Ks. Alfred Kurek opowiada nam, jak Jan Paweł II sam wskazał miejsce kanonizacji św. Kingi, jak Stary Sącz z każdym dniem piękniał na jego wizytę i jak nie wszystko poszło według planu. I dobrze, bo rodziły się nowe.
Organizację pielgrzymki Jana Pawła II do Starego Sącza, przebieg kanonizacji i powstanie Diecezjalnego Centrum Pielgrzymowania wspomina ks. Alfred Kurek, który dziś jest emerytowanym proboszczem parafii św. Elżbiety w Starym Sączu. W tym roku obchodzi 60-lecie kapłaństwa, a organizacja papieskiej wizyty 25 lat temu w tym mieście była dla niego przedsięwzięciem życia. Był przewodniczącym komitetu organizacyjnego, jaki powstał w Starym Sączu na tę okoliczność, w skład którego wchodziło 15 komisji. Ze Starym Sączem jest związany od 53 lat.
- Pierwsza myśl o przybyciu Ojca św. do Starego Sącza, aby dokonać kanonizacji bł. Kingi, pojawiła się 6 stycznia 1998 roku w Rzymie po konsekracji bp. Wiktora Skworca. Wieczorem tego dnia na prywatnej audiencji ks. bp Wiktor Skworc wraz z biskupami pomocniczymi w imieniu diecezji tarnowskiej poprosił Ojca św. o przybycie na ziemię sądecką celem dokonania kanonizacji bł. Kingi. Podstawą prośby stały się opublikowany dekret Kongregacji do Spraw Świętych o heroiczności cnót bł. Kingi oraz przyjęta dokumentacja cudu dokonanego za jej wstawiennictwem - wspomina ks. Alfred Kurek.
Oczywiście ówczesny biskup tarnowski Wiktor Skworc wystosował także do Ojca Świętego pisemne zaproszenie do naszej diecezji i kanonizacji Pani Ziem Sądeckich. Zaproszenie to - jak przypomina ks. Alfred Kurek - zostało poparte jednogłośnie uchwałą władz samorządowych 17 gmin ziemi sądeckiej dnia 25 kwietnia 1998 roku na uroczystej sesji w Nowym Sączu. - W odpowiedzi na zaproszenie Ojciec św. Jan Paweł II osobiście naniósł na mapę swej siódmej pielgrzymki do ojczyzny kolejną stację i wyraził życzenie, aby kanonizacja dokonała się w Starym Sączu - zaznacza kapłan.
- Dokładnie pamiętam moment, kiedy ksiądz biskup Wiktor Skworc przyjechał do nas na odpust Kingi i idąc z plebani do klasztoru, powiedział mi, że jej kanonizacja odbędzie się prawdopodobnie w Starym Sączu. To mnie bardzo przeraziło, bo wiedziałem, co czeka proboszcza w związku z pielgrzymką Ojca św., ale równocześnie miałem świadomość, jakie to będzie ogromne wyróżnienie i zaszczyt dla mojej parafii gościć papieża - wspomina ks. Alfred Kurek.
Papież sam wskazał miejsce
- Przed tym jednak w diecezji trwały gorączkowe dyskusje nad miejscem kanonizacji. Mówiło się o Nowym Sączu, a nawet lotnisku w Łososinie Dolnej. Byli i tacy, którzy z powodu niezdrowej rywalizacji nawet nie dopuszczali myśli, by odbyła się ona w Starym Sączu. Dyskusje uciął i spory pogodził Ojciec św., który sam wskazał na mapie Stary Sącz. Ostatecznie sprawa została wyjaśniona 3 grudnia 1998 roku, kiedy do naszego miasta przybyła delegacja watykańska, której przewodniczył o. Roberto Tucci SJ, wraz z delegacją episkopatu z bp. Janem Chrapkiem na czele, bp. Tadeuszem Pieronkiem i bp. Piotrem Liberą oraz delegacja rządowa. Oczywiście obecni byli również wszyscy biskupi naszej diecezji: ks. bp Wiktor Skworc, ks. bp Józef Gucwa, ks. bp Jan Styrna i ks. bp Piotr Bednarczyk - wylicza kapłan.
Wtedy spośród dwóch miejsc do wyboru - pól koło żwirowni i pól uprawnych obok obwodnicy na Krynicę ustalono, że kanonizacja odbędzie się w tym drugim, na starosądeckich błoniach. Wszyscy goście odwiedzili tego dnia także klasztor klarysek oraz zostali ugoszczeni na plebanii parafii św. Elżbiety. Przygotowany dla nich „wiejski kącik” zrobił tak wielką furorę, że wieść o nim dotarła do Rzymu.
Po tej wizycie bardzo szybko w Starym Sączu powstał komitet organizacyjny wizyty Ojca św. Jana Pawła II, który miał się zająć przygotowaniem całej uroczystości kanonizacyjnej. W skład tego komitetu wchodziło 15 komisji. Przewodniczącym został ks. proboszcz Alfred Kurek. W skład zarządu weszli: Marian Kuczaj - burmistrz, Wiesław Śledź - zastępca, Czesław Basta, Karol Hopek, Stanisław Marduła oraz Wojciech Rams. Równocześnie bp Wiktor Skworc powołał diecezjalny zespół przygotowania pielgrzymki Ojca Św. Jana Pawła II do Starego Sącza, któremu sam przewodniczył. - W skład tego zespołu wchodziło 7 komisji oraz sekretarze zespołu. Powstały komisja duszpasterska, liturgiczna, ds. prawno-administracyjnych, porządkowych, służby zdrowia, ds. środków społecznego przekazu, ds. informacji i wydawnictw. Ponadto powstały zespoły do: zorganizowania udzielania Komunii św., noclegów i posiłków, utrzymania porządku do wejścia do sektorów, posiłku w klasztorze i podejmowania gości, zorganizowania składki, pomocy dyrygentowi oraz głównemu komentatorowi, koordynacji ze służbami wojskowymi i Biurem Ochrony Rządu, zabezpieczenia przedmiotów do poświęcenia, zorganizowania modlitewnego czuwania przed przybyciem Ojca św. - wylicza kapłan.
Starosądecki komitet organizacyjny przygotował harmonogram prac, który przewidywał ich rozpoczęcie na placu kanonizacyjnym w lutym 1999 r. i zakończenie 10 czerwca. Na spotkaniach radnych 17 gmin ustalono wkład każdej z gmin w przygotowanie placu kanonizacyjnego. - Wielu właścicieli tego roku zrezygnowało z obsiania pól na błoniach i za darmo je użyczyli na uroczystości, ale byli i tacy którzy chcieli na tym zarobić - wspomina ks. Alfred Kurek.
Cały Stary Sącz z każdym dniem piękniał
Plac został podzielony na 124 sektory oznaczone literami i cyframi. Zaplanowano drogi dojazdowe dla papieża, rękawy wejściowe dla pielgrzymów, dojścia do poszczególnych pól sektorowych, 10 tysięcy miejsc siedzących. - Nad całym placem z dnia na dzień zaczynał górować ołtarz zaplanowany przez architekta z Zakopanego Zenona Remiego, mający nawiązywać do bramy klasztornej symbolizującej wejście Kingi z życia świeckiego do klasztoru. Dach ołtarza został przykryty gontem. Przy nim został wyeksponowany duży obraz św. Kingi namalowany przez Piotra Moskala z ASP w Krakowie. Mensa ołtarza, na którym miał celebrować Mszę św. Ojciec św., spoczywała na 2 bryłach soli. Z soli były także lichtarze. Woda, która wypływała spod ołtarza, nawiązywała do źródełka św. Kingi. Obok stanęła niewielka kapliczka z figurą Chrystusa Frasobliwego. W zwieńczeniu dachu znajdował się duży obraz Pana Jezusa Przemienionego, a po bokach ołtarza zostały umieszczone flagi z herbami papieskimi, rodu Arpadów oraz herby 17 gmin - wylicza z detalami kapłan.
W budowę ołtarza zaangażowane były takie firmy jak REMKO Budimex, Zakład Remontowo-Budowlany Marduła, Zakład Budowy Dróg, Lasy Państwowe, Sądeckie Zakłady Eksploatacji Kruszywa, Ochotnicze Straże Pożarne, które wykonywały specjalistyczne prace. Przy budowie ołtarza, sektorów, zwyżek dla telewizji, ławek ofiarnie pracowali miejscowi cieśle i wierni z okolicznych dekanatów. Na prośbę dziekana Starego Sącza ks. Alfreda Kurka wyznaczali ich dziekani poszczególnych dekanatów.
- Nieraz pracowało po 50-60 ochotników dziennie i więcej. Okoliczne gminy dostarczały deski, żerdzie, pale, płyty betonowe według deklaracji i harmonogramu prac. Płytami betonowymi wyłożono drogi dojazdowe dla Ojca św. oraz dla służb porządkowych i na przygotowanie lotniska dla 12 helikopterów. Każda płyta pod helikopter miała wymiary 10 na
Począwszy od lutego cały Stary Sącz z każdym dniem piękniał. Odnawiano budynki, ulice, budowano nowe nawierzchnie, powstawały nowe drogi awaryjne dla papieża. - Stary Sącz dużo na tym skorzystał, wszyscy czuli ze trzeba Ojca św. i gości przyjąć godnie i jak najokazalej - zauważa kapłan.
Szybko zbliżał się termin przyjazdu papieża do Starego Sącza i trzeba było pomyśleć, jak rozprowadzić pielgrzymów po Mszy św. kanonizacyjnej. Powstała nawet myśl, żeby na Dunajcu zrobić most pontonowy i wielką kładkę na Popradzie, ale ze względów bezpieczeństwa z tego zrezygnowano. Na kilka dni przed wizytą papieża obok klasztoru stanęła brama seklerska - dzieło sztuki siedmiogrodzkich rzeźbiarzy ludowych i mistrzów stolarstwa artystycznego i budowlanego z Węgier.
Nie było tygodnia, żeby nie było jakiegoś spotkania na plebanii
Równocześnie do przygotowań na placu kanonizacyjnym, odbywały się systematycznie spotkania odpowiedzialnych za organizację pielgrzymki Jana Pawła II ze strony kościelnej i rządowej. Tak na przykład 28 lutego 1999 r. przybyła delegacja do Starego Sącza składająca się z 33 osób, a wśród nich przedstawiciele Komisji Episkopatu Polski, Polskiej Agencji Prasowej, Katolickiej Agencji Informacyjnej, Biura Ochrony Rządu, Komendy Głównej Policji, Centrum Informacyjnego Rządu, Telewizji Polskiej, Polskiego Radia, Telekomunikacji Polskiej. - Przyjęto wtedy ważny protokół dotyczący obsługi telewizji, radia, środków przekazu, centrum prasowe. To były bardzo ważne ustalenia, bardzo szczegółowe - zaznacza ks. Alfred Kurek.
7 kwietnia przybył do Starego Sącza bp Guido Marini - ceremoniarz papieski, oraz ceremoniarz ks. Konrad Krajewski (obecnie kardynał) i ks. prof. Jerzy Stefański - liturgista z Poznania. Następnego dnia, 8 kwietnia, cała komisja liturgiczna odwiedziła klasztor i tam zapadła decyzja, że na kanonizację bł. Kingi będą przyniesione relikwie z trumienką. W Szkole ZSZ na auli przy ul. Daszyńskiego odbyła się generalna próba liturgii Mszy św. kanonizacyjnej, a potem była wizja lokalna na placu kanonizacyjnym.
- W czasie przygotowań na plac i na plebanię często przyjeżdżał ksiądz biskup ordynariusz. Sprawdzał co już zrobione. Zdarzało się, że wieczorami pod ołtarz papieski podjeżdżał ks. bp Chrapek, ale najwięcej wizyt złożył ks. bp Gucwa, który zwoływał burmistrza, proboszcza i odpowiedzialnych za różne działy i dopingował do pracy. Nie było tygodnia, żeby nie było jakiegoś spotkania na plebanii, co oczywiście wiązało się z przyjęciem, ale gospodynie zawsze starały się ugościć przygotowujących wizytę Ojca św. - opowiada kapłan.
- Równolegle z przygotowaniami materialnymi trwały przygotowania duchowe, religijne całej diecezji, do czego zachęcał wiele razy ks. bp Skworc w listach pasterskich. Włączyły się w nie wszystkie wydziały kurii diecezjalnej. W kościele parafialnym św. Elżbiety odbyły się ośmiodniowe misje, które prowadzili redemptoryści - wspomina ks. Kurek.
Nie wszystko szło według planu. I dobrze
Po Mszy św. kanonizacyjnej obecne na uroczystości siostry klaryski, księża kardynałowie, nasi biskupi (poza ks. bp. Styrną, który miał gościć resztę episkopatu w lokalu Perła w Rytrze) mieli specjalnym pojazdem zaraz wrócić do klasztoru na obiad z papieżem. - Okazało się, że kardynałowie nie pośpieszyli się i musieli iść pieszo, a ks. bp Gucwa, który miał być na obiedzie w klasztorze, znalazł się na obiedzie na plebanii. Całe to zamieszanie spowodowała ochrona BOR. Nic nie przepuścili. Miałem to szczęście, że wraz siostrami klaryskami szybko dostałem się do klasztoru i mogłem wraz ks. bp. Zimowskim, z którym się znałem i przyjaźniłem od lat, oraz Watykańczykami (ochrona papieża) uczestniczyć w obiedzie w obecności Ojca św. - wspomina ks. Alfred Kurek.
- Wszystkie pamiątki, które zostały poświęcone przez papieża, a także dary ofiarowane Ojcu św. miały być zabrane przez właścicieli. Wiele rzeczy jednak zostało przy ołtarzu. W tym obraz św. Kingi - dar sióstr klarysek, oraz obraz Pana Jezusa Przemienionego - dar diecezji, które miały jechać z papieżem do Rzymu, ale odpowiedzialny za to ksiądz nie wypełnił obowiązku. Wieczorem zabrali je do domu parafialnego katecheci ks. Kaczmarski, ks. Ciurej i ks. Duracz i tak przez wiele miesięcy tam przebywały. Potem zabrałem je na plebanię i tam przeleżały kolejnych kilka lat. Na pół roku przed moim odejściem na emeryturę przyznałem się bp Skworcowi, że jestem w posiadaniu tych obrazów. „Zachowaj je, będę miał plan” - powiedział mi, a miejsce dla nich znalazło się w kaplicy w Opoce - wyjaśnia kapłan.
Według planu także ołtarz papieski miał być rozebrany. Pamiątką kanonizacji miała być jedynie kapliczka z figurą Pana Jezusa Frasobliwego.
- Było wielu chętnych, by zabrać do siebie ten ołtarz. Nawet ks. Jeż z Francji chciał przenieść go do Lourdes. Pojawiły się też pomysły, by stał się atrakcją turystyczną. Polskie Koleje Linowe chętnie by go widziały w Szczawnicy na Palenicy, a Skansen w Nowym Sączu u siebie. Na szczęcie ksiądz biskup się nie zgodził. Wreszcie ks. prał. Lisowski z panem Czerwińskim ustalili, że część główna ołtarza zostanie przeniesiona i ustawiona obok murów sądeckiej bazyliki. Na to z kolei nie zgodzili się burmistrzowie i wójtowie gmin, które zapraszały Ojca św. do Starego Sącza: „Ołtarz jest nasz, myśmy wszyscy na to się składali. Ołtarz zostaje na miejscu” - orzekli, a ks. bp Skworc przychylił się do ich prośby. Tak Komitet Organizacyjny Przygotowujący Pielgrzymkę Ojca św. Jana Pawła II przekształcił się w Sądeckie Centrum Pielgrzymowania im. Jana Pawła II w Starym Sączu. Wieść o tym, że ołtarz w całości zostaje w Starym Sączu dotarła nawet do Ojca św. do Rzymu. Pozostało jeszcze dopełnić formalności - uzyskać pozwolenie konserwatora i odkupić od właścicieli pola - zauważa kapłan, dodając, iż nie było to takie proste.
- Już na pierwszym zebraniu komisji złożonej z przedstawicieli kurii, konserwatora i zarządu Sądeckiego Centrum Pielgrzymowania powstało nieporozumienie, a nawet konflikt. Pani konserwator tłumaczyła, że ołtarz stoi nielegalnie i nalegała, żeby go rozebrać. I to jak najszybciej. Oczywiście stanowczo się temu sprzeciwiłem. Odwołałem się nawet do konserwatora wojewódzkiego pana Andrzeja Gaczoła, który dwa tygodnie później spotkał się z nami w klasztorze i ze spokojem wyraził pozwolenie na pozostanie ołtarza na miejscu, a jeszcze przy okazji właściciele kilku pól błoni papieskich dostali pozwolenie na budowę domów. Z racji tego, że to diecezja kupowała pola i za nie właścicielom płaciła, dlatego za zgodą Zarządu i Walnego Zebrania Stowarzyszenie Sądeckie Centrum Pielgrzymowania im. Jana Pawła II zostało przekształcone w Diecezjalne Centrum Pielgrzymowania im. Jana Pawła II w Starym Sączu - wyjaśnia ks. Alfred Kurek.
Ufam, że tak się stanie
- Trzeba powiedzieć, że pod każdym względem dobrze przygotowaliśmy się na przyjęcie Ojca św. zarówno duchowym, materialnym, organizacyjnym i mogliśmy godnie przyjąć Piotra naszych czasów. Ks. bp Wiktor Skworc starał się co roku bardzo uroczyście obchodzić kanonizację św. Kingi i pielgrzymkę Ojca św. do Starego Sącza. Zapraszał kardynałów: ks. kard. Macharskiego, ks. kard. Glempa, ks. abp. Mokrzyckiego ze Lwowa, ks. kard. Dziwisz, ks. kard. Jaworskiego, a nawet wielu biskupów i kapłanów z Rzymu. Byli tu bp Marini i ks. Ptasznik. Przy ołtarzu papieskim gromadziło się wtedy co roku od 6 do nawet 10 tys. wiernych i pielgrzymów z Sądecczyzny. Plac przy klasztorze nie mógłby pomieścić tylu wiernych. Nawet uroczystości odpustowe ku czci św. Kingi odbywały się nie tylko w klasztorze, ale także przy ołtarzu papieskim - zauważa ks. Alfred Kurek.
- Przypominając to historyczne wydarzenie dla Starego Sącza, zachęcam parafian do większego udziału w nabożeństwach 13. każdego miesiąca w kościele parafialnym, do udziału w nowennie przed odpustem w klasztorze, do udziału w rocznicach przy ołtarzu papieskim, a nade wszystko do gorliwej modlitwy za wstawiennictwem św. Kingi i św. Jana Pawła za ojczyznę, za Kościół w Polsce, biskupów i kapłanów, prosząc Pana Boga, by bramy piekielne nie zwyciężyły. Pan powiedział: „Jam zwyciężył świat”. Ufam, że tak się stanie - mówi kapłan.