W Tarnowie rozstrzygnięto diecezjalny konkurs o ks. Janie Czubie. Przy okazji podkreślono 50-lecie tarnowskich misji w Kongu.
W Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie 15 listopada odbył się finał diecezjalnego konkursu o ks. Janie Czubie, tarnowskim misjonarzu, który został zamordowany w Kongu 25 lat temu. Hasłem konkursu były słowa: "Chcemy być ludźmi pokoju. Osoba ks. Jana Czuby, męczennika w republice Konga, w kontekście 50-lecia misji diecezji tarnowskiej".
Pierwszy etap konkursu odbył się w szkołach. Z 35 placówek na finał do Tarnowa przyjechało 37 uczniów, którzy mieli za zadanie wypełnić test z pytaniami konkursowymi, oceniany później przez jury konkursu.
Monika Filipek przyjechała z Dobrociesza, a Jakub Włudyka z Wojakowej. - Dużo się dowiedzieliśmy o ks. Janie Czubie, trzeba było trochę poczytać i obejrzeć filmy, które o nim opowiadają. Był to ksiądz bardzo wierzący, gorliwy, pomocny, miłosierny, poświęcający się dla innych - mówią uczestnicy finału.
Natalia Kowalska i Kinga Bator z Jodłowej podkreślają, że ks. Jan jest przykładem, iż można się poświęcić dla drugiego człowieka aż po oddanie za niego życia. - Nie myślał tylko o sobie, ale też o innych. Ponadto był bardzo pracowity, wytrwały, cierpliwy, przyjazny ludziom - mówią dziewczyny, które znalazły się w trójce najlepszych finalistów.
Z Ilkowic przyjechał na finał Adam Siedlecki. - W postaci ks. Czuby spodobała mi się jego odwaga, nie bał się śmierci i postanowił, że zostanie ze swoimi parafianami do końca - mówi finalista.
- Wartością tego konkursu jest to, że młodzież miała za zadanie sięgnąć nie tylko do biografii ks. Jana Czuby, ale też do świadectw o nim. To właśnie świadectwa ludzi, którzy znali męczennika, stały się mocnym przekazem, do którego sięgnęli uczestnicy konkursu - mówi Elżbieta Cibor, przewodnicząca jury, z Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Tarnowie.
Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty, zwróciła uwagę, że ks. Jan Czuba może być wzorem miłości do człowieka dlatego, że jest człowiekiem, bliźnim. - Poznając postać ks. Jana, który urodził się w tym roku, co ja, czuję się zobowiązana, żeby o nim opowiadać innym. To jest także zadanie dla uczestników konkursu. Opowiadajcie o ks. Czubie swoim bliskim, kolegom - mówiła do konkursowiczów kurator, która ufundowała nagrodę specjalną dla laureata I miejsca.
Uczestników finału docenił bp Leszek Leszkiewicz, podkreślając, że konkurs jest formą pamięci Kościoła, który od początku zachowywał wspomnienia o osobach oddających Chrystusowi najwyższe świadectwo. - Starajcie się żyć tak, by również o was Kościół pamiętał jako o tych, którzy byli wierni Chrystusowi do końca - mówił pod adresem młodych bp Leszkiewicz.
Organizatorzy zaprosili na finał Stanisława Czubę, brata ks. Jana. - Bardzo się cieszę, że mój brat jest tak wspominany, że pamięć o nim jest żywa, że dowiadują się o jego życiu, ofierze także ludzie młodzi - mówił, nie kryjąc wzruszenia.
Finał był też okazją, by poznać nieznane dotąd fakty dotyczące życia ks. Jana. O jednym z nich opowiedział ks. Krzysztof Czermak, dyrektor wydziału misyjnego tarnowskiej kurii. - Samochód ks. Jana służył do wszystkiego, nie tylko do przemieszczania się od wioski do wioski. Pełnił m.in. rolę karetki. Władze kraju nakazały kobietom rodzić w ośrodkach zdrowia, gdzie były lepsze warunki sanitarne niż w domach. I tak ks. Jan stał się kierowcą misyjnej karetki, wożąc kobiety do ośrodków, gdzie mogły urodzić swoje dzieci w godniejszych warunkach - opowiadał ks. Czermak. O realiach Konga, gdzie pracował ks. Czuba opowiadał również ks. Karol Kuźma, były misjonarz, który pracował w tym kraju.
Konkurs zorganizowali Wydział Misyjny i Wydział Katechetyczny Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.