretacji. Stąd może potrzeba, by pilnować sprawy tego, jak opowiadane, tłumaczone są fakty historyczne. - Miejsce w historii jest dobrem, o które należy ciągle walczyć, zabiegać i umiejętnie je propagować - stwierdził bp Andrzej.
Zwrócił też uwagę, że znajomość historii nie jest celem samym w sobie. - Musi służyć wychowywaniu lepszych obywateli i poprawie narodowego bytu, a także kształtowaniu pozytywnych wzorców. Z tym mamy często problem, na ogół sami się nie cenimy, co jest charakterystyczne dla naszego narodu. Nie chodzi o jakąś bufonadę, ale nie zawsze potrafimy docenić to, co osiągnęliśmy. Często naleciałości polityczne, światopoglądowe powodują, że nie zauważamy tego, co stało się dobrem wypracowanym przez nasz naród. Nie cenimy się, a pamięcią historyczną posługujemy się nieraz jak politycznym cepem. Jeśli przeszłość jest ważna dla teraźniejszości i przyszłości, to i wiedza historyczna nie jest bez znaczenia. Ważne jest, ile i jaką wiedzę posiadamy, a także kto, w jakim duchu i jak ją przekazuje. Historii nie da się bowiem uniknąć. Jeśli będziemy zaniedbywać kształcenie historyczne młodego pokolenia, wytworzymy próżnię ignorancji, w którą wpełzną różnego rodzaju kłamstwa, głupstwa, ideologie i z niepodległości, wyjątkowej, wspaniałej, możemy popaść w podległość innym narodom, korporacjom, innym strukturom, które powstają - powiedział bp Jeż.