Od jej śmierci minie w tym roku 110 lat. Kiedy została zabita, miała zaledwie 16 lat, a wciąż czegoś nowego uczy.
W Wał Rudzie, nieopodal domu rodzinnego bł. Karoliny, stoi grusza, która ma dziś około 200 lat. Pod nią 15-letnia Karolina, o której mówiono, że to „pierwsza dusza do nieba”, gromadziła młodsze dzieci z sąsiedztwa, opiekowała się nimi, katechizowała je, opowiadała o Panu Bogu. To jest bardzo ważne miejsce dla wszystkich, którzy przyjeżdżają do Wał Rudy. Miejsce męczeństwa znajduje się w lesie, ale niedaleko domu rośnie grusza, która przypomina nie o tym, jak umierała, ale jak żyła Karolina. Dziesięć lat temu opodal gruszy została wzniesiona drewniana kapliczka. – Po to, żeby była miejscem spotkania, żebyśmy jak Karolina gromadzili się tu na modlitwę, żeby była znakiem obecności Karoliny i żeby zapraszała do tego, co robiła Karolina, czyli do rozważania słowa Bożego, do modlitwy, do rozmawiania o Panu Jezusie – mówi kustosz sanktuarium ks. Zbigniew Szostak. Kapliczka doczekała się właśnie renowacji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.