Nowy numer 17/2024 Archiwum

Kto, jak nie my?

Graciarnię własnymi rękami zamienili w miejsce spotkań, którego w zasadzie dotąd nie było w tarnowskiej parafii.

Akcja Katolicka z radą parafialną w tarnowskiej parafii św. Stanisława Kostki zorganizowały z okazji 11 listopada popołudniowe spotkanie ze śpiewaniem pieśni, prelekcją, opowieściami rodzinnymi i poczęstunkiem. Wydarzenie odbyło się w przyziemiu kościoła parafialnego, gdzie od kilkunastu lat hulał tylko wiatr. – Tu była graciarnia. Tylko kuchnia była w miarę w dobrym stanie, resztę trzeba było po prostu przywrócić do stanu użyteczności – pokazuje Andrzej Bocheńczak, kościelny. Wcześniej jednak trzeba było dostrzec potencjał tego miejsca i potencjał wspólnoty. – Wielu ludzi tu pracowało i własnymi rękami remontowaliśmy pomieszczenia. To, co trzeba było kupić, kupiliśmy z dobrowolnych ofiar, a także tych składanych np. przy okazji odpustów za ciasto, które rozprowadzaliśmy – mówi prezes Akcji Katolickiej Dorota Latocha. Udało się także zakupić stoły i krzesła. Patriotyczne spotkanie ze śpiewem pieśni było okazją, by pokazać ludziom, że te pomieszczenia znów żyją, że mogą im znów służyć. – Chcemy ruszyć po nowym roku ze świetlicą dla dzieci. Jest kuchnia, może być kawiarenka, więc może i młodzież, przecież jest jakaś w parafii, zainteresuje się tym miejscem. Ale inne grupy też mogą się tu umawiać na kawę czy herbatę – dodaje prezes Latocha. Na popołudnie ze śpiewem pieśni przyszło kilkadziesiąt osób. Duża sala z kolumnami i sceną nie widziała tylu parafian od chyba 30 lat. Nie wiadomo, czy i jak bardzo może rozwinąć się życie parafialne w przywróconych wspólnocie pomieszczeniach. Ale trzeba było to zrobić. – Nie można było machnąć na to ręką, mówiąc, że lepszy święty spokój, bo tego doczekamy się po śmierci, a teraz trzeba brać się ciągle za życie – przekonuje Stanisław Jachymczak. Wielu ludzi chciałoby, by poza nabożeństwami w parafii było coś jeszcze. Dlatego wielu ludzi zakasało rękawy i doprowadzili do tego, co jest dziś. – Trzeba myśleć tak: „Kto, jak nie my?”. Ja myślę, że Pan Bóg nas postawił w jakiejś konkretnej parafii i to trzeba odczytywać jako zadanie, że właśnie tu powinniśmy rozkwitnąć – mówi Dorota Hadas-Augustyn z rady parafialnej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy