W Uszwi odbył się 27 lipca II Bieg Patriotyczny "Ku wolności".
Dnia 23 lipca 1920 roku w walkach z bolszewikami u wzgórz na północ od m. Wołpy, trafiony śmiertelnie w głowę, padł na polu walki ppor. Jan Zydroń, dowódca 1-szej kompanii. W osobie jego nasz baon stracił jednego z najlepszych oficerów, który swoją pracowitością, sumiennością i odwagą zdobył sobie ogólne uznanie. Cześć bohaterowi, który walcząc o wolność i dobro Ojczyzny, przeszedłszy całą martyrologię Legionów polskich, padł w dniu 23 lipca br. na polu chwały”. Tej treści rozkaz mjr. Prawdzika, dowódcy I Kieleckiego Baonu Etapowego, a zarazem informację przekazano 4 sierpnia 1920 roku rodzinie poległego żołnierza z Uszwi koło Brzeska.
- Dlatego dziś my, w kolejną rocznicę jego śmierci, organizujemy Bieg Patriotyczny „Ku wolności”, żeby po pierwsze upamiętnić bohatera naszej miejscowości. Bieg nazywamy nietypową lekcją historii. Bo jego osoba towarzyszy nam na materiałach biegowych, na pakietach biegacza, mamy materiały dotyczące ppor. Zydronia, więc uczymy najmłodszych nie tylko o naszych bohaterach, ale też o historii naszej ojczyzny, naszej drogi do wolności - tłumaczy Jacek Czuba, prezes Stowarzyszenia „Uszwianie”, które organizuje bieg.
Uszew. II Bieg Patriotyczny "Ku wolności"Bieg jest dużym wyzwaniem organizacyjnym, stąd zaangażowane są samorządy od wojewódzkiego, przez powiatowy i gminny, Instytut Pamięci Narodowej, kilka innych instytucji, i dość znacznym wydarzeniem sportowym. W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, w biegu głównym na dystansie 10 km wzięło udział 100 biegaczy. - Tak poprzednio, jak i w tym roku mamy lokalnych pasjonatów, ale także biegaczy z okolic Tarnowa, Bochni, także z Krakowa czy Śląska - dodaje Józef Pawełek ze Stowarzyszenia „Uszwianie”. Na młodzieżowym dystansie 5 km wystartowało 25 osób, w marszu nordic walking prawie 20 osób, w biegu dzieci na 800 metrów 34 uczestników i w pierwszy raz obecnym w programie imprezy biegu malucha kilkudziesięciu przede wszystkim przedszkolaków. - Bieg służy popularyzacji biegania, jako najprostszej formy aktywności wśród dzieci, młodzieży i dorosłych - tłumaczy Józef Pawełek.
Portret ppor. Jana Zydronia cały czas towarzyszył zmaganiom sportowym i piknikowi, który im towarzyszył. Grzegorz Brożek /Foto GośćCztery lata temu na grobie rodziny Zydroniów wykonana i poświęcona została pamiątkowa tablica upamiętniająca spoczywającego na terenie dzisiejszej Białorusi krewniaka. - Jednak najcenniejszym darem, jaki otrzymaliśmy od naszych rodziców i poniekąd od Jana, jest patriotyzm - mówili wówczas krewni podporucznika. Bo też postawa, którą się wykazał, sumienność i odpowiedzialność w życiu, to było coś, co wyniósł z domu rodzinnego.
Prezes Jacek Czuba (z lewej) i Józef Pawełek ze Stowarzyszenia "Uszwianie" mówią, że bieg jest rodzajem nietypowej lekcji historii. Grzegorz Brożek /Foto GośćJan Zydroń urodził się 11 listopada 1898 roku na Kątach w Uszwi jako drugie z siedmiorga dzieci Jana Zydronia i Heleny z domu Pasek. „Wychowany był w rodzinie katolickiej, wierzącej, zakorzenionej w tradycji, w duchu miłowania Boga, ojczyzny i postępowania z honorem” pisze krewniak podporucznika Adam Śledź w obszernym szkicu poświęconym wujkowi. Przyszły legionista był pilnym uczniem, w Uszwi i gimnazjum w Bochni. Przerwał naukę wstępując do Legionów. Walczył na froncie wschodnim, a potem we Włoszech. Po powrocie zdał maturę i dostał się na studia na Uniwersytet Wileński. Wybuchła tymczasem wojna z bolszewikami 1920 roku, w czasie której zginął. „Z jego śmiercią traci Ojczyzna jednego z najlepszych swoich obywateli. Niechże więc, to uznanie władz wojskowych przyświeca młodzieży naszej przykładem i zachętą” pisał w 1920 roku „Lud Katolicki”.
- Chcemy upamiętnić naszego bohatera, chcemy przekazać pamięć o nim młodszym pokoleniom, także zachęcić do poznawania tej postaci, do wyciągania nauki z jego postawy i ofiary - dodaje prezes Jacek Czuba.