W dniu, w którym w całym kraju protestowali rolnicy, bp Leszek Leszkiewicz w ich intencji i na ich prośbę odprawił Mszę św. w tarnowskiej katedrze.
W środę 20 marca, w dniu nasilonych ogólnopolskich protestów polskich rolników, bp Leszek Leszkiewicz - delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa rolników przewodniczył Mszy św. w tarnowskiej katedrze w ich intencji i na ich prośbę. Wraz z nim celebrowało ją kilku kapłanów, m.in. ks. prof. Stanisław Sojka, sekretarz krajowy duszpasterstwa rolników przy KEP czy ks. Piotr Barczyk, który jest proboszczem parafii w podtarnowskim Błoniu, a także prowadzi gospodarstwo seminaryjne.
- Obecnie obrabiamy ok.
- Wszystko jest w rękach Bożych i wszystko od Pana Boga zależy - przypomniał z kolei bp Leszek Leszkiewicz, zapewniając, że Pan Bóg jest zawsze po naszej stronie, nigdy przeciwko nam.
- Dzisiaj w katedrze modlimy się za rolników, którzy protestują w naszej ojczyźnie, domagając się, słusznie, wysłuchania, rozmowy, godnego życia dla siebie, dla swoich rodzin, ale także wszystkich Polaków. Może jest to jedna z pierwszych grup w Europie i w Polsce, która dostrzega, że coś z tym prawem dzieje się nie tak, że coś z tym prawem dzieje się złego, bo jeśli ono ma wygaszać gospodarstwa, odbierać chleb, przekreślać tysiące ludzi, którzy pracują i chcą pracować, to nie jest to chyba dobre prawo - zauważył biskup.
- Byłoby rzeczą niedobrą, gdybyśmy rozkradli, zniszczyli to, co jest naszym dziedzictwem, to, co pokolenia przechowywały i nam przekazały. Byłoby rzeczą niemądrą, gdyby nasze pola uprawne zarosły krzakami i gdybyśmy dopuścili do tego, że ziemia, która ma nas żywić i ma nam dać chleb powszedni, opustoszała i stała się jałowa - podkreślał bp Leszek Leszkiewicz. Beata Malec-Suwara /Foto GośćZwracając się do rolników, prosił, by zastanowili się nad tym, czy Pan Bóg jest im potrzebny, czy chcą Jego błogosławieństwa, czy umieją o nie prosić, czy czują się w Jego rękach, czy wzorem swoich przodków mają serca otwarte na Niego. Wszystkich zachęcał, by pomyśleli, jak patrzymy na pracę rolników, czy naprawdę ją cenimy. Mówił, że zwłaszcza przy okazji dożynek padają wielkie i piękne słowa o rolnikach, że są ważni, że są naszymi żywicielami, że bez nich Polska nie rozwijałaby się pomyślnie. - Czasem mam wrażenie, że są to puste słowa. Piękne, bo tak wypada powiedzieć, bo tak się mówiło, ale bardzo często rolnicy są lekceważeni, niezauważani, pomijani, a nawet patrzy się na nich ze wzgardą - mówił bp Leszek Leszkiewicz.
Wielokrotnie podkreślał, jak ważne dziś jest to, by nie dopuścić w Polsce do tego, żeby rolników podzielić. Apelował do wierzących o modlitwę za nich, by pomiędzy nimi panowała zgoda, jedność, by na gruncie prawdy chcieli dochodzić swoich praw i aby ci, którzy decydują o ich przyszłości, rządzą w Polsce i Europie także byli ludźmi prawdy.
Odwołując się do prostego obrazu, tłumaczył, że nie da się komuś urządzić jego domu, ustanawiając w nim panujące zasady bez uwzględnienia jego zdania i liczyć na to, by był z tego zadowolony i czuł się w nim dobrze, rozwijał w nim pomyślność i dostatek.
- Dlatego niech nie braknie z naszej strony modlitwy, by ci, którzy rządzą, decydują, brali pod uwagę głos rolników, rozmawiali z nimi, prowadzili uczciwe rozmowy, nie oszukiwali, nie próbowali narzucać tylko swoich pomysłów, ale w szczerej atmosferze próby rozwiązywania niełatwych problemów szukali takich dróg, które wszystkim dadzą poczucie, że razem budujemy nasz wspólny dom, troszczymy się o naszą wspólną przyszłość. Byłoby rzeczą niedobrą, gdybyśmy rozkradli, zniszczyli to, co jest naszym dziedzictwem, to, co pokolenia przechowywały i nam przekazały. Byłoby rzeczą niemądrą, gdyby nasze pola uprawne zarosły krzakami i gdybyśmy dopuścili do tego, że ziemia, która ma nas żywić i ma nam dać chleb powszedni, opustoszała i stała się jałowa - podkreślał bp Leszek Leszkiewicz.
- Prośmy do Boga za polskich rolników i módlmy się za naszą ojczyznę, byśmy w niej nie byli dla siebie wrogami, byśmy nie stawali naprzeciwko siebie, niszcząc to, co jest naszym wspólnym dziedzictwem. Może potrzebny jest jakiś cud w Polsce, jakaś niezwykła interwencja Pana Boga, byśmy się pogodzili i razem patrzyli w jednym kierunku. Takim jest nasz Bóg, który kiedy prosimy, kiedy mamy serca otwarte, nie ma w nich podstępu i kłamstwa, jest wola szukania prawdy, wtedy Bóg przychodzi i wtedy to, co wydaje się niemożliwe do rozwiązania, staje się rozwiązywalne. To, co trudne, naznaczone być może grzechem, staje się wolne od zła, staje się czymś pięknym, dającym szczęście. O taką ojczyznę, o taki dom, o taką Polskę módlmy się - apelował biskup.
Po Mszy św. jej uczestnicy modlili się w polecanych intencjach także przed tarnowską Pietą. Beata Malec-Suwara /Foto Gość