Spalał się, by dać Światło

W czwartą rocznicę śmierci bp. Czesława Stanuli ukazała się jego autobiografia "Na ścieżkach misyjnego biskupstwa".

Biskup Czesław Stanula zmarł 14 maja 2020 roku. Pochodził z Szerzyn w diecezji tarnowskiej. Tu urodził się w 1940 roku. – Jeżeli cokolwiek dobrego zrobiłem w życiu, to wszystko zawdzięczam temu, co wyniosłem stąd, z Szerzyn, zawdzięczam moim rodzicom, którzy byli analfabetami. Ani tatuś ani mamusia nie umieli czytać ani pisać. Tatuś może umiał się podpisać, mamusia nawet tyle nie. Ale dwóch rzeczy nas nauczyli, dwie rzeczy przekazali: poszanowanie drugiego człowieka i zachowanie wiary w Boga – mówił bp Stanula, kiedy w 2017 roku odbierał jako pierwsza osoba tytuł Honorowego Obywatela Gminy Szerzyny.

Do redemptorystów wstąpił w 17. roku życia. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1964 roku i wyjechał na misje do Argentyny. Po paru latach przeniesiony został do Brazylii celem założenia misji w stanie Bahia. Tam duszpasterzuje, uczy w studium nauczycielskim, zajmuje się katechizowaniem. Pisze i wydaje katechizm, kieruje drukarnią. Jest proboszczem w Salvador w stanie Bahia, wikariuszem biskupim, przewodniczącym rady kapłańskiej w stanie Salvador. W 1989 roku zostaje biskupem diecezjalnym Floresta. Swoim posługiwaniem, jak się o nim mówiło, spalał się by dać Światło innym. Ludzie to rozpoznają, także dostrzegają to, że jest jednym z nich. W 1997 roku Jan Paweł II mianuje go biskupem diecezjalnym Itabuna. Biskup Stanula umiera w 2020 roku, mając 80 lat, z czego z zakonie 63 lata, w kapłaństwie 56. Biskupem był 31 lat.

Przez wiele tych lat prowadził dziennik. Dokładnie od 1970 roku. Kiedy książka „Na ścieżkach misyjnego biskupstwa” zaczęła powstawać, a jej redaktorem jest o. Janusz Grzywacz, redemptorysta, do dyspozycji były już 64 tomy dziennika bp. Stanuli. – Nie sądzę, żebym kiedykolwiek się zdecydował na pisanie czegoś takiego, gdyby nie ustawiczne nalegania i zachęty mojego kolegi, towarzysza wszystkich chwil mojego życia już od czasu seminarium: ojca Franciszka Micka CSsR. Przez ponad dwa lata nalegał, abym napisał coś o moim życiu biskupim, ponieważ jestem pierwszym polskim biskupem redemptorystą. Postanowiłem więc coś napisać. Początek nie był łatwy. Od czego zacząć? Jak pisać? Zachęta, jaką otrzymałem od ojca Józefa Grzywacza, który ma już doświadczenie w wydawaniu książek i dawał mi niezliczone wskazówki oraz powtarzał: „Niech biskup pisze! To jest ważne! To jest historia!”, również nie była bez znaczenia – zanotował we wstępie do książki bp Stanula. Książka ostatecznie ukazała się już po śmierci hierarchy.

„16 grudnia 1966 roku, w mroźny grudniowy dzień, dwóch misjonarzy wyjeżdżało z Polski przez Wiedeń i Rzym do Argentyny. To byłem ja i o. Ignacy Brewka, niedawno zmarły w Argentynie. Potem, po Bożym Narodzeniu, wypłynęliśmy statkiem Giulio Cesare z Neapolu w kierunku Argentyny. Po 18 dniach po falach Atlantyku dopłynęliśmy szczęśliwie do Buenos Aires. W Rzymie doszedł do nas jeszcze o. Marian Kieniarski, który już pracował w Argentynie i wracał z odwiedzin swojej rodziny. Po dwóch dniach odpoczynku, autobusem (24 godziny jazdy) dojechaliśmy do Resistencia w prowincji Chaco. Jest to miejsce centralne naszej misji w Argentynie” zaczyna wspomnienia, które można przeczytać w książce bp. Stanula. Aby dowiedzieć się co było dalej, trzeba sięgnąć po publikację, którą wydało wydawnictwo „Homo Dei”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..