Ludzie odnajdują tu pokój, jednają się z Bogiem, rodzinami, doświadczają łask. Największym cudem jest to, że polskie Lourdes w Porąbce Uszewskiej w ogóle powstało.
Miejscowy proboszcz ks. Józef Golonka wskazuje na co najmniej trzy powody, dla których tego sanktuarium miało tu nie być. – Po pierwsze, w tym czasie wszyscy wiedzieli, że Porąbka o wiele bardziej potrzebowała nowego kościoła niż groty, gdyż stary miał już takie dziury, że nie potrzeba było otwierać drzwi, żeby do niego wejść, a przy tym parafia wówczas była o wiele większa niż teraz. Należało do niej ok. 6 tys. wiernych nie tylko z Porąbki Uszewskiej i Dołów, ale też Łysej Góry, Jaworska, Niedźwiedzy i Łoniowej. Druga sprawa, jej budowę wymyślił przecież wikary, a nie proboszcz. I trzecia rzecz, grota była samowolą budowlaną powstałą bez zgody biskupa. Inicjator budowy ks. Jan Palka nawet został stąd przeniesiony, a przez niektórych był wówczas oskarżany i niesłusznie posądzany o malwersację pieniędzy, a pomimo tego budowę groty dokończył – mówi ks. Golonka, zauważając, że mimo tych wszystkich przeszkód Matka Boża i tak postawiła na swoim. – To już jest znak i cud Jej obecności w tym miejscu – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.