Najważniejszym wydarzeniem kończącego się świętowania było ogłoszenie aktu afiliacji bazyliki mniejszej w Tuchowie do bazyliki większej Santa Maria Maggiore w Rzymie.
W niedzielę 7 lipca Mszą św. o godz. 18.30 zakończył się Wielki Odpust Tuchowski. Wśród znamienitych gości, jacy odwiedzili sanktuarium, był bp Andrzej Jeż, który przewodniczył uroczystej Sumie odpustowej.
Dzień rozpoczął się o godz. 5 odsłonięciem obrazu oraz Mszą św. Eucharystia sprawowana o godz. 9 zgromadziła mężczyzn (Wojownicy Maryi, Mężczyźni św. Józefa, Męski Różaniec). Homilię wygłosił główny celebrans ks. Jan Majocha, proboszcz parafii Jodłówki-Wałki.
Najważniejszym wydarzeniem była uroczysta Suma, podczas której dokonał się akt afiliacji tuchowskiej Bazyliki Mniejszej do bazyliki Santa Maria Maggiore (Matki Bożej Większej). Od tego momentu tuchowskie sanktuarium uczestniczy we wszystkich dobrach duchowych najstarszej świątyni maryjnej zachodniego Kościoła. W swoim kazaniu biskup Andrzej Jeż nawiązał do sytuacji chrześcijaństwa na naszym kontynencie: "Chrześcijaństwo narodziło się w Azji, ale wychowało się w Europie" - mówił.
Hierarcha dodał, że dzisiaj chrześcijaństwo ciągle jest prześladowane, nawet na Starym Kontynencie, ale ma inne oblicze niż to, które znamy z Afryki czy innych części globu: "W wielu krajach prześladowania są bardzo ukryte, w białych rękawiczkach. Nie przybierają formy fizycznej przemocy, ale jest to takie kulturowe wypieranie religii".
Ordynariusz tarnowski zauważył, że aby temu zapobiec, potrzebni są prawdziwi chrześcijanie z krwi i kości, którzy zmierzać będą pewną drogą do zbawienia, a nie letni i połowiczni. Nawiązał także do wielkich dóbr, które chrześcijaństwo przyniosło Europie: "Wmówiono nam, że musimy się wstydzić, że jesteśmy chrześcijanami, katolikami, ale przecież katolicyzm tyle wniósł w naukę, kulturę, społeczeństwo! Jesteśmy tutaj, gdzie jesteśmy - z technologią, nauką etc. - właśnie dzięki chrześcijaństwu. Nie należy się wstydzić, trzeba się chlubić i to dziedzictwo przekazywać następnym pokoleniom" - mówił, nazywając przy tym polski Kościół "depozytariuszem dziedzictwa narodowego".
W swojej homilii biskup Andrzej przypominał o potrzebie szacunku wobec kobiet i dzieci: "Mężczyźni powinni ze względu na szacunek do Matki Bożej doceniać, szanować i wspierać kobiety. Nie mogą ich traktować przedmiotowo, nie mogą ich wykorzystywać. (…) Dziecko postrzegane jest w dzisiejszym społeczeństwie jako wróg, zagrożenie, niebezpieczeństwo, a kiedyś było to błogosławieństwo!".
O godz. 15 została odprawiona kolejna Msza św., na którą na Lipowe Wzgórze przybyły pielgrzymki Ruchu Charyzmatycznego, Odnowy w Duchu Świętym, Szkół Nowej Ewangelizacji, Drogi Neokatechumenalnej oraz Duszpasterstw Akademickich.
Wielki Odpust zakończył się Eucharystią o godz. 18.30, sprawowaną pod przewodnictwem o. Dariusza Paszyńskiego CSsR, prowincjała Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, w intencji darczyńców i ofiarodawców klasztoru i sanktuarium w Tuchowie oraz WSD Redemptorystów. Na liturgii obecny był również o. Jarosław Paszyński SJ, Prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, brat głównego celebransa.
W homilii o. Dariusz przytoczył kilka myśli św. Alfonsa Marii de Liguori o Maryi i ufności wobec Niej: "Diabeł jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć, natomiast Maryja krąży, szukając, kogo by ocalić".
Cytując założyciela Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, ojciec prowincjał dodał, że Maryja nie tylko wysłuchuje próśb, ale je wyprzedza, wypraszając dla ludzi łaski, których potrzebują. "Jednak sama ufność nie wystarczy - potrzeba jeszcze czegoś i o tym mówił św. Alfons - potrzeba obietnicy danej Matce Bożej, pragnienia zmiany, poprawy" - przypomniał o. Dariusz.
Po zakończeniu Najświętszej Ofiary odbyła się ostatnia procesja eucharystyczna do bazyliki, gdzie miał miejsce Apel Maryjny. Na koniec swój koncert zagrała niezastąpiona Sanktuaryjna Orkiestra Dęta.