Przyjście na świat Jezusa opisane jest niezwykle prosto, jakby ewangelista chciał nadać temu wydarzeniu nutę cichości, jakby chciał owo narodzenie otoczyć milczeniem.
Prawdziwa historia
W łukaszowym opisie narodzenia Jezusa (Łk 2,1-7) można dostrzec szczególną budowę. Najpierw bowiem ewangelista ukazuje całe Cesarstwo Rzymskie, wspominając o spisie ludności, dalej zaprasza, by skoncentrować się na Galilei i Judei, gdzie przenosi czytelnika informując o wypełnianiu dekretu cesarskiego. Potem zwraca uwagę już w stronę Betlejem, rodzinnego miasta Jozefa, a wreszcie koncentruje się na osobie Maryi i narodzonym przez Nią Pierworodnym Synu. W ten sposób przyjście Jezusa na świat zostaje ukazane na tle historii powszechnej.
Sam przekaz Łukasza nastręcza jednak pewne problemy natury historycznej[5]. Sprawą wciąż dyskutowaną jest sama historyczność spisu ludności, który został przeprowadzony w Judei za panowania króla Heroda[6]. Św. Mateusz bowiem nic nie wspomina o jakimkolwiek spisie. Co więcej, czytając Mateuszową Ewangelię Dzieciństwa, można odnieść wrażenie, że Józef i Maryja mieszkali w Betlejem. Dopiero zaś później – już po narodzeniu Jezusa – z motywów politycznych, najpierw udają się do Egiptu, potem zaś do Nazaretu (por. Mt 2,1.13-22). Być może Łukasz, pisząc o spisie, nawiązuje do wydarzenia, które miało miejsce nieco później (około 6 roku, po wygnaniu Archelaosa). Może wspomniany przez Łukasza spis dokonał się na rozkaz króla Heroda, który chciał uaktualnić rejestry państwowe, a ewangelista skojarzył oba te spisy? Niewątpliwie ogłoszony został jakiś spis. Łukasz jednak nie zajmował się nim i nie podawał w związku z tym bliższych informacji na jego temat. Nie pisał przecież kroniki politycznej świata, ale historię zbawienia – relację z narodzin Pana.
Zaskakująca jest także wzmianka Łukasza dotycząca tego, że Józef nie znalazł stosownego miejsca dla brzemiennej Maryi. Przekaz taki stoi bowiem w sprzeczności tak z gościnnością wschodnią, jak też z faktem, że pochodzący z Betlejem Józef musiał tam mieć jakąś rodzinę. Zgodnie z nakazem cesarskim spisy dokonywane były w miejscu zamieszkania lub tam, gdzie miano jakieś posiadłości ziemskie. Tymczasem opis Łukasza zdaje się sugerować, że Józef nie znalazł w Betlejem godziwego mieszkania dla siebie i swojej rodziny. Szukając odpowiedzi na te wątpliwości komentatorzy wskazują, iż Łukaszowy przekaz być może jest jedynie echem wspomnień związanych z wydarzeniami towarzyszącymi narodzeniu Jezusa. Łukaszowi bowiem nie chodzi o aptekarski sposób rekonstrukcji faktów. Pewne jest natomiast, iż celem całego opowiadania jest ukazanie teologicznego znaczenia wydarzeń. Stąd też, pojawiające się w tekście liczne symbole i obrazy, które z czasem stały się źródłem pobożności ludowej[7].
Z drugiej jednak strony czy możliwe jest, by autor trzeciej Ewangelii pozwolił sobie na kreowanie wydarzeń towarzyszących narodzeniu Jezusa dla swoich potrzeb teologicznych? Z całą pewnością za historyczne należy uznać wymienione przez Łukasza miasta, osoby cesarza Augusta, Kwiryniusza, spis ludności czy samo miejsce narodzenia Jezusa. Być może rzeczywiście nie było godnego miejsca, by mógł się w nim narodzić Jezus, niezwykłe ale również możliwe jest również to, że pierwszymi, którzy chcą Mu oddać hołd, są prości pasterze. Autor ewangelii informacje te wplata celowo, mając w tym określony zamysł teologiczny. Trudno sobie wyobrazić, by były one jego tworem, by były całkowicie ahistoryczne.
Dywagując nad historycznością Ewangelii trzeba mieć na względzie, iż ewangeliści chcieli wyrazić szczerą prawdę, co jednak nie oznaczało relacjonowania wszystkich faktów. Autorzy natchnieni, pisali bowiem historię zbawienia. Ukazywali zdarzenia z myślą o odbiorcach i ich drodze ku zbawieniu. Stąd też wybierali ze zdarzeń historycznych tylko te, które mogły posłużyć przedstawieniu prawdy zbawczej; wprowadzali także do opisów takie elementy, których kontekst historyczny trudno dziś określić. Dla tak ujmowanej historii – jako historia zbawienia – daty i fakty czy też osoby, stanowią niejako element drugorzędny, choć dla współczesnego czytelnika nastawionego krytycznie, czytelnika szukającego w tekstach natchnionych jedynie historycznych zdarzeń, często właśnie owe wydarzenia są najważniejsze. Tymczasem – jak podkreśla to Łukasz w prologu – jego celem jest przekonać adresata do uwierzenia (zob. Łk 1,1-4).