W Iwkowej odbył się Pooazowy Dzień Wspólnoty Ruchu Światło-Życie Diecezji Tarnowskiej.
Pierwsi na spotkanie przyjechali oazowicze budujący Diecezjalną Kongregację Stowarzyszenia. Z racji rezygnacji złożonej przez ks. Dominika Mikulskiego, diecezjalnego moderatora ruchu, członkowie kongregacji głosowali na kandydatów, którzy zostaną przedstawieni biskupowi tarnowskiemu Andrzejowi Jeżowi, i spośród których biskup wybierze nowego moderatora.
– To dzisiejsze spotkanie jest zwyczajowym podsumowaniem wakacyjnym oaz, ale także wejściem w nowy rok formacyjny. Dla Domowego Kościoła to moment szczególny, bo oficjalnie, uroczyście obejmuje swoją funkcję nowa para diecezjalna Domowego Kościoła Małgorzata i Marek Borkowie z Nowego Sącza – mówi ks. Wojciech Karpiel, nowy, ale pełniący już kiedyś tę funkcję moderator diecezjalny Domowego Kościoła.
Z funkcji diecezjalnego moderatora ustępuje ks. Dominik Mikulski. W Iwkowej wspólnota wybrała nowych kandydatów, spośród których biskup tarnowski wskaże nowego moderatora diecezjalnego. Grzegorz Brożek /Foto GośćPo wyborach członkowie ruchu, którzy przyjechali do Iwkowej, zgromadzili się na Eucharystii w miejscowym kościele parafialnym, po której odbyła się agapa, a po niej spotkanie Diecezjalnej Diakonii Jedności. Podsumowano także tegoroczne oazy.
Iwkowa. Pooazowy dzień wspólnotyPoprzednia para diecezjalna Halina i Krzysztof Olchawowie realizowała trzyletnią kadencję, która się zakończyła. W kwietniu 2024 roku w Pasierbcu odbyły się wybory nowej pary diecezjalnej. Spośród kandydatów biskup tarnowski Andrzej Jeż wskazał małżeństwo państwa Borków z parafii pw. św. Małgorzaty w Nowym Sączu, którzy podejmują właśnie trzyletnią kadencję.
Oni sami od 20 lat są członkami Domowego Kościoła. – Zawdzięczamy to innym małżeństwom, które Bóg postawił na naszej drodze i one nam pokazały, że można zawalczyć o swoją wiarę, że można zawalczyć o siebie nawzajem, o małżeństwo, o rodzinę – mówi Marek Borek. Przyznaje, że szukał miejsca, środowiska, które byłoby rozwijające. Kiedy poszedł rozeznać sprawę na pierwsze spotkanie Domowego Kościoła miał głębokie poczucie, że trafił wreszcie na właściwe miejsce.
Pomocy, wsparcia dla siebie szukali, bo w codziennym życiu nie brakowało kłopotów. – Mieliśmy rodzinę dużą, sześciu synów, problemów było sporo. Wstąpiliśmy dość późno, ale znaleźliśmy to, czego szukaliśmy. Formacja i poważne podejście do uczestnictwa w Domowym Kościele jest wymagające. Bycie we wspólnocie to są przede wszystkim zobowiązania. Może na początku tak się to odbiera. Szybko jednak zamiast ciężaru odczuwa się, że to błogosławieństwo. Myślimy na przykład o modlitwie małżeńskiej i rodzinnej. Prowadzenie dialogu małżeńskiego, czyli prawdziwych rozmów o wspólnym życiu. Namiot spotkania, lektura Pisma Świętego. Na początku można to odczuwać jako ciężar, zobowiązanie. Potem okazuje się, że to co trudne, przynosi błogosławieństwo – mówią.
Powoli przejmują obowiązki po poprzedniej parze. Chcieliby postawić w swej odpowiedzialności za Domowy Kościół na formację, ale także na rozwój. Nadziei upatrują w tym, że coraz więcej ludzi próbuje żyć świadomie, stara się rozumieć procesy zachodzące w świecie, zdaje sobie sprawę z konsekwencji globalnych tendencji i szuka odpowiedzi na najbardziej żywotne pytania, ale i pomocy oraz wsparcia na co dzień. Domowy Kościół pomaga budować na trwałym fundamencie.