Czy w każdym dworze straszy? Podczas dzisiejszej wędrówki ze smartfonem opowiem wam o dworze i jego otoczeniu znajdującym się w Łąkcie Górnej.
Podczas dzisiejszej wędrówki ze smartfonem opowiem wam o dworze i jego otoczeniu znajdującym się w mojej miejscowości- Łąkcie Górnej- oraz dlaczego miejsce to może okazać się pełne niespodzianek i kryć w sobie wiele tajemnic z przeszłości.
Dwór powstał w 1869 roku i należał pierwotnie do rodziny Armatowiczów, a potem Rutowskich- dawnych właścicieli Łąkty. Podążając w stronę dworu grabową aleją mijamy po prawej stronie najpierw XIX wieczną figurę Chrystusa, a zaraz potem stary, kilkusetletni dąb, będący pomnikiem przyrody oraz świadkiem wielu ważnych wydarzeń z dziejów mojej miejscowości. Kiedy docieramy do dworu, naszym oczom ukazuje się budynek, który dziś w niewielkim stopniu przypomina okazałą siedzibę rodu szlacheckiego. Jednak przy odrobinie wyobraźni oraz dzięki literackim opisom dworków możnowładców (np. dwór w Soplicowie w „Panu Tadeuszu”) możemy przenieść się 150 lat wstecz i zwiedzić dwór w środku i na zewnątrz. Dziś w tym miejscu znajdują się jedynie pozostałości po zasadniczej budowli oraz spichlerz i mała drewniana kaplica. Kiedyś to miejsce musiało tętnić życiem, obecnie raczej odstrasza niż przyciąga. Dziś dwór znajduje się w prywatnych rękach, a jego właściciel nie bardzo interesuje się stanem nieruchomości. Dwór i jego otoczenie stały się za to miejscem spotkań lokalnej młodzieży, które niejednokrotnie kończą się interwencją policji.
Jaką zatem przygodę można przeżyć w tym miejscu? A co powiecie na przygodę duchową? Kiedy już wejdziemy na teren parku dworskiego i znajdziemy się w bezpośrednim sąsiedztwie zabytkowego budynku, stwierdzimy, że jest tu dużo miejsca, aby usiąść i w ciszy, w otoczeniu przyrody porozmawiać z Panem Bogiem. Niekoniecznie na miejsce trzeba przychodzić z tomem Pisma Świętego. Jest możliwe przecież skorzystanie z aplikacji w telefonie. W miejscu tym, w otoczeniu przyrody nie ma przeszkód, by uwielbiać Boga za dzieło Jego stworzenia. Do przeżycia takiej przygody duchowej można zachęcić innych. Jest to wówczas dobra forma ewangelizacji.
Remontu wymaga cały obiekt, ale ja szczególnie ubolewam nad opłakanym stanem kaplicy dworskiej. Gdyby ją odnowić, mogłaby być znacznie lepszym miejscem do spotkania Boga niż betonowe boisko, stary spichlerz czy łąka. Dobrym pomysłem byłoby odprawianie w tamtym miejscu na przykład co miesiąc mszy świętej, majówki, czy różańca. Ktoś powie: „No dobrze, ale taką przygodę z Panem Bogiem i jego Słowem można przecież przeżyć w domu, bez wychodzenia na zewnątrz.” Ale można przecież zabawić się trochę w świętego Franciszka-spędzać wśród przyrody jak najwięcej czasu i dostrzegać piękno stworzenia. Wtedy jeszcze lepiej doświadczamy obecności Najwyższego-przez patrzenie na Niego przez pryzmat tych wszystkich rzeczy, które stworzył.
Wracając z tej krótkiej wycieczki ze smartfonem, zastanawiałem się, jak ożywić to miejsce i przywrócić mu dawną świetność.