Młodzi z Ujanowic stworzyli Centrum Myśli ks. Bernardyna Dziedziaka

Wydawać by się mogło, że dla nich będzie to kapłan z minionej epoki, a oni czują, jakby to ich dziś prowadził do nieba.

Bezkompromisowy, niezłomny, ofiarny, gorliwy, rozmodlony, prosty, skromny, spójny w tym, co głosił i jak żył, ojciec dla swoich parafian, nauczyciel i wychowawca wielu pokoleń, szerzący miłość i kult do Najświętszego Sakramentu, wzór kapłaństwa, święty - tak o dawnym proboszczu z Ujanowic mówią miejscowi młodzi ludzie - Julia Gołąb, Dominik Duda i Michał Pajor, którzy wspierani przez panią Elżbietę Gołąb, stworzyli i prowadzą stronę internetową Centrum Myśli ks. Bernardyna Dziedziaka. I robią to bardzo profesjonalnie, dając z siebie 100 procent, bo taki był też kapłan, który jest dla nich wzorem, inspiracją, a w tym, co głosił, odnajdują czystą wiarę, prostą, wymagającą, ale i pewną drogę do nieba.

Twierdzą, że ks. Bernardyn Dziedziak nadal żyje w Ujanowicach, we wspomnieniach i pamięci parafian, w plonach swojej pracy, która jest u kontynuowana, w domu parafialnym, który zbudował blisko 100 lat temu dla młodzieży, a oni do dziś z niego korzystają i czują się jego dziedzicami. Z tego, co po sobie pozostawił, młodzi tworzą słuchowiska, w których można usłyszeć nawet jego głos. Są w stanie wygenerować go dzięki najnowszej technologii i podkładają go do jego kazań. Dla tych, którzy go znali, to tak jakby wskrzesili ks. Dziedziaka. To, co mówi, wciąż trafia prosto w ich serce.

Posłuchaj głosu ks. Dziedziaka:

Pani Ela Gołąb jeszcze go pamięta, choć była dzieckiem, ale pozostali nie mają prawa. Michał ma lat 17, a Julka i Dominik - 20, ale wiedzą o ks. Dziedziaku niemal wszystko, czują jakby był przy nich. Zetknęli się z nim w swoich domach, w opowieściach rodziców i dziadków, w szkole w czasie niejednej akademii i podczas rajdów tajnego nauczania, w kościele choćby w czasie Mszy św. w intencji wyniesienia go na ołtarze, i w domu parafialnym, gdzie kontynuują jego dzieło, pomagając prowadzić chociażby spotkania grupy apostolskiej, w której wyrośli sami.

Ponadto Michałowi ks. Bernardyn Dziedziak zeswatał dziadków, podobnie jak rodziców pani Eli. Dominik jest przekonany, że z kolei uratował jego dziadka przed Niemcami w czasie okupacji. - Mamy wrażenie jakby nadal czuwał nad nami i swoje dokładał - mówi Julia, która prowadzi w parafii kronikę parafialną. - Tę samą, którą w 1977 roku zaczął pisać ks. Bernardyn Dziedziak - zauważa z dumą, że może to ona dziś robić i będąca pod wrażeniem tego, jak on w niej opisywał nie tylko to, co w kościele się działo, ale życie tutejszych ludzi. - Wszystkich znał po imieniu i za zbawienie każdego czuł się odpowiedzialny - dodaje.

Mimo że Michał jest w tym gronie najmłodszy, to on zaprojektował i wykonał logo strony. - To Hostia, w którą wpisany jest krzyż - tłumaczy, ukazując w tym bazę życia ks. Dziedziaka. On także zaproponował, by spuściznę po świątobliwym kapłanie przekazywać w formie słuchowisk. - To czasochłonna forma, ale wydaje się lepsza od opisów i zdjęć. Można słuchać ks. Dziedziaka, nie odrywając się nawet od codziennych zajęć - przekonuje, a młodzi wypróbowali to nieraz, także w czasie pieszej pielgrzymki do Matki Bożej Limanowskiej, ciągle będąc pod wrażeniem tego jak niezwykle trafne są jego słowa i dotykają ich serc.

Kazanie ks. Dziedziaka o Matce Bożej, wygłoszone w ramach nowenny przed świętem św. Stanisława Kostki, którego młodzi słuchali, idąc w minionym roku we wrześniu w pielgrzymce do Limanowej:

Czasem też daje im sygnały, jak wtedy, kiedy pomagali prowadzić ks. Rafałowi Bocheńskiemu dekanalny kurs lektorski. Na jego potrzeby Michał także stworzył stronę w internecie. - Wiele sam się przy tym uczę. Raz, kiedy rozmawialiśmy z Julką przez telefon o kursie, a ona siedziała nad kroniką parafialną i otwierając ją w przypadkowym miejscu natknęła się na fragment o kursie lektorskim, który opisywał ks. Dziedziak, odczytaliśmy to jakby z nami rozmawiał i znaleźliśmy w tym wskazówki, co zrobić, by zorganizować go w przyszłym roku jeszcze lepiej - zauważa Michał.

Archiwum, z którego korzystają młodzi, to spuścizna po ks. Bernardynie Dziedziaku, którą udało się ocalić od zniszczenia ks. Józefowi Treli ze Żmiącej. 50 lat temu był wikarym w Laskowej w dekanacie, którego dziekanem był ks. Bernardyn Dziedziak. Już wtedy był przekonany, że to nadzwyczajny człowiek, ktoś wybitny i nieprzeciętny. Kiedy pięć lat po śmierci ks. Dziedziaka wrócił do dekanatu jako proboszcz Żmiącej, postarał się, by zabezpieczyć wszystkie dokumenty, zapiski, zdjęcia, jakie jeszcze zostały po świątobliwym kapłanie. Przez ponad 20 lat ks. Józef Trela do "Gościa Niedzielnego" dołączał stronicowy dodatek o ks. Dziedziaku dla swoich parafian. Zwykle był to przedruk z jego kazań, listów, zapisków. Uważał, że trzeba się tym dzielić. Dziś dzielić się tym z innymi chcą młodzi z Ujanowic. Po to powstała strona Centrum Myśli ks. Bernardyna Dziedziaka, by i dziś zarażał świętością i prowadził do nieba.

Zachęcamy do zaglądania na nią, a więcej na ten temat napiszemy w tarnowskim dodatku do papierowego wydania Gościa Niedzielnego, który ukaże się na niedzielę 26 maja.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..