Żadne miejsce nie jest opuszczone przez Stwórcę, bo wszystkie dzieła są jego udziałem.
W Tarnowie, moim rodzinnym mieście, wręcz roi się od niespotykanej liczby urokliwych zaułków. Różni je wiele: jedne są piękne, zachwycają się nimi turyści, a inne - wręcz przeciwnie, są zaniedbane oraz zapomniane, w wydawałoby się tak żywej i zmiennej tkance miasta. Jednak nawet te dwie skrajności mają ze sobą wiele wspólnego. Tą wspólną sprawą są ludzie, a przede wszystkim ich codzienne historie.
W kolejnych zakątkach natkniemy się na wiele śladów zwykłego, codziennego życia. Gdzieś krzyczą dzieci, gdzie indziej staruszka drepta powolutku z torbą pełną zakupów, w innym też miejscu dziedziniec wiekowej kamienicy dopomina się o prędki remont. Widać jednak przebłyski nadziei: ktoś zagaja staruszkę i pomaga jej nieść ciężary, a drobna kapliczka w zmurszałych murach udowadnia,
że potrafimy zadbać o rzeczy najistotniejsze. Nie wszystko jest idealne, ale może to „wszystko” ma swój głębszy cel? Gdybyśmy żyli we wspaniałym, idealnym świecie, nie dostrzeglibyśmy dobra.
Na szczególną uwagę zasługują okolice staromiejskiego Rynku. To właśnie one są pełne kontrastów. Nowa i stara zabudowa, lśniące ale też i zapomniane kamieniczki, stykające się ze sobą kultury oraz punkty widzenia... Są też dwie sfery: sacrum i profanum. I to właśnie ta pierwsza sfera oddziałuje zarówno na całą okolicę, jak również miasto. Mieszkańcy nie zapominają o 700-letniej Katedrze, o zapisanych w niej historiach, tych radosnych oraz, niestety, przykrych. Ponadto liczne inne kościółki, niekiedy drewniane, często są miejscami codziennych wizyt. Do tego, już w drugiej sferze, dochodzą wspaniałe muzea, sklepiki i codzienne rozmowy z okolicznymi mieszkańcami, dostarczające wspaniałego świadectwa na niezwykłość świata. Oraz na jego uporządkowanie i wewnętrzne dobro.
Ludzie muszą ze sobą rozmawiać, mieć wspólne miejsca spotkań, ale też i miejsca na głębszą refleksję i modlitwę. Każdy tego potrzebuje. Widzicie? Znowu mnóstwo kontrastów. Ale wśród nich dobro zawsze zwycięża. I niesie nadzieję na lepszą przyszłość...