Pisaliśmy już o odkryciu ks. dr. Sebastiana Musiała, który z niemałym zaskoczeniem ustalił, że w krypcie Ostrogskich nie spoczywa pierwsza, ale trzecia żona księcia. Tajemnica miejsca odsłania kolejny rąbek, ale i pojawiają się kolejne niejasności.
Ksiądz dr Sebastian Musiał, wicedyrektor Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie, a zarazem wikariusz katedralny, od pewnego czasu – przy pełnym wsparciu proboszcza, ks. Adama Nity – inwentaryzował krypty katedralne, których jest 7. Pisaliśmy już o nich i odkryciu w krypcie Ostrogskich w „Gościu Tarnowskim”. – Fakt, że udało się ustalić, że w krypcie Ostrogskich, w drugim sarkofagu, spoczywa nie pierwsza żona księcia Janusza Zuzanna Sereda, a trzecia żona Teofila, to trochę rewolucja kopernikańska, bo dotąd wszystkie podręczniki historyczne, przewodniki, przewodnicy powtarzali o tym, że tam spoczywa Zuzanna Sereda. Historia „przyklepała” Zuzannę, a wyrzuciła ze świadomości Teofilę, której przywracamy teraz należne miejsce – mówi ks. Musiał. Jednak to odkrycie to odprysk większej sprawy, o której można teraz napisać szerzej, bo, choć zabrzmi to enigmatycznie, sprawy są w toku.
Ks. Sebastian Musiał przy zejściu do krypty Ostrogskich. Grzegorz Brożek /Foto GośćOtóż kilka dni temu Tarnów odwiedziła ekipa naukowców, która opróżniła wspomnianą kryptę. Prace pod kierunkiem prof. Anny Drążkowskiej, archeologa, polegały na otworzeniu dwóch sarkofagów, otwarciu trumien wewnątrz, wyjęciu z nich szczątków i prochów, a także podjęciu artefaktów, które wewnątrz sarkofagów się znalazły. Sarkofagi wzięte zostały do konserwacji, kości do badań antropologicznych, artefakty do badań archeologicznych i historycznych. – Zajęcie się kryptą Ostrogskich, próba opanowania wilgotności i temperatury w niej panującej, a także prace badawcze i renowacyjne sarkofagów są takim pierwszym krokiem, by kiedyś te sarkofagi wróciły w to miejsce, by je tu pięknie wyeksponować, otworzyć tę kryptę. Być może w przyszłości, jeśli warunki, fundusze na to pozwolą, udałoby się w ogóle połączyć wszystkie siedem krypt katedralnych i stworzyć tu trasę turystyczną – tłumaczy ks. Adam Nita.
Czy warto? Katedra była i co by nie mówić jest centrum tarnowskiego wszechświata. Lokacja Tarnowa miała miejsce w 1330 roku. W tym czasie na tym wzgórzu stała już świątynia. Rozbudowywana, przebudowywana przez wieki, pod koniec XIX wieku otrzymała obecny kształt. Była miejscem wielkich wydarzeń, nie tylko religijnych, ale i o ogromnym znaczeniu historycznym, są w niej pochowani, w kryptach, nie tylko biskupi, ale i mieszczanie oraz magnaci. – Katedra, jej zwiedzanie, to jest lekcja historii nie tylko tarnowskiego Kościoła, ale lekcja historii miasta, historii Polski, historii sztuki. To jest dziś miejsce o dużym znaczeniu nie tylko religijnym, ale także kulturowym – dodaje ks. Nita. Dlatego, gdyby udało się poprowadzić taką trasę łączącą krypty, byłaby to wielka atrakcja turystyczna, lekcja historii, a także – dla tarnowian – widzialny element tożsamościowy, związany z najstarszymi dziejami miasta.
Antropolog dokonała wstępnych ustaleń. ks. Sebastian MusiałJak mówi ks. Musiał, trwają prace nad studium wykonalności takiego projektu. Zdaniem konstruktorów poprowadzenie trasy łączącej krypty możliwe jest metodą górniczą, czyli przez drążenie podziemnego tunelu, jak i metodą odkrywkową, przez zdjęcie posadzek i zagłębienie się w ziemię. Problemem jest uwzględnienie wszystkich uwarunkowań projektu, kwestii konserwatorskich, technicznych, które będą ograniczać jego wykonalność. Na tym etapie więcej jest niewiadomych niż twardych ustaleń. Najważniejsze, że sprawy się toczą.
Wróćmy do krypty Ostrogskich. – Kiedy weszliśmy do krypty i po paru godzinach ją opuściliśmy muszę powiedzieć, że przez tych kilka godzin przeżyliśmy naprawdę ciekawą naukową przygodę – opowiada prof. Drążkowska. Choć mogło być jeszcze bardziej emocjonująco, gdyby okazało się, że do sarkofagu nikt wcześniej nie zaglądał. Tak niestety nie było. – Zdjęliśmy ciężkie wieko sarkofagu księżnej i ukazało nam się drewniane wieko trumny, która pokryta była bardzo piękną i ozdobną, wzorzystą tkaniną, która po chwili ukazała pięknie utkane, gęste wzory roślinne i kwiatowe. Wyglądało tak, jakby ktoś po prostu wyrył w drewnie te wzory, a one były tak pięknie utkane. Tkanina ta przybita była do desek dużymi, mosiężnymi gwoździami tapicerskimi, które wyglądały, jakby były wygotowane w złocie – opowiada prof. Drążkowska, która specjalizuje się w elementach dawnego stroju, więc znalazła wewnątrz wiele artefaktów, które będą przedmiotem badań i ustaleń. Ksiądz Musiał zwraca uwagę na jeden znamienny, z punktu widzenia człowieka wierzącego fakt, że w trumnach znalezione zostały trzy szkaplerze, co świadczyłoby, że Ostrogscy starali się o osobistą pobożność. To taki mały testament dla potomnych.
Niestety po otwarciu trumny naukowcy nie znaleźli kości w układzie anatomicznym, raczej w pewnym bezładzie, co utrudni im trochę prace. - W sarkofagu księżnej znaleźliśmy jedynie fragmenty kostne, bo kości uległy rozkładowi. W całości zostało jedynie sklepienie czaszki i żuchwa, natomiast, co ciekawe, znaleźliśmy tam również fragment drugiej żuchwy, więc przed nami stoi wyzwanie, żeby dowiedzieć się, czyje to są szczątki. W trumnie księcia Janusza kości były bardzo przemieszane. Analiza będzie trudna. Po wstępnym oglądzie wydaje się, że na pewno kości należą do czterech osób dorosłych, wśród których jest jeden mężczyzna. Ale kości należały do młodego mężczyzny, więc nie są to kości księcia Janusza. Jego szkielet zapewne uległ rozkładowi, ale tego dowiemy się po przeprowadzeniu gruntownych badań – obiecuje dr Beata Cienkosz-Stefańska, antropolog, która brała udział w opróżnieniu trumien.
Została kwestia sarkofagów. Oglądali je konserwatorzy sztuki dr Agnieszka Trzos i Tomasz Trzos. – Trzeba przyznać, że katedra jest w posiadaniu dwóch pięknych wczesnobarokowych sarkofagów. Po wstępnych oględzinach możemy stwierdzić, że pochodzą one najprawdopodobniej z krakowskich warsztatów i są bardzo podobne stylistycznie do dwóch innych sarkofagów, znajdujących się w katedrze na Wawelu, Gabriela Amora Tarnowskiego i Zofii z Warszyckich Tarnowskiej. Oba te sarkofagi mieliśmy możliwość konserwować. Tarnowskie sarkofagi są obiektami bardzo rzadkimi, o bardzo wysokiej jakości artystycznej i wartości historycznej, i mamy nadzieję, że uda nam się za jakiś czas zdobyć fundusze, żeby doprowadzić je do pierwotnego wyglądu i poddać gruntowne konserwacji technicznej i estetycznej. Są one zachowane w stanie całkiem dobrym, a ich największe zniszczenia i uszkodzenia spowodowane są wcześniejszymi ingerencjami konserwatorskimi. Do zniszczeń przyczyniły się na pewno warunki przechowywania, ponieważ w krypcie jest bardzo wysoka wilgotność i niestabilna temperatura, co powoduje degradację i powstawanie tlenków. Myślimy, że po konserwacji, zanim warunki w krypcie zostaną ustabilizowane, będzie je można wyeksponować gdzie indziej, w miejscu bardziej dostępnym, co może być z korzyścią dla społeczności. A warto je potem pokazywać, bo to są dwa wybitne obiekty, których w całej Europie jest może 300 – podkreśla Tomasz Trzos.
Znalezione skarby, bo tak patrzą na to co wydobyli z krypty naukowcy, to jest mały wycinek tego, co możliwe, że znajduje się w pozostałych kryptach. – Zaglądaliśmy z panią profesor Drążkowską do krypty Tarnowskich i ewidentnie wymaga ona uwagi troski i zapewne badań – mówi ks. Musiał. Jedyna krypta, która znajduje się w naprawdę dobrym stanie, która regularnie jest otwierana, udostępniana, to krypta biskupów tarnowskich, do której wejście znajduje się z lewej strony pod katedralnych chórem. Pozostałych sześć krypt mało kto oglądał i warto zrobić co się da, by ten fakt zmienić.