Za to popularni wśród uczniów. W konkursie poświęconym trzem takim postaciom wzięło udział 452 uczestników, w tym 392 z Polski i 60 z różnych stron świata.
Szkoła Podstawowa nr 21 im. Jana Pawła II w Nowym Sączu od 9 lat organizuje Ogólnopolski Konkurs Historyczny „Przywrócić głos Niezłomnym, Nieobecnym na lekcjach historii” dla uczniów szkół podstawowych oraz środowisk polonijnych. Co roku jego celem jest upamiętnienie generała brygady pilota Stanisława Skalskiego - jednego z najlepszych polskich pilotów myśliwskich II wojny światowej, bohatera Bitwy o Anglię, a przez władze komunistyczne skazanego na wiele lat więzienia, gdzie był torturowany i bity, znęcano się nad nim fizycznie i psychicznie.
Głos niezłomnym przywrócili podczas gali także uczniowie, którzy w czasie krótkiego występu czytali słowa - cytaty prezentowanych przez siebie bohaterów, a następnie wklejali je do specjalnej księgi "Pro Memoria". Beata Malec-Suwara /Foto GośćJakiego kalibru to był człowiek, pokazuje fakt z pierwszego dnia wojny. Od 1 września 1939 roku jako jeden z 248 pilotów myśliwskich stanął do obrony polskiego nieba. To wtedy Skalski wraz z trzema innymi pilotami zdołał skutecznie ostrzelać i uszkodzić samolot rozpoznawczy Henschel Hs 126. Niemiecka maszyna, lądując przymusowo na ornym polu, rozbiła się. Skalski wylądował w pobliżu, odnalazł kontuzjowanych lotników niemieckich, udzielił im pierwszej pomocy medycznej, obronił przed gniewem miejscowej ludności i kazał sprowadzić sanitarkę, która zawiozła ich do szpitala. Takie postępowanie nie miało sobie podobnych na przestrzeni całej II wojny światowej.
Oczywiście nie tylko to zdarzenie przyniosło mu rozgłos, ale przede wszystkim udział w Bitwie o Anglię. Wśród Anglików zyskał przydomek „Polskie Sokole Oko”, a przez Niemców był nazywany „latającą śmiercią”. Już w 1940 roku przez gen. Sikorskiego został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari przyznanym za zestrzelenie 8 samolotów nieprzyjaciela. Tych - zestrzeleń i odznaczeń - na jego koncie z każdym rokiem wojny przybywało. Nie miał sobie równych.
Po zakończeniu wojny Skalski stanął, tak jak wielu innych, przed podjęciem decyzji czy wracać do Polski, czy zostać na Zachodzie. Postanowił wrócić. Zamieszkał w Warszawie. Niespodziewanie 4 czerwca 1948 roku został zatrzymany przez funkcjonariuszy UB w mieszkaniu Władysława Śliwińskiego, swojego kolegi - lotnika z Anglii, aresztowanego pod zarzutem prowadzenia działalności szpiegowskiej jako rezydent wywiadu brytyjskiego.
Skalski, choć niewinny, był torturowany i bity, znęcano się nad nim fizycznie i psychicznie, morzono głodem i zimnem. Na podstawie wymuszonych torturami sfabrykowanych zeznań 7 kwietnia 1950 roku został skazany na karę śmierci, utratę praw publicznych oraz przepadek całego mienia na rzecz państwa. Po wielu interwencjach swojej matki, ale prawdopodobnie także brytyjskich władz, karę zamieniono mu na dożywotnie więzienie. Ostatecznie odzyskał wolność 20 kwietnia 1956 roku. Nawet po 1989 roku uważał, że walka o prawdziwą Polskę jeszcze się nie skończyła. Z czasem wycofał się z życia publicznego. Żył samotnie i w zapomnieniu. Zmarł 20 lat temu, w piątek 12 listopada 2004 roku, w Warszawie w wieku 89 lat.
Jeden z nagrodzonych modeli samolotu, którym latał gen. Skalski - as polskiego lotnictwa. Beata Malec-Suwara /Foto GośćZadaniem uczniów biorących udział w dorocznym ogólnopolskim konkursie organizowanym w Nowym Sączu jest wykonanie jednego z modeli samolotów, którymi latał gen. Skalski, poznają przy tej okazji jego historię. W tym roku na konkurs napłynęło 60 takich prac. Ponadto tegoroczna edycja poświęcona została również Zofii Oleksy - polonistce, jednej z prekursorek tajnego nauczania w Polsce w czasie II wojny światowej (także w latach komuny niesprawiedliwie oskarżanej o to, że ma zły wpływ na młodzież, zdegradowanej do pracy w bibliotece, regularnie przesłuchiwanej), oraz Wincentemu Witosowi w 150. rocznicę jego urodzin, przywódcy Ruchu Ludowego, trzykrotnemu premierowi Rzeczypospolitej Polskiej, który dopiero po ponad 90 latach, w 2020 roku został oczyszczony i pośmiertnie uniewinniony z zarzutów postawionych między innymi jemu w 1930 roku w procesie brzeskim o udział w spisku.
Posłuchaj fragmentu piosenki o Wincentym Witosie w wykonaniu Lachowskiej Wiary podczas gali konkursu:
Lachowska Wiara o Wincentym Witosie podczas gali konkursu "Przywrócić głos Niezłomnym..."Mimo że historii tych bohaterów uczniowie podstawówek nie mają okazji poznać na szkolnych lekcjach, a co najwyżej o Witosie słyszą w paru zdaniach, to jednak - co zadziwia wielu - chętnie biorą udział w konkursie. W tym roku wszystkich uczestników było 452, z czego 392 z Polski i 60 z różnych środowisk polonijnych - z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Ukrainy, Włoch, Tunezji, Uzbekistanu, Kazachstanu, Mołdawii i Szkocji.
Laureaci w kategorii praca multimedialna o Zofii Oleksy. Z lewej laureat pierwszego miejsca Piotr Lach, którego praca ukaże się drukiem. Beata Malec-Suwara /Foto GośćSamej Zofii Oleksy poświęconych zostało ponad 200 prac, z czego 45 multimedialnych, a Wincentemu Witosowi ponad 150 (w tym 44 multimedialne). Jak zapowiada Elżbieta Gołąb, pomysłodawczyni i przewodnicząca komisji konkursowej, nauczycielka w SP nr 21 w Nowym Sączu, praca Piotra Lacha ze Szkoły Podstawowej nr 18 w Tarnowie poświęcona Zofii Oleksy zostanie wydana drukiem.
- Co roku staramy się, by wydać jedną z prac. W ubiegłych latach powstały publikacje o ks. Bernardynie Dziedziaku i ks. Piotrze Stachu. W poprzednich edycjach konkursu przypominaliśmy postaci m.in. Janiny Lewandowskiej, gen. Dowbor-Muśnickiego, gen. Rozwadowskiego, gen. Hallera. Cieszy nas, kiedy prace zgłaszane przez uczniów powstają przy zaangażowaniu całych rodzin, bo przede wszystkim zależy nam na popularyzacji zapomnianych bohaterów - mówi Elżbieta Gołąb.
W gali wręczenia nagród laureatom wzięło udział wiele osób reprezentujących różne instytucje, od przedstawicieli wojska, miasta, kuratorium, Solidarności, a także artyści i historycy zaangażowani w ocenę prac. Podkreślano, jak konkurs ten łączy walor edukacyjny z kształtowaniem postaw patriotycznych oraz rozbudza świadomość historyczną wśród młodzieży, także polonijnej. Mówiono, że nadesłane przez uczniów prace są symbolem oddania sprawiedliwości tym, którzy w przeszłości prześladowani, aresztowani, torturowani, zabijani, długo pozostawali w zapomnieniu i niechlubnym milczeniu.
Do organizatorów i uczestników konkursu listy nadesłali m.in. biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz oraz minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Patronatem honorowym objął wydarzenie m.in. biskup tarnowski Andrzej Jeż. Wzięła w nim udział bratanica Zofii Oleksy - Maria Puchal. Mówiła, że nie wierzyła w to, jak wielu uczniów podjęło wyzwanie i przygotowało pracę o jej cioci. Dziękowała za wszelkie działania podejmowane w celu jej upamiętnienia i modlitwę przy jej grobie.
Posłuchaj piosenki w wykonaniu Lachowskiej Wiary podczas konkursowej gali:
Lachowska Wiara podczas gali konkursu "Przywrócić głos Niezłomnym"Opowiadając o niej, mówiła, że była Samarytanką dla wszystkich. Każdemu starała się pomóc, wielu szukało u niej rady. Miała autorytet nie tylko wśród uczniów. Była z zawodu nauczycielem, ale nade wszystkim wychowawczynią życia. - Zawsze podkreślała, że każdy zawód jest ważny, byle być dobrym człowiekiem - wspominała pani Maria, która sama, będąc dzieckiem jej empatii i dobroci doświadczyła. - Kiedy z powodu swoich chorób leżałam przez rok w Rabce, a później w Warszawie, to ona bez względu na odległość co tydzień przyjeżdżała do mnie, żeby mnie podnieść na duchu, pocieszyć - mówiła pani Maria.
Swoją ciocię Zofię Oleksy wspominała jej bratanica Maria Puchal. Beata Malec-Suwara /Foto GośćCo zadziwia, Zofia Oleksy broniła nawet funkcjonariuszy UB, którzy ją regularnie przesłuchiwali. Winiła za to system, nie ludzi. W sprawach tajnego nauczania była niezłomna jak żołnierz. W jej rodzinnym domu i u bliskich Tajna Komisja Weryfikacyjna z Nowego Sącza (przywożona do Żmiącej chłopską furmanką) przeprowadziła egzaminy promocyjne w zakresie „małej” i „dużej” matury dla 115 uczniów! Wtedy na wsi tyle osób z maturą było zjawiskiem niebywałym.
Jedna z nagrodzonych prac plastycznych przedstawiająca Zofię Oleksy. Beata Malec-Suwara /Foto GośćJak zauważyła jej bratanica, to, że udało się zorganizować tajne nauczanie w latach okupacji nie tylko w Żmiącej, ale także w Strzeszynach, Ujanowicach, Jaworznej, Sechnej i Krosnej, w blisko 30 domach, starej i nowej plebanii, w ochronce, pokazuje, jak wiele osób było w nie zaangażowanych, a trzeba wiedzieć, że wtedy za taką naukę groziła śmierć nie tylko nauczycielom i uczniom, ale całym wioskom. Ludzie byli w tej sprawie solidarni i pomocni. Nikt nie zdradził i nie doniósł Niemcom.
Przejmująca jest historia Antoniego Pukropa, lewicującego stolarza, dawnego uczestnika żmiąckiej cyganerii, którego Niemcy chcieli zwerbować na donosiciela. Ponoć potrafił coś po niemiecku, a jego żona miała niemieckie korzenie. Żandarmeria siedziała u niego kilka godzin, żeby go nastawić przeciwko Polakom. Po ich odejściu stolarz wyspowiadał się i wypił truciznę. Wolał zginąć, niż zdradzić. Nawet ten, którego podejrzewano o nieprawość, umarł jako bohater.
Posłuchaj Lachowskiej Wiary, która śpiewa, że Sądecczyzna to ich ojczyzna, bo tu góry prawie do nieba, a ludzie tacy jak trzeba:
Lachowska Wiara podczas gali konkursu "Przywrócić głos Niezłomnym"Co roku w organizację konkursu angażuje się kpt. Jan Jastrzębski z Warszawy, dziekan Korpusu Oficerów Zawodowych Wojsk Lądowych. Poświęca temu swój czas, ale nie ma wątpliwości, że warto. - Wszystko się zaczęło w latach 90. w 5. Batalionie Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie im. gen. bryg. Andrzeja Galicy. Tam przyszedł do nas w trakcie swojej służby zasadniczej kapral Stanisław Majkrzak, który pochodzi z Krościenka nad Dunajcem. Staszek, wcześniej dowódca drużyny zmechanizowanej w jednostce na zachodzie Polski, przyszedł do nas służyć jako dowódca piechoty górskiej. Wyjeżdżaliśmy też razem na szkolenia do Francji - opowiada kpt. Jan Jastrzębski.
- Jak się jednak później okazało, Staszek nie poszedł tam, gdzie pisałem mu referencje - do policji, ale wrócił do seminarium, które skończył, i obecnie jest księdzem pracującym w Ukrainie, w Radziechowie, ale wcześniej był proboszczem w Kodymie, gdzie urodził się gen. Skalski - wyjaśnia kpt. Jastrzębski.
Właściwie od ks. Stanisława Majkrzaka i budowanej przez niego w Kodymie kaplicy zaczęła się także organizacja Ogólnopolskiego Konkursu Historycznego „Przywrócić głos Niezłomnym, Nieobecnym na lekcjach historii”. Ten tarnowski kapłan, zanim wyjechał na Ukrainę, był katechetą w Ujanowicach, skąd pochodzi także pani Elżbieta Gołąb - inicjatorka konkursu. Z jej inicjatywy również sądecka dwudziestka jedynka wspierała budowę kodymskiej kaplicy, a w samej ujanowickiej parafii powstał także komitet jej budowy.
Obecny podczas gali poczet sztandarowy SP nr 21 im. Jana Pawła II w Nowym Sączu oraz wojskowy posterunek honorowy I Regionalnego Ośrodka Dowodzenia i Naprowadzania Kraków-Balice im. gen. bryg. pilota Stanisława Skalskiego. Beata Malec-Suwara /Foto GośćTo jej oddanie sprawie przywrócenia pamięci o gen. Skalskim i innym niezłomnym oraz jej nadludzka determinacja sprawia, że wielu też się w nią angażuje. Przede wszystkim bardzo licznie nauczyciele tej szkoły, ponadto 21. Brygada Strzelców Podhalańskich im. gen. Mieczysława Boruty-Spiechowicza w Rzeszowie, 1. Regionalny Ośrodek Dowodzenia i Naprowadzania w Krakowie-Balicach im. gen. bryg. pil. Stanisława Skalskiego, Aeroklub Nowy Targ i Aeroklub Podhalański Nowy Sącz.