W Męcinie odbyło się diecezjalne spotkanie kolędników misyjnych. Przyjechało na nie ponad tysiąc dzieci.
Parafia w Męcinie była w tym roku gospodarzem diecezjalnego spotkania kolędników misyjnych. Ponad tysiąc dzieci, w barwnych strojach kolędniczych, wraz z opiekunami i duszpasterzami zgromadziło się w miejscowym kościele parafialnym.
Mszy św. przewodniczył bp Andrzej Jeż. Po Eucharystii grupa kolędników z Męciny przedstawiła tegoroczną scenkę nawiązującą do postaci ks. Jana Czuby, tarnowskiego misjonarza i męczennika, który zginął w Kongu ponad 25 lat temu.
O swoim wujku opowiedział dzieciom ks. Sławomir Czuba, który jako dziecko i młody człowiek znał swojego krewniaka księdza. - Kiedy zginął, czułem smutek i gniew, ale miałem świadomość, że te uczucia nie służą pamięci mojego wujka, że trzeba widzieć jego życie i ofiarę oczyma wiary i wówczas można w ks. Janie zobaczyć człowieka wielkiej pasji, którą była Ewangelia i pragnienie niesienia jej innym ludziom - mówił ks. Sławomir.
Ks. Sławomir Czuba opowiada o swoim wujku ks. Janie.Na spotkanie kolędników przywiózł aparat fotograficzny, słoiczek miodu z Afryki oraz różaniec - rzeczy należące do ks. Czuby. - Wujek lubił robić zdjęcia krajobrazowe, w Afryce hodował pszczoły i ten miód jest właśnie od niego. A szczególną wartość ma różaniec, który znaleziono przy jego ciele po męczeńskiej śmierci. Chciałbym, żebyście przez te rzeczy zobaczyli w ks. Janie człowieka, który miał różne zainteresowania, ale najważniejsza dla niego była modlitwa i Ewangelia - podkreślał ks. Czuba.
Chłopcy przyglądają się rzeczom należącym do ks. Jana Czuby.Wydział Misyjny Kurii Diecezjalnej w Tarnowie postanowił wyróżnić specjalnym listem gratulacyjnym Alinę Zięć z parafii w Iwkowej i Bożenę Lelito z parafii w Nawojowej za wieloletnie zaangażowanie w przygotowanie grup kolędniczych.
- W Iwkowej kolędnicy odwiedzają domy mieszkańców od 28 lat. Zmieniają się czasy, ludzie, ale zapał i zaangażowanie misyjne nadal są żywe. Trzeba podkreślić, że w naszej parafii wyrosło już pokolenie rodziców, którzy jako dzieci chodzili z misyjną kolędą, a teraz ich dzieło kontynuują dzieci. Dzięki temu możemy co roku przygotować ok. 20 grup kolędników, które odwiedzają domy w całej parafii - mówi pani Alina, dodając, że dzieci nie są zaangażowane w jednorazową akcję, ale przez cały rok formują się w parafii. - Należą do grup parafialnych, LSO, DSM, scholi, Pomocników Maryi, w których mają swoją formację, ponadto w październiku w tygodniu misyjnym dzieci codziennie modlą się na różańcu za misjonarzy, organizujemy też kiermasze na rzecz misji - mówi pani Alina.
Bp Andrzej Jeż z Aliną Zięć (z prawej) i Bożeną Lelito (z lewej).Zorganizowanie grup wymagało nie lada wysiłku. Tylko w Grybowie w par. św. Katarzyny grup było 40, a każda z nich liczyła po pięć osób. - W sumie ponad 200 osób, bo nie tylko dzieci, ale także młodzież i dorośli, którzy tworzyli grupy jako opiekunowie, wzięło udział w tegorocznej kolędzie misyjnej - mówi s. Anna. - Ludzie, którzy nas przyjmowali, interesowali się tematyką kolędy, a także tym, komu w tym roku niesiemy pomoc - mówią Wiktoria, Kinga, Żaneta, Oliwia i Emilka.
Ofiarodawcy tegorocznej kolędy misyjnej mogli wesprzeć m.in. szpital w Bagandou, szkołę dla dzieci głuchoniemych w Bertua, placówkę dla dzieci z niepełnosprawnością w Kazachstanie, a także szkoły i świetlice parafialne w Kongu, Republice Środkowoafrykańskiej, Tanzanii i Boliwii. Z zebranych funduszy sfinansowane zostanie ponadto dożywianie dzieci, budowa i wyposażenie sal lekcyjnych, utrzymanie nauczycieli i formacja katechistów w placówkach prowadzonych przez tarnowskich misjonarzy. Ponadto wszyscy będą mogli wesprzeć ogólnopolski cel Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, jakim jest pomoc dzieciom w Kolumbii.
Od spotkania w Męcinie kolędnicy misyjni diecezji tarnowskiej będą mieć swojego diecezjalnego duszpasterza, którym został ks. Karol Kuźma, wikariusz w Uszwi, były misjonarz w Kongu.