Już jutro o godz. 10 kolejne, choć drugie dopiero, ale wyczekiwane spotkanie klubu seniora w par. pw. Krzyża Świętego i MB Bolesnej.
W dębickiej par. pw. Świętego Krzyża i MB Bolesnej zawiązał się klub seniora.
- Taka jest potrzeba. Była ona od dawna, chcieliśmy taki klub założyć i uruchomić kilka lat temu, ale akurat przyszła pandemia, która zatrzymała ludzi w domach. Potem kilka osób z grupy inicjatywnej niestety zmarło. Czasy się zmieniły, zagrożenie zelżało, ale wielu nadal ma poczucie konieczności izolowania się. Toteż nie było łatwo znów podjąć inicjatywę założenia klubu seniora. Ale udało się - cieszy się ks. Andrzej Surowiec, proboszcz parafii.
Konieczność uruchomienia takiego duszpasterstwa wynika z obrazu demograficznego parafii. Kościół otoczony jest wieloma blokami z młodymi małżeństwami, które wiele lat temu podejmowały zatrudnienie w Igloopolu. Tymczasem ich dzieci podrosły na tyle, że prowadzą już niezależne życie, bardzo często poza Dębicą. Niegdysiejsi młodzi pracownicy Igloopolu są dziś na emeryturach, ale wierni są zamieszkaniu, w którym wydarzyło się wszystko, co ważne w ich życiu. Osiedle to w większości miejsce seniorów. - Kiedy chodzimy po kolędzie po blokach, w klatce jest do kilkunastu, ale jak jest choć jedna rodzina z małymi dziećmi, to jest dobrze - przyznaje ks. Andrzej. Więcej młodych rodzin jest na Zawierzbiu.
- Słucham kard. Rysia i słyszę, jak mówi o tym, że ludzie nie powinni być bezimienni, anonimowi. To mnie przekonuje, że powinniśmy w parafii robić dużo rzeczy razem, że seniorzy to jest jedna z parafialnych wspólnot - mówi Beata Skocz, która przyszła na pierwsze spotkanie.
Renata Kusibab, jedna z uczestniczek, uważa, że taki klub jest ważny, potrzebny, żeby jednoczyć ludzi, parafię. - Żeby samotni nie czuli się tak samotni, żeby wiedzieli, że mogą przyjść, porozmawiać, że parafia to nie tylko Msza św. w kościele, lecz organizm, który żyje siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę - mówi.
Klub jest w gruncie rzeczy odpowiedzią na potrzeby seniorów. - Z dziećmi z ogniska misyjnego regularnie jeszcze przed pandemią chodziliśmy do nich, wtedy dzielili się swoimi zmartwieniami. Lękają się o pokój na świecie, o Kościół, co będzie z dziećmi, które mają różny stosunek do Kościoła, co z nimi będzie. Potrzebują, żeby ich ktoś uspokoił, coś wytłumaczył. Chcą się wzajemnie wspierać - mówi s. Małgorzata Łacna, służebniczka dębicka. Teraz mają klub, jest parafia, której świątynię kiedyś budowali, w której mieli i mają swój udział, uczestnicząc w modlitwie. Może klub seniora jest odpowiedzią na ich lęk, zmartwienia, samotność.
Więcej w numerze 5/2024 "Gościa Tarnowskiego".