- Staję się wszystkim dla wszystkich - mówi misjonarka, która dziś w swojej rodzinnej parafii złożyła śluby wieczyste.
W Niedzielę Dobrego Pasterza - w szczególnym dniu modlitwy o nowe powołania - w Męcinie pochodząca z tej parafii s. Magdalena Orczykowska ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki złożyła śluby wieczyste - ubóstwa, posłuszeństwa i czystości. Jej podwójne powołanie - misyjne i zakonne - to, jak mówi, długa droga realizacji marzenia Pana Boga.
Dzisiejsza uroczystość była wielkim przeżyciem dla rodziców misjonarki, ale także dla całej parafii i jej nowej rodziny zakonnej. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Wszystko zaczęło się tu, w Męcinie, mojej rodzinnej parafii, skąd pochodzi wielu misjonarzy. Pierwsza myśl o tym, by wyjechać do Afryki, pojawiła się podczas posłania do Czadu ks. Stanisława Worwy, ale zupełnie nie przyszło mi do głowy, że pójdę do zakonu - opowiada s. Magdalena Orczykowska, która wtedy była w gimnazjum.
Swoje podwójne powołanie odkrywała powoli, dając się prowadzić Panu Bogu, który dawał znaki na różnym etapie jej życia. Kiedy studiowała filologię romańską w Lublinie, w duszpasterstwie akademickim trafiła do grupy misyjnej, którą prowadziły siostry misjonarki Najświętszej Maryi Panny Królowej Afryki, tzw. siostry białe. - Tam je poznawałam, patrzyłam, jak żyją, jak dzielą się swoim świadectwem życia, misji, swoją miłością do Chrystusa, do Afryki i tą miłością się rozpaliłam - mówi s. Magdalena.
Formację w Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki rozpoczęła w 2012 roku, najpierw w Polsce - w Lublinie, a następnie w Burkina Faso, gdzie w 2016 roku złożyła pierwsze śluby zakonne. - Wtedy też zostałam posłana do Ugandy. Byłam tam siedem lat. Pięć lat uczyłam francuskiego w szkole dla dziewcząt, a ostatnie dwa lata posługuję na północy Ugandy, gdzie razem z misjonarzami Afryki tworzymy nową placówkę wśród Ugandyjczyków i uchodźców, w tym rejonie głównie z Południowego Sudanu - wyjaśnia siostra.
Siostra Magdalena z siostrami ze swojego zgromadzenia i męcińską scholą, która tego dnia wyglądała jak z Afryki. Beata Malec-Suwara /Foto GośćWiele ugandyjskich akcentów miała też dzisiejsza uroczystość w Męcinie. Miejscowy chór śpiewał tamtejsze pieśni, Ewangelia była czytana w dwóch językach, a modlitwa wiernych w kilku. Przedsmakiem afrykańskiej liturgii stała się procesja z darami, którą poprowadziły, tańcząc, dziewczęta z męcińskiej scholi ubrane w stroje misyjne. Tylko zobaczcie:
Męcina. Procesja z darami podczas uroczystości ślubów wieczystych misjonarki AfrykiSiostra Magdalena niosła w procesji z darami obraz przedstawiający pelikana karmiącego pisklęta swoją krwią, będący symbolem Chrystusa, Jego miłości, poświęcenia i ofiarności. Sama na zaproszeniu na uroczystość ślubów umieściła słowa wypowiedziane przez założyciela swojego zgromadzenia. - Powtarzam je dzisiaj za nim: Staję się wszystkim dla wszystkich, bo powiedziałam Bogu, który jest Bogiem wszystkich, jestem cała Twoja. Od dzisiaj do końca życia - mówi s. Magdalena.
Misjonarka w procesji z darami niosła obraz przedstawiający pelikana, który karmi młode swoją krwią, i jest symbolem Chrystusa. Beata Malec-Suwara /Foto GośćMszy św. przewodniczył męciński proboszcz ks. Witold Machalski, a koncelebrowało wielu kapłanów, m.in. misjonarze Afryki, w tym trzech Afrykańczyków. Były misjonarki Afryki - jedna z Ugandy, dwie z Ghany, przełożone z Rzymu. Okolicznościowe kazanie wygłosił o. Franciszek Szczurek, zapewniając w nim s. Magdalenę, że wybrała drogę najlepszą z możliwych. Współsiostry natomiast, witając ją w nowej rodzinie staropolskim zwyczajem chlebem i solą, życzyły jej, by była dobra jak chleb i solą tej ziemi dla innych. Nie zabrakło także życzeń od parafian, którzy bardzo licznie wzięli udział w trwającej ponad dwie godziny uroczystości.
Mszę św. koncelebrowało wielu kapłanów, m.in. ks. Krzysztof Czermak - wikariusz biskupi ds. misji, a także księża pochodzący z Afryki. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- W Ugandzie Msza św. trwa ponoć cztery godziny, więc i tak poszło nam dość sprawnie - zauważył żartobliwie ksiądz proboszcz, na którego ręce siostry złożyły w darze obraz swojej patronki Najświętszej Maryi Panny Królowej Afryki, której codziennie powierzają siebie i tych, wśród których posługują. - Szczególnie jest czczona w Algierze, zarówno przez chrześcijan, jak i muzułmanów. Niech czuwa również nad naszymi duszpasterzami i całą naszą parafią, przypominając o uniwersalności Kościoła - życzyła s. Magdalena, a proboszcz zapewnił, że znajdzie dla niego stałe miejsce, gdzie modlić się będą za nią.
Siostry misjonarki Afryki powitały w swojej rodzinie nową siostrę staropolskim zwyczajem - chlebem i solą. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- W tym dniu, który jest wyjątkowy dla mnie, dla mojej rodziny, zgromadzenia i całej parafii moje serce jest wypełnione wdzięcznością do Pana Boga za wszystkie osoby, które stawia na mojej drodze i przez które okazuje mi swoją miłość - mówiła. - Dziękuję nade wszystko wam, mamo i tato, za podtrzymywanie w moim życiu światła Chrystusa, które otrzymałam na chrzcie świętym. Nie pamiętam ze szczegółami dnia mojej Pierwszej Komunii św., ale jeden moment został mi w pamięci, ten, w którym kapłan, który przygotowywał nas do tego sakramentu, poprosił wszystkie dzieci przed wejściem do naszego starego kościółka, aby ucałowały ręce swoich rodziców w wyrazie wdzięczności - wspominała, a dziś ten gest powtórzyła.