Po rodzinach w parafii w Gnojniku rozpoczęła się peregrynacja kielicha i pateny.
Pomysł przywiózł ze sobą ks. Marian Brach, który pomaga w duszpasterstwie w Gnojniku. - Byłem w Stanach Zjednoczonych, w Chicago i tam w jednej z parafii, w której gromadzi się dość liczna społeczność latynoamerykańska zauważyłem, że odbywa się taka peregrynacja. Od domu do domu wędrował kielich i patena po prostu jako znaki kapłaństwa i Eucharystii, po to, aby ludzi zaprosić do modlitwy o powołania. Nic nie dzieje się automatycznie, ale mając znaki w domu, spoglądając na nie, łatwiej wielu ludziom pomyśleć o tym, że może dziesiątek Różańca albo trud codzienny ofiarują w intencji powołań - mówi ks. Brach.
Peregrynacja w Gnojniku rozpoczęła się 3 grudnia. - Przygotowaliśmy taki duży lampion, wewnątrz umieściliśmy te znaki, dołączyliśmy przykładową modlitwę i rozpoczęła się peregrynacja. My organizujemy ją w rytmie tygodniowym. Kielich i patenę zabiera kolejna rodzina w niedzielę z kościoła na tydzień, potem zaś ją przed kolejną Mszą św. niedzielną przynosi. Zapowiedzieliśmy tę akcję i zgłosiło się w krótkim czasie trochę rodzin, które już czekają na swoją kolej. Zapraszamy też innych do modlitwy o święte powołania do służby Bożej, bo sam Chrystus nas do tego zaprasza mówiąc "proście Pana żniwa, aby wyprawił robotników na swoje żniwo". W parafii wielu ludzi modli się o powołania i za powołanych, ale peregrynujące znaki, mam nadzieję, zachęcą innych do takiej modlitwy, a ci, którzy już to robią być może zechcą modlić się w tej sprawie jeszcze gorliwiej - mówi ks. Marian Zapiór, proboszcz parafii.
Znaki kielicha i pateny. Grzegorz Brożek /Foto Gość