To miasto jest jedynym, bardzo silnie związanym z bł. Józefem Ulmą, miejscem w diecezji.
Przedostatnim, szóstym miejscem peregrynacji po diecezji relikwii bł. rodziny Ulmów, było Pilzno. Relikwie przywiezione zostały tu z bazyliki w Grybowie 18 kwietnia. Uroczyście w procesji wniosły relikwie i obraz diwie rodziny z miejscowej parafii: Katarzyna i Daniel Jurkowie z synami oraz Renata Mrożek z mężem Przemysławem i trojgiem dzieci.
– Myślę, że Ulmowie mają szansę zakorzenić się w świadomości mieszkańców naszego regionu, okolic Pilzna, z dwóch powodów. Jesteśmy na Podkarpaciu, Markowa jest blisko. Poza tym bł. Józef Ulma chodził w Pilźnie do szkoły. Niezależnie od tego sami poznawaliśmy, jak wszyscy w diecezji, tę rodzinę, kiedy podczas czytanek różańcowych byli oni pokazywani – mówi Renata Mrożek, która z mężem Przemysławem i dziećmi wnieśli obraz bł. rodziny Ulmów.
Pilzneńska historyk Zofia Mosoń dawno temu natrafiła na ślad tego, że w latach 1929 do 1930 w Pilźnie w szkole rolniczej uczył się Józef Ulma. – To było 20 lat temu. Kiedy zaczęło mówić się o procesie beatyfikacyjnym, to także my w Pilźnie o tym zaczęliśmy głośno mówić – mówiła kilka miesięcy temu, kiedy na budynku firmy MET-CHEM, gdzie kiedyś mieściła się szkoła rolnicza, odsłaniana była tablica Józefa Ulmy.
Nauka odbywała się wtedy na dwóch 5-miesięcznych kursach. Program nauczania obejmował oświatę i kulturę rolną, sadowniczą, warzywniczą, mleczarską i weterynaryjną. Józef Ulma naukę zakończył z wynikiem bardzo dobrym udokumentowanym na zawiadomieniu o ukończeniu kursu. Oprócz przedmiotów rolniczych kursanci uczyli się także polskiego, historii i religii.
– Pilzno jest dzięki temu jedynym miejscem w diecezji, które z rodziną Ulmów związane jest w sposób mocny i bezpośredni. Dlatego właśnie Pilzno jest kolejną stacją na drodze peregrynacji – przyznaje ks. Piotr Cebula, diecezjalny duszpasterz rodzin.
Jak mówi ks. Cebula, Józef Ulma zdobył tu wykształcenie, zawód. Po powrocie w rodzinne strony z wiedzą i umiejętnościami zaczął sprzedawać sadzonki. – Dzięki temu mógł zarabiać, zapewnić byt rodzinie – tłumaczył. Z punktu widzenia duszpasterskiego zwraca jednak uwagę na inną kwestię, nie tyle nabyte w Pilźnie zdolności i życiową zaradność, co ciągłą chęć rozwoju. – Bo Ulma zaczął zarabiać pieniądze, które służyły utrzymaniu rodziny, ale też zaczął kupować książki, umiał czytać, i te książki napędzały jego inne pasje, między innymi fotografię. Choć mnie urzeka to, co mówią świadkowie, że jego największą pasją była pasja czynienia dobra – uśmiecha się ks. Cebula.
Modlitwę prowadzi ks. Andrzej Wolanin, proboszcz parafii. Grzegorz Brożek /Foto GośćNatomiast w sprawie kilku innych zainteresowań Józefa Ulmy może inspirować, zdaniem ks. Piotra to, że rozwijał je w harmonii z życiem rodzinnym. Prywatne pasje nie zdominowały życia małżeńskiego i rodzinnego. Przeciwnie, rozwijały Ulmę, były odpowiedzią na wezwanie do niezakopywania talentów. – On wykorzystał szanse, które otrzymał. Jest przykładem dla mężczyzn, bo jego prywatny rozwój nie był nigdy priorytetem. Jego pasje nie przysłoniły rodziny. Przeciwnie, służyły temu, by budować byt rodziny, a pasja czynienia dobra służyła też sąsiadom, lokalnej społeczności. Bardzo ważna dziś jest umiejętność układania priorytetów. Potrzeba nam dziś takich Józefów Ulmów – przekonuje ks. Piotr.
Peregrynacja zaczęła się 18. kwietnia w godzinach popołudniowych. – Błogosławiony Józefie witam cię ponownie w progach tej świątyni, do której 95 lat temu przychodziłeś podczas uczęszczania do pilzneńskiej szkoły – mówił rozpoczynając nabożeństwo ks. Andrzej Wolanin, proboszcz z Pilzna.
Mszy św. przewodniczył bp Stanisław Salaterski. Na spotkanie z rodziną Ulmów do Pilzna przybyli parafianie, ale także mieszkańcy okolic. Przyjechała także busem mała grupa parafian z położonego 45 km na zachód Dębna. – Mieliśmy bliżej peregrynację w Tarnowie czy Bochni. Ale jednego dnia była akurat niedziela, drugiego dnia mieliśmy w parafii bierzmowanie, dlatego zaproponowałem parafianom, że możemy jechać do Pilzna na spotkanie i znaleźli się chętni – tłumaczy ks. Paweł Bobrowski, proboszcz z Dębna.
Obraz wniosła rodzina państwa Mrozków. Grzegorz Brożek /Foto GośćDlaczego spotykamy się z bł. rodziną Ulmów w diecezji? Co możemy wynieść z tych spotkań? – Ulmowie są posłani do nas jako ci, którzy chcą nam przypomnieć o wartości obecności Pana Boga w naszym życiu, która przejawia się czasem spędzonym na Mszy świętej, na wspólnej modlitwie – mówił w kazaniu bp. Stanisław. Zwłaszcza, że jeżeli człowiek otwiera się na Boga, to Duch Święty układa wiele spraw w życiu człowieka. – To warto zauważyć szczególnie dziś, kiedy wielu ochrzczonych zamienia niedzielną Eucharystię na weekendowy wyjazd, kiedy wielu pobożnych rodziców rzadko kiedy klęka do modlitwy z dziećmi. Potem w 1 czy 2 klasie katecheci informują, że muszą uczyć dzieci nawet znaku krzyża, podstawowych modlitw, bo rodzice nie mieli czasu. Warto przypomnieć sobie, że Boże sprawy są bardzo ważne w naszym życiu, jeśli pielgrzymujemy do nieba – apelował bp Salaterski.
Drugiego dnia nawiedzenia w Pilźnie Ulmowie w relikwiach byli goszczeni w drugim pilzneńskim kościele, sanktuarium Matki Bożej, gdzie duszpasterzują ojcowie karmelici.