Po raz drugi Wysowa-Zdrój stała się w regionie stolicą sportu za sprawą Festiwalu Pustelnika.
W czerwcu miała miejsce rowerowa odsłona festiwalu, w którym wzięli udział pasjonaci mtb i e-bike’ów.
Z kolei 24 sierpnia na starcie w Parku Zdrojowym stanęli biegacze. - 34 pobiegło w maratonie, 85 w półmaratonie, a 61 osób wystartowało w biegu na 5 km - mówi pomysłodawca festiwalu i prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wysowej Zdrój „Przekrocz Granice” ks. Rafał Igielski, będący też opiekunem Centrum Duchowości św. Andrzeja Boboli w Blechnarce.
Tak duża liczba biegaczy - zdaniem nadleśniczego Nadleśnictwa Łosie Bartłomieja Sołtysa - sprawia, że festiwal w Wysowej stał się ważną imprezą sportową w regionie, a sama Wysowa stolicą biegania.
Maratończycy wystartowali już o godz. 7 mając do pokonania ponad 42 km z sumą przewyższeń 1930 m.
Kolejka do zapisów. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćPrzed półmaratonem, który miał wystartować o godz. 9, długa kolejka ustawiała się jeszcze do zapisów w zawodach. Każdy z uczestników otrzymywał chip, by zostać zarejestrowanym przez elektroniczne czujniki na mecie, a także numer startowy z logiem festiwalu.
Przed startem każdej z grup biegacze mieli profesjonalnie prowadzoną rozgrzewkę, której towarzyszyła dynamiczna muzyka sprawiająca, że udział w zawodach stawał się też zabawą.
Rozgrzewka przed każdym z biegów była bardzo dynamiczna. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćMagda i Dominika wybrały półmaraton (23,6 km). - Chcemy sprawdzić swoje możliwości przed startem w maratonie w Lizbonie - mówią dziewczyny, podkreślając, że bieganie wymaga dyscypliny i wytrwałości. - Trzeba trenować kilka razy w tygodniu, ale przede wszystkim mieć chęci i pozytywne podejście do biegania - dodają.
Mateusz z Wielkiej Brytanii jest maratończykiem i ma za sobą 25 startów na tym dystansie. Bieg w Wysowej jest jego pierwszym w Polsce. - Biegam, ponieważ lubię wyzwania, smak adrenaliny, a przy tym mam okazję zobaczyć wiele miejsc na świecie i poznać kolejnych ludzi, którzy należą do wspaniałej społeczności biegaczy - mówi uczestnik festiwalu.
Niemało, bo 61 osób zapisało się na „5 za 5”, czyli na bieg o dystansie 5 kilometrów. Sporo w tej grupie było młodych i dzieci, ale także osoby 50+.
Młodzi z KS Hańczowa z trenerem. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćZ klubu sportowego z Hańczowej, w charakterystycznych żółtych koszulkach, w biegu na 5 km wzięło udział 10 zawodników razem ze swoim trenerem panem Adamem. Dzieci i młodzi zwyczajnie trenują zimą biegi narciarskie, ale nie odpuszczają także wiosną i latem, kiedy nie ma śniegu. - Dbamy wtedy głównie o kondycję, więc sporo biegamy, ale jeździmy też na nartorolkach - mówi pan Adam.
„5 za 5” to także rodzinna forma aktywnego spędzenia czasu. Rafał spod Krynicy, który biega już od 3 lat, chce pokazać swojej rodzinie, że sport i aktywność fizyczna są bardzo ważne w życiu. Co prawda, pobiegł tylko on, ale w swoich bliskich miał zagorzałych kibiców.
Najmniejszy dystans można było uważać za najlżejszy, choć - jak się okazało nieco ponad 21 minut po starcie - należał on do sprinterów, którzy musieli włożyć w krótkim czasie maksymalny wysiłek, by wbiec na metę przed innymi.
Medal i drzewko od organizatorów. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćPierwszy czy ostatni, każdy otrzymywał medal, a także sosnowe drzewko od Lasów Państwowych, współorganizatora festiwalu, żeby forma ciągle rosła, a drzewo przypominało o tym, by stale piąć się w górę i stawiać sobie wysoko poprzeczkę.
Festiwal Pustelnika to nie tylko biegi, ale również integracja środowiska mieszkańców Wysowej, sportowców i turystów. To także forma rodzinnego wypoczynku i piknikowania. - Ale też sportu dla wszystkich, bo dla dzieci i młodzieży przygotowaliśmy zawody na krótkich dystansach, by i one mogły posmakować sportowej adrenaliny - mówi ks. Igielski.
Zobacz materiał filmowy:
Festiwal Pustelnika 2024W Parku Zdrojowym nie zabrakło też okazji do leśnej edukacji za sprawą namiotu i pracowników nadleśnictwa Łosie. Każdy mógł też spróbować beskidzkiej kuchni dzięki paniom z KGW w Hańczowej. Darmowa micha - jak ją nazwali organizatorzy - przysługiwała jedynie biegaczom. I dobrze. Należało im się.