Chodzicie po szlakach? Wyznaczyli je… księża

Czerwony, zielony niebieski, żółty albo czarny - podczas długiej majówki wielu nimi wędruje nie wiedząc, że niektóre, ale za to najwybitniejsze, powstały z inicjatywy duchownych.

Nawet gdy wyruszają w nie w klapkach, nad czym wielu ubolewa, i tak należy się cieszyć z popularności polskich gór wśród Polaków, którzy podczas długiego majowego weekendu tłumnie ruszyli w Tatry, Pieniny, Beskidy, Gorce, Bieszczady czy niższe pasma górskie, stając w oko z oko z niebotycznym majestatem skalistych szczytów albo z łagodnością otulonych świeżą zielenią grzbietów. Wędrowanie w górach nie sprawia nam dzisiaj orientacyjnych trudności. Szlaki są oznakowane, mamy mapy, aplikacje i nawigacje, choć dla niektórych i one są niewystarczające, by dotrzeć bezpiecznie do celu. Toprowcy czy goprowcy dobrze o tym wiedzą.

100 lat oddziaływania

Kiedy w XIX wieku rodził się ruch turystyczny w naszych górach, choć Polska była wówczas pod zaborami, wśród pasjonatów nowego sposobu spędzania czasu wolnego, polegającego na eksploracji trudnych do zdobycia terenów pojawili się księża i to z diecezji tarnowskiej. Było to możliwe dzięki temu, że kościelną jurysdykcję nad mieszkańcami Tatr, Pienin, Gorców i Beskidów sprawował biskup utworzonej w 1786 roku diecezji tarnowskiej. W przypadku dekanatu nowotarskiego było tak do 1886 roku, kiedy to należące do niego parafie zostały włączone do archidiecezji krakowskiej. Przez co najmniej 100 lat w górach w tej części Polski pracowali księża wykształceni w tarnowskim seminarium duchownym, a po podziale w 1886 roku pozostali na swoich placówkach, choć należeli już do prezbiterium krakowskiego.

Gazda w sutannie

Dość wymienić tutaj pierwszego proboszcza w Zakopanem, ks. Józefa Stolarczyka, "chłopa jak dąb i silnego jak tur", który swoją posturą i siłą, ale kapłańską cierpliwością zjednał sobie podtatrzańskich gazdów. Otwarciem na gości sprzyjał rozwojowi górskiej turystyki, co prawda modnej wówczas jedynie wśród elity, ale jeszcze nie powszechnej, masowej, jak dzisiaj. Ks. Stolarczyk organizował wyprawy w Tatry, zdobywając niezdobyte dotąd górskie szczyty. W wiosce postawił pierwszą willę, żeby przyjmować gości. Poszli za tym później i górale. Innym tatrolubem był ks. Jędrzej Pleszewski, uwieczniony przez Wojciecha Kossaka na obrazie „Te Deum”. Artysta przedstawił otyłego księdza, jak modli się z góralami po zdobyciu nowego szczytu. Tak sobie zjednał miejscowych kłusowników, zwanych skrytostrzelcami, że uznali go za swego króla. Niektórzy z nich byli potem pierwszymi strażnikami ochrony przyrody Tatr. Ks. Wojciech Roszek był z kolei inicjatorem powstania schronisk m.in. w Dolinie Pięciu Stawów i nad Morskim Okiem.   

Szlak na Sokolicę.   Szlak na Sokolicę.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Autor Orlej i Sokolej Perci

Wymienieni księża tworzyli, można by tak powiedzieć, bazę dla górskiej turystyki. Kto jednak wytyczył szlaki graniami i grzbietami Tatr, Pienin czy Beskidów? Wybitnym przedstawicielem tarnowskich duchownych, którzy wytyczali górskie szlaki, był ks. Walenty Gadowski, profesor katechetyki w tarnowskim seminarium, nauczyciel młodzieży w tarnowskich gimnazjach, naukowiec, autor własnej metody katechetycznej, a przy tym eksplorator naszych gór. To jemu zawdzięczamy wytyczenie słynnego szlaku „Orla Perć” w polskich Tatrach, ale i „Sokolej Perci” w Pieninach. Ks. Gadowski został wybrany na pierwszego prezesa tarnowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Było to 8 maja 1924 roku. Niedługo minie 100 lat od tego wydarzenia. Oddział w Tarnowie był bardzo aktywny, jeśli chodzi o znakowanie nowych szlaków nie tylko w najwyższych, ale i w tych niższych pasmach Karpat. Dość przypomnieć o dokończeniu znakowania GSB, czyli Głównego Szlaku Beskidzkiego od Czorsztyna do Morskiego Oka, szlaku w Małych Pieninach, ale też innych w niższych pasmach górskich i pogórza.

Widok z Trzech Koron na Tatry.   Widok z Trzech Koron na Tatry.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Nowe horyzonty

Po drugiej wojnie światowej księża nie znajdują się już w gronie znakarzy, z wiadomych historycznych i politycznych względów. Przestało nawet istnieć PTT, które włączono w struktury PTTK. Mimo wszystko, u początku turystyki górskiej, poznawania i ochrony górskiej przyrody i kultury tamtejszych mieszkańców, byli tarnowscy księża. Warto o tym pamiętać, gdy wędruje się dzisiaj po ich śladach. Cieszy fakt, że przypomina o tym co roku KSM Diecezji Tarnowskej, organizując Rajd im. ks. Walentego Gadowskiego. Choćby i o tym kapłanie mogą pomyśleć odwiedzający Willę pod Krzyżem w Zakopanem, którą nabył ks. Gadowski, a później przekazał diecezji tarnowskiej. Od lat wypoczywają tam tarnowscy klerycy, ale nie tylko oni. Urokliwe miejsce zawdzięczają księdzu, który w XIX i na początku XX wieku wytyczał nowe horyzonty spędzania wolnego czasu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..