W wieku 84 lat zginął tragicznie ks. Wojciech Mach, były misjonarz w Afryce.
Urodził się w Zabrniu 25 lutego 1940 r. Maturę zdał w Liceum Ogólnokształcącym w Dąbrowie Tarnowskiej. Po odbyciu studiów teologicznych w Tarnowie, przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Jerzego Ablewicza 27 czerwca 1965 r. Następnie był wikariuszem w Zawadzie koło Dębicy i w parafii pw. św. Mikołaja w Bochni. Potem krótko w Jodłowej.
Po wstępnej nauce języka francuskiego w Zbylitowskiej Górze, udał się na sześciomiesięczny kurs do Paryża do szkoły językowej Alliance Française. Jego planowane przybycie do Konga opóźniło się o pół roku, gdyż Komenda Milicji Obywatelskiej w Krakowie odmówiła mu wydania paszportu. Po odwołaniu się do ministra, kierownika Urzędu ds. Wyznań w Warszawie, paszport otrzymał. Do ówczesnej Ludowej Republiki Konga przybył w grudniu 1973 r. jako jeden z pierwszych tarnowskich misjonarzy, i tam podjął pracę misyjną, która w trzech różnych miejscach trwała ponad 24 lata.
Pierwsze lata (grudzień 1973 - wrzesień 1977) posługi misyjnej przebył u boku bp. Georges’a Singhi w Owando, w stolicy diecezji o tej samej nazwie. Będąc wikariuszem w miejscowej wspólnocie, podejmował wizyty w przynależących do parafii wioskach, których było 15 i również w kilku odległych od swego miejsca zamieszkania miejscowościach. Docierał do terenów oddalonych nawet o 250 km. W miejscowości Makoua, przez którą przechodzi równik, głosił rekolekcje w tzw. małym seminarium. Regularnie, w każdą niedzielę jeździł do pobliskiej wioski Inge, gdzie oprócz sprawowania Mszy św. prowadził katechezę. Dużo też pracował z młodzieżą.
Drugi okres misyjnej posługi przypadł w misji Oyo (wrzesień 1977 - październik 1986), gdzie sprowadził do kościoła tabernakulum wykonane w Tarnowie. Był tu proboszczem, jak również dziekanem okręgu Plateau. Zaraz na początku pobytu ciężko zachorował i musiał być operowany w stolicy kraju. Jednak był problem z dostaniem się do Brazzaville, więc z Oyo samochodem zawieziono go do Owando. Stąd samolotem podstawionym przez prezydenta poleciał do Brazzaville. W Oyo została wybudowana i zorganizowana biblioteka, czytelnia i sala do nauki katechizmu, również gier. Zatroszczył się o to głównie ks. Wojciech, a te rodzaje działalności obsługiwane były przez siostry. Do biblioteki sprowadził książki z ambasady francuskiej, a przyjaciele z CAMPEC-u zapewniali czasopisma o charakterze religijnym. Z czasem ks. Wojciech postawił budynek z pokojami gościnnymi, w którym obecnie znajduje się przedszkole prowadzone przez siostry. Powszechnie znany jest fakt, że w Oyo posiadał oswojoną panterę. Odwiedzał wioski, których było 25, a powstałe w niektórych z nich kaplice są śladem jego duszpasterskiej troski. Również jemu zawdzięcza się zlokalizowanie i odsłonięcie grobów pierwszych spirytyńskich misjonarzy.
Trzeci okres posługi ks. Wojciecha w Kongu związany jest z parafią pw. Pana Jezusa Zmartwychwstałego w Brazzaville. Pasterzował tu, z półroczną przerwą, od października 1986 do połowy września 1998 r. Powiększył kościół i zainstalował w nim nowe stacje Drogi Krzyżowej wykonane z drewna. Do kościoła dobudował sale katechetyczne. Przeżył tu również w latach 1992 i 1997 czas dwóch wojen domowych. Tę drugą przetrwał z kilkoma parafianami, gdyż z powodu ostrzeliwania i bombardowania parafia opustoszała.
Ze względów zdrowotnych w sierpniu 1997 r. wyjechał z Konga i leczył się w Klinice Chorób Tropikalnych w Gdyni. Potem pracował w sekretariacie Polskiej Misji Katolickiej w Paryżu. Tutaj zebrał fundusze na odbudowę zniszczonego kościoła pw. Jezusa Zmartwychwstałego w Brazzaville, której dokonał po powrocie do Konga w styczniu 1998 r. Po kilku miesiącach, we wrześniu, opuścił Kongo na stałe. Następnie znów udał się do Paryża. Tam podjął okresowo pracę duszpasterską, by ostatecznie osiąść od 1999 roku i posługiwać na Korsyce, gdzie zmarł 16 lipca 2024 r.
Jak informuje Polska Misja Katolicka we Francji "zmarł tragicznie w czasie pływania".