W tym roku po raz 14. odbyło się Beskidzkie Camino ze Słopnic do Ludźmierza.
Pierwsi śmiałkowie spragnieni gór, ale też chcący umocnić się duchowo, już o godz. 4.15 stawili się na starcie XIV Beskidzkiego Camino. Dokładnie o 4.25 jest nas już 36 osób. Wspólna fotka, rozdanie identyfikatorów oraz po raz pierwszy paszportów pielgrzyma. Niezbędne wskazówki, modlitwa o dobrą i bezpieczną drogę. Antek bierze brzozowy krzyż, który od "zawsze" nam towarzyszy. Ruszamy do Gaździny Podhala. Niebo prawie bezchmurne zwiastuje piękną pogodę. Lekki ciepły wiaterek i niezwykła ptasia muzyka budzącego się dnia towarzyszy nam w zdobywaniu Mogielicy. Po piętnastu minutach marszu, pierwsze złociste promyki słońca pokazują się nad horyzontem gór, nadając niezwykły blask Mogielicy. Cudowna ta nasza Królowa Beskidu.
Grupa dziarsko wędruje, widać że pielgrzymi zaprawieni w górskich wędrówkach. Już o 5.45 zdobywamy szczyt. Pierwszy odpoczynek, pierwsze kanapki i termosy idą w ruch. Trzeba uzupełnić stracone kalorie. Przed krzyżem zdobiącym Mogielicę zaczynamy modlitwę różańcową o pokój na świecie, a szczególnie w naszej ojczyźnie, o który tak bardzo troszczył się św. Jan Paweł II. Modlitwę prowadzi s. Justyna, nazaretanka.
"...pokój zaczyna się w moim sercu."
Ruszamy dalej. Teraz będzie nieco lżej. Na Polanie Stumorgowej postępująca budowa bacówki. Mury pną się do góry. Dyskusję na temat celowości tej budowy zamyka jeden z uczestników pielgrzymki słowami "zamek w Stobnicy dało się wybudować to i takie barachło powstanie". Na przełęczy pod Mogielicą przy ozdobionej kapliczce Matki Bożej kolejny dziesiątek różańca. Kolejny przystanek to polana Kutrzyca. Kolejna kanapka i kolejny dziesiątek różańca. Słoneczko nam wspaniale przygrzewa. Jest ciepło. Powietrze przejrzyste, co daje cudowne widoki na Beskid Sądecki i ośnieżone Tatry, które są jakby na wyciągnięcie ręki. O tak wczesnej porze i przy tak pięknej pogodzie warto tu być.
W Lubomierzu-Rzekach dołączają kolejni pielgrzymi. Jest nas już 43 osoby. Przy Papieżówce kolejny odpoczynek i kolejny dziesiątek. Oczywiście "Barka" też. Na Przełęczy Borek jesteśmy o 12.00, to czas, by wyśpiewać modlitwę Regina Caeli. Przed godz. 13 docieramy na Polanę Filasową przed Szałasowy Ołtarz, gdzie modlitwa o pokój ma szczególne znaczenie. Na niebie zaczynają gromadzić się chmury, jedna od drugiej bardziej ciemniejsza. Taki obraz zwiastuje deszcz. Będzie padać, więc spieszymy się do schroniska na Turbaczu. Pociemniało. Schronisko przywitało nas potężnym grzmotem, a błyskawice co pewien czas rozświetlały teren. Tatry w parę minut schowały się za mgłą. Czas na szybki obiad, czyli tradycyjnie kwaśnica. Deszcz pada, peleryny idą w ruch. Od Turbacza do Kowańca deszcz jest naszym towarzyszem. W Kowańcu przy pięknie ozdobionym kościele odmawiamy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Jest już po 15.00. Niebo nieco uśmiecha się do nas, dając kilka promieni. Możemy schować peleryny.
Ulice Nowego Targu spokojne, ruch umiarkowany. Zmęczenie daje znać o sobie szczególnie u osób, którym przysługuje tytuł "senior", ale jak to mówił Robert Korzeniowski "nie ma zawodów, żeby coś nie bolało". Do Ludźmierza docieramy o godz. 17.40. W ogrodzie różańcowym przed figurą św. Jana Pawła II składamy hołd naszemu Wielkiemu Rodakowi, który prosił na lotnisku w Nowym Targu w 1979 roku "pilnujcie mi tych szlaków!". Jako spadkobiercy jego testamentu spełniamy tę prośbę, wędrując jego śladami. Na Mszy Świętej o godz. 18 celebrans ciepło nas przywitał i dziękował za to piękne świadectwo. Po Mszy Świętej serdecznymi uściskami dziękowaliśmy sobie nawzajem za te wspólne spędzone chwile na modlitwie, jednocześnie obiecując, że za rok też tu przybędziemy. Góry dają ciszę, spokój, wytchnienie i zmęczenie. W te góry wracamy i pełni życia nabieramy. Do zobaczenia za rok!
"Wobec piękna gór widzę, że On tu jest i wtedy zaczynam się modlić" - Jan Paweł II.
W imieniu autorów Beskidzkiego Camino serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólne pielgrzymowanie śladami Jana Pawła II, wspólną modlitwę i poznanie siebie nawzajem. Dziękuję tym wszystkim, którzy nas wspierali modlitwą, SMS-ami, telefonami, obdarzali dobrym słowem i otuchą. Dziękuję tym wszystkim którzy prosili nas, aby pokłonić się Gaździnie Podhala w ich imieniu. Dziękuję tym, którzy prosili o modlitwę. Wszystkim z całego serca dziękuję!
Pielgrzymowały 43 osoby z: Bukowiny Tatrzańskiej, Jurkowa, Krakowa, Królówki, Limanowej, Ludźmierza, Łodzi, Mszany Dolnej, Ochotnicy, Piekiełka, Podłopienia, Połoma Dużego, Pszczyny, Ratułowa, Rokiciny Podhalańskiej, Rupniowa, Rytra, Sowlin, Starej Wsi k. Limanowej, Tymbarku, Zawadki.
Najmłodszym uczestnikiem był Wojtek z Piekiełka - 10 lat, najstarszym Władysław, też z Piekiełka - 72 lata.