Pan Bóg znalazł sposób, by ją zatrudnić

Modliła się o pracę z misją, ale jej nie szukała. Anna Pęcak z Tarnowa została szefową krajowego biura Alpha Polska.

Beata Malec-Suwara: Jak zostaje się dyrektorem krajowego biura Alpha Polska?

Anna Pęcak: Przez ostanie 20 lat byłam doradcą zawodowym. Lubiłam pracę na uczelni, spotkania ze studentami, badania, projekty, ale ciągle było mi mało. Długo modliłam się o pracę z misją, w której będę miała poczucie, że pracuję dla Pana Boga, dlatego wolontaryjnie wciąż angażowałam się w wiele takich działań, m.in. w Winnicę Racheli - rekolekcje dla osób zmagających się z emocjonalnym i duchowym bólem związanym z aborcją, a także projekt dla osób zranionych seksualnie „Od łez do łaski”, czy od wielu już lat w Alphę. Ogłoszenie o tym, że stowarzyszenie Alpha Polska poszukuje osoby na stanowisko dyrektora biura krajowego podesłała mi koleżanka, ale nawet do niego nie zajrzałam. Nie szukałam pracy. Kiedy podesłał mi je jeszcze kolega, to już je otworzyłam. Czytając wymagania, zobaczyłam, że w 80 procentach je spełniam. Wtedy pojawiła się we mnie myśl, że z racji zawodu, jaki wykonuję, przejdę proces rekrutacji po to, żeby mieć materiał do rozmów ze studentami i będę im opowiadać o tym doświadczeniu. Wysłałam więc swoje CV i list motywacyjny, które było mi bardzo łatwo napisać, bo miałam sporo doświadczenia Alphowego. Kiedy przeszłam pierwszy etap rekrutacji, pomyślałam: „Fajnie, będę głębiej w procesie, zobaczę, jak to jest dalej”. Tak przeszłam drugi etap, a potem i trzeci, nie czując żadnej presji. Dopiero w ostatnim etapie dotarło do mnie, że to już poważna sprawa i jakaś decyzja z mojej strony wisi w powietrzu. Zaczęłam zwyczajnie zastanawiać się nad tym, czy ja to będę lubić robić, ale nawet podczas ostatniej rozmowy już nie z zewnętrzną firmą rekrutacyjną, ale w gruncie rzeczy z osobami decyzyjnymi, nie miałam takiej pewności, że byłam przekonująca. Zbyt gładko to poszło i dlatego przede wszystkim byłam zaskoczona propozycją zatrudnienia.

Dziś patrzysz na to jak na Boży plan?

Absolutnie. To, że kilka osób podesłało mi to ogłoszenie, odczytuję jako Boże zaproszenie. Modliłam się o pracę z misją, ale jej nie szukałam. Pan Bóg i z tym sobie poradził. Dziś widzę też, jak mnie przygotowywał i do tego prowadził, pozwalając mi, bym zdobywała doświadczenie i wiedzę. Czuję, że to są Jego ścieżki, Jego plan, bo sama takiego scenariusza na własne życie bym sobie nie wymyśliła. Znam dobrze język angielski, przez rok mieszkałam w Stanach i pół roku w Anglii, skończyłam też studia podyplomowe z coachingu oraz zarządzania organizacjami pozarządowymi, które obecnie będą mi bardzo przydatne, przez ostatnie lata koordynowałam duży projekt w „Alegorii”, wcześniej też współpracowałam z organizacjami pozarządowymi i wiem, jak one działają. W ostatnim czasie też większe było moje zaangażowanie w Alphę. Dziś całe to moje doświadczenie, zdobywane przez całe życie, widzę, po co było. W tej pracy wszystko się spina.

Kiedy po raz pierwszy zetknęłaś się z Alphą?

Było to jeszcze na studiach. Czytałam o Alphie w internecie, pewnie na jakichś anglojęzycznych stronach i od razu idea skradła moje serce i bardzo mocno do mnie przemówiła. Poczułam, że DNA Alphy jest moim DNA. Chciałam też od razu sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak, jak o niej piszą. Zaczęłam szukać takiego kursu, ale że od razu nie znalazłam, temat musiał zostać odłożony. Pierwszy kurs Alpha zorganizowali w Tarnowie w 2010 roku pochodzący stąd absolwenci krakowskich uczelni. Do dziś pamiętam to swoje pierwsze doświadczenie Alphy – fascynację Kościołem, który opiera się na relacjach, to, że ludzie dzielili się swoimi spostrzeżeniami, pytaniami, tym, jak Bóg działa w ich życiu. Ktoś cytował Pismo Święte tak ot, rozmawiając przy herbacie. Nie znałam wcześniej takiego Kościoła. Do współorganizowania Alphy zostałam zaproszona w 2013 roku. Od tego czasu byłam pomocnikiem, gospodarzem, ale też kilka razy koordynatorem w kilku miejscach diecezji, ostatnio w jednej z tarnowskich restauracji. Głosiłam też na Alphie w Dębicy, Gorlicach, Ropczycach, Nowym Sączu, Okulicach, Tarnowie. I niesamowite dla mnie jest to, że choć narzędzie jest to samo, schemat ten sam, to każda Alpha jest inna, bo tworzą ją inni ludzie. To jest fascynujące, bo już tutaj pokazuje, jak Kościół jest różnorodny, jak jesteśmy różni, a można w tym być jednością. Można używać narzędzia, które da się zaaplikować w parafii, w restauracji, dla bezdomnych, w więzieniach, dla młodzieży i za każdym razem Alpha wygląda nieco inaczej, a w gruncie rzeczy podstawa zawsze jest taka sama - głoszenie kerygmatu, rozmowy o wierze, budowanie relacji.

Co w Alphie cenisz najbardziej?

Jestem przekonana o ogromnym potencjale Alphy. Duży plus to łatwość aplikowania tego narzędzia: 11 spotkań + weekend. Wieczór raz w tygodniu przygotowany w duchu budowania relacji: jest przytulna przestrzeń, posiłek (dla młodych najlepiej sprawdza się pizza, dla osób wstępujących na Alphę po pracy – ciepła zupa, dla wszystkich głodnych – pyszne kanapki), jest wykład o podstawach wiary chrześcijańskiej i jest rozmowa w małej grupie. Mała grupa jest sercem Alphy – każdy może przyjść: masz czas i przestrzeń, i prawo do tego, żeby wypowiedzieć swoje zdanie głośno i bez obawy, że ktoś będzie Cię „nawracał”. Każdy jest zaproszony i każdy jest przyjęty. Dla mnie idealnie ideę Alpha oddaje wiersz ks. Jana Twardowskiego pt. „Nie przyszedłem pana nawracać”. Weekend Alpha – organizowany w połowie kursu – to czas rozmów i budowania głębszych relacji, to czas poświęcony Duchowi Świętemu. Piękny czas!

Masz marzenia, plany, wizję o Alphie w Polsce?

Wyobrażam sobie taką przyszłość, w której znak zapytania – logo Alphy – jest rozpoznawalny w każdym środowisku, że księża ufają temu narzędziu na tyle, żeby organizować Alphę w każdej parafii w Polsce, że angażują do pomocy swoich parafian, aby budować kulturę opartą na relacjach! To marzenie ma realne podłoże, bo funkcjonuje już na świecie taki projekt, który nazywa się Divine Renovation i świetnie pokazuje, jak Alpha doskonale sprawdza się w ożywianiu parafii na całym świecie. Pracujemy też teraz w biurze nad rozwojem Alphy dla Młodych. Młodzi to nie przyszłość Kościoła – to jego teraźniejszość. Alpha jest świetnym narzędziem do budowania relacji wśród młodych, uczniów szkół średnich. Przygotowana została specjalna seria filmów nagrana z myślą o młodych – dostępna na stronie alpha.org/polska, która w prosty sposób opowiada o chrześcijaństwie, a jednocześnie zaprasza do dyskusji. Przede wszystkim chciałabym, aby moja praca faktycznie realizowała misję, misję dawania świadectwa o Bogu w taki sposób, żeby coraz więcej osób mogło doświadczyć osobistej relacji z Nim.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..