Aż 2500 dziewcząt z całej diecezji przyjechało do Zakliczyna, by wspólnie modlić się, świętować, budować wspólnotę.
Diecezjalna pielgrzymka Dziewczęcej Służby Maryjnej była wydarzeniem na tyle dużym dla Zakliczyna, że wymagała w zasadzie wyłączenia z ruchu części miasta w czasie, kiedy dziewczęta przyjeżdżały na spotkanie. Działo się to już od godz. 9. Później rozpoczęła działać część recepcyjna, a także stoły, miejsca, gdzie dziewczyny mogły ochłodzić się wodą, bo słońce od samego rana uprzyjemniało intensywnie pobyt w Zakliczynie.
Spotkanie odbyło się w parafii pw. św. Idziego, niedaleko zakliczyńskiego rynku. Grupy, które wylewały się najczęściej z autokarów i busów zaglądały najpierw do kościoła parafialnego, a potem szły na plac spotkania, którym były tereny rekreacyjne parafii położone zaraz za plebanią. Jest tam i solidne boisko do siatkówki plażowej i duże boisko trawiaste do piłki nożnej, które było dla dziewcząt bardziej praktyczne, by rozłożyć karimaty, żeby się wygodnie rozsiąść i parasole, by osłonić się od słońca, co im bliżej było południa, okazało się słuszną decyzją
Od początku w Zakliczynie zrobiło się niebiesko od pelerynek, które dziewczęta pozakładały. Było też kolorowo, bo wiele z grup włożyło sporo wysiłku, by przygotować znaki własnych wspólnot. Często były to własnoręcznie zrobione z dużą pomysłowością banery, które identyfikowały grypy. W punkcie recepcyjnym spotykamy niewielką, 12-osobową grupkę dziewcząt z parafii Głębokie. Chętnie rozwijają baner. – Nasza parafia jest niewielka. Grupa DSM w parafii liczy trochę ponad 20 dziewcząt, a tu nas przyjechał tuzin reprezentantek. Te, które mogły i chciały – tłumaczy pani Lucyna. To przede wszystkim młodsze dziewczęta, którym nie brakuje energii i entuzjazmu. – To samo widzimy w parafii, tym się właśnie cieszymy, jako parafianie, że są, że ich widać, że mają chęć pomagać – dodaje.
Pielgrzymka DSM. Prezentacja znaków i grup. Cz. 1Wzdłuż zielonego ogrodzenia z tui rozstawiono kilka konfesjonałów. Do paru z nich ustawiają się nawet małe kolejki dziewcząt. Kapłani spowiadają jednak na całym placu. Marlena Kmiecik z Zabawy także korzysta z obecności spowiednika. Ta dzisiejsza pielgrzymka to dla niej ważny dzień. Dziś, wraz z ponad 90 innymi dziewczętami, które w tym roku zakończyły kurs, zostanie przyjęta do grona przewodniczek, czyli animatorek DSM. – Jestem w Dziewczęcej Służbie Maryjnej 7 lat. Przyszłam w 4 klasie podstawówki, bo moja starsza siostra już była. Dołączyłam, mięło 7 lat i dalej się świetnie czuję w tej wspólnocie, a jako że się odnajduję, to nie mam potrzeby szukania innej, nowej grupy, a zwłaszcza poza Kościołem – przyznaje wysoka blondynka w okularach. Mało tego, to, że jest miło i przyjemnie na deesemie Marlenie nie wystarcza. – Są rzeczy ważniejsze. DSM pomaga mi w poznaniu samej siebie, w znalezieniu swojego miejsca w Kościele, i w budowaniu drugiej rodziny, którą jest dla mnie wspólnota – przyznaje. Funkcję animatorki już w zasadzie pełniła, ale żeby wszystko było jak należy, w tym roku ukończyła kurs i w Zakliczynie, z innymi dziewczętami, otrzymała błogosławieństwo.
Pielgrzymka DSM. Prezentacja znaków i grup. Cz. 2Bożena, 18-latka z Rytra i Oliwia, jej 15-letnia koleżanka z tej samej parafii, a zarazem koleżanka „po fachu”, bo obie są przewodniczkami przyznają, że powody, dla których dziewczyny przychodzą do DSM-u są raczej powierzchowne. – Moje starsze siostry chodziły. Ubierały te peleryny, nosiły na procesjach poduszki ze wstążkami i ja pamiętam, że jako małej dziewczynce podobały się te stroje, to co robią, i chciałam być jak te większe dziewczyny – wspomina Bożena Miechurska. U Oliwii było podobnie. Zachwyt też był, ale także relacje koleżeńskie, które zadecydowały. – Moje koleżanki były już na paru spotkaniach i jakoś opowiedziały, że jest fajnie, zachęciły mnie i ja przyszłam za nimi. Po prostu – mówi Oliwia. Bożena jest przewodniczką dwa lata, Oliwia rok. Obie przyznają, że to podjęcie rękawicy było najtrudniejszym ich okresem w DSM. – Na kursie zaczęłam się naprawdę zastanawiać, czy to moje miejsce. Nie brało się to stąd, że i się nie podobało, ale raczej z tego, że bycie przewodniczką to już duża odpowiedzialność, za grupę, za mniejsze dziewczynki, to także trochę większe poświęcenie – przyznaje Bożena.
Pielgrzymka DSM. Prezentacja znaków i grup. Cz. 3Prawie 100 nowych przewodniczek być może także ma takie wątpliwości. - To jest też droga dla dziewczyn do rozeznawania swojego powołania. Tu nie ma nic na siłę, przychodzą, bo chcą same i zgadzają się na to rodzice, zdarza się, że po jakimś czasie odchodzą, rezygnują. Ale DSM pomaga im wszystkim, żeby trochę poważnie pomyśleć o sobie samej, o swoim życiu duchowym, pomaga jakoś uporządkować priorytety, odpowiedzieć samej sobie, co dla mnie jest w życiu ważne. Formacja sprzyja budowaniu fundamentu i jeśli dziewczyny odchodzą z DSM, czy wyrastają z niego, to wychodzą z jakimiś wartościowymi doświadczeniami – przekonuje s. Marcina Kapustka, józefitka, diecezjalna animatorka DSM, która przyznaje, że tegoroczna pielgrzymka dla niej, w tej roli, jest już chyba dziesiątą. Trudno o chwilę spokojnej rozmowy z siostrą Marciną, bo ciągle jakieś dziewczynki podchodzą, proszą albo pytają o coś.
Tymczasem mija godzina 10. Obok niewielkiego wysokością, ale rozległego powierzchniowo podwyższenia, na którym rozstawiono ołtarz rozstawiły się dziewczęta z DSM w Pleśnej i zaczynają śpiewy i animacje. Po kilku piosenkach wywoływane są członkinie DSM w Zakliczynie, bo mają poprowadzić modlitwę dziesiątkiem Różańca. Ksiądz Daniel Świątek, diecezjalny duszpasterz DSM, s. Marcina i wszystkie dziewczęta wyciągają różańce. Plac trochę cichnie, ale po ostatnim „amen” znów rozbrzmiewa, bo zaczyna się prezentacja znaków, banerów poszczególnych grup. Reprezentantki wchodzą na podwyższenie, są w dwóch słowach przedstawiane przez s. Marcinę i zachęcane, by przespacerowały się po placu i pokazały wszystkim przywiezione, często własnoręcznie wykonane znaki.
Animacja scholi DSM z PleśnejDziewczyny, które mają zostać przewodniczkami, zajmują kilka pierwszych ławek z lewej strony ołtarza. Tam też widać kilka dziewcząt, które wyróżniają się tym, że na skroniach mają pozakładane uplecione z kwiatów wieńce. – Jest nas sześć i jesteśmy przewodniczkami kursowymi. Co to znaczy? To znaczy, że m.in. my zajmujemy się przygotowaniem dziewczyn na kursie – wyjaśnia Dominika Bugara. Pochodzi z parafii Mogilno. Czego uczą? – Oczywiście metod pracy w małych grupach, bo w parafiach najczęściej to one będą przygotowywać i prowadzić spotkania, ale też sposobów, jak współpracować w grupie, bo czasami jest ciężko. Ale uczymy też, jak być wytrwałym i cierpliwym, uczymy dobrego podejścia, bo cała droga przewodniczki to jest dorastanie i stawanie się takimi duchowymi mamami dla tych młodszych dziewczynek – mówi Dominika.
W ogóle cała droga w DSM jest jakby rozpisana na etapy, na poszczególne fragmenty. One na zewnątrz owocują osiąganiem kolejnych stopni. – Najpierw jest kandydatką, potem dzieckiem Maryi, potem bielanką, aż dochodzi do nazaretanki, wreszcie przewodniczki. To trwa trochę czasu, więc idzie w parze z duchowym dojrzewaniem, rozumieniem tego, co znaczy, że jestem córką Boga, że jestem opiekunką, matką – wyjaśnia s. Marcina. W dorosłym życiu refleksy tej deesemowskiej formacji wracają, i wiele dziewcząt, które już wyrosło, podjęło życie dorosłe przyznaje, że DSM ustawia i pomaga później w życiu.
Pielgrzymka DSM do ZakliczynaZegar na wieży kościoła wybija godzinę 11. Zaczyna się procesja do ołtarza polowego. Tu wszystkich wita proboszcz zakliczyński ks. Paweł Mikulski. – Czujcie się tu wszyscy jak w domu – mówi. Po Ewangelii, którą także ks. Paweł odczytuje kazanie głosi biskup tarnowski Andrzej Jeż, który przewodniczy Mszy św.
– Kilkanaście lat temu z okazji 225-lecia diecezji tarnowskiej została przygotowana publikacja „Piękni na zawsze”. Prezentuje ona sylwetki świętych i błogosławionych wywodzących się z diecezji tarnowskiej. Która z was nie chciałaby być piękną na zawsze? I to piękną nie tylko w oczach ludzi, ale także w oczach Bożych? Jest to możliwe do osiągnięcia. A drogą jest właśnie życie według Ewangelii. Piękno tego świata szybko przemija, a Boże piękno jest wieczne – mówi do uczestniczek Mszy św.
Kazanie bp. Andrzeja Jeża na diecezjalnej pielgrzymce DSM do Zakliczyna. 18 maja 2024.Zwraca uwagę na służebnicę Bożą Heleną Kmieć, której proces beatyfikacyjny niedawno się rozpoczął. Przypomina, że kiedy Helena aplikowała na stanowisko stewardessy do jednej z linii lotniczych, w rubryce plany na najbliższy rok zapisała „duszpasterstwo lotnicze”. Na następne pięć lat planowała: „rodzina, praca dająca satysfakcję, być bardziej dla innych”. Plan długoterminowy: „świętość, jako cel ostateczny”. – Nie wstydziła się. W ankiecie dla stewardess wprost pisała o tym, co jest w jej życiu najważniejsze. Jej życie to inspiracja szczególnie dla młodych osób. Ona pokazuje, że szczególnie w XXI wieku świętość ludzi młodych jest możliwa i realna – przekonywał biskup.
W dalszych słowach nakreślił punkty, według których idąc, można wejść na drogę zwyczajnej świętości. „Starajcie się o własną wysoką kulturę bycia”. „Pielęgnujcie więź z Bogiem na osobistej modlitwie”. „Sięgajcie jak najczęściej do Pisma Świętego”. „Każdego ranka w krótkiej modlitwie dziękujcie Bogu za dar życia, za Jego miłość, za łaskę zbawienia i za to, że jesteście chrześcijankami”. „Każdego dnia znajdujcie jakiś powód do wdzięczności i miłości”, „starajcie się szukać chwil ciszy i skupienia”, „proście często o pomoc i wstawiennictwo świętych”, „ujawniajcie piękno duszy przez sakramentalną spowiedź”.
To nie tylko plan dla DSM, to plan dla każdego.