15 września w Czarnym Potoku odbyła się uroczystość 25. rocznicy koronacji Jej obrazu.
Korowód pielgrzymów od kilkuset lat co roku zdąża do tego sanktuarium na główną uroczystość odpustową ku czci Czarnopotockiej Matki Bożej Bolesnej. W tym roku wyjątkową z racji 25. rocznicy koronacji słynącego łaskami Jej wizerunku. Przybyły tu jak co roku pielgrzymki z Łukowicy, Łącka, Obidzy, Jazowska, Olszanki, Podegrodzia i Stadeł, co charakterystyczne nie tylko piesze, ale i konne. Niektórzy poprzyjeżdżali bryczkami i karocami. Na nich też wieźli dożynkowe wieńce, będące znakiem i symbolem ciężkiej pracy miejscowych ludzi. Zobacz pielgrzymkę z Olszanki:
Pielgrzymka z Olszanki na odpust do Czarnego PotokuWieńce żniwne pobłogosławił biskup tarnowski Andrzej Jeż, który przewodniczył uroczystości. Podczas niej biskup poświęcił także cztery nowe dzwony do budującego się tu kościoła będącego wotum dla Czarnopotockiej Matki Bożej Bolesnej, jak również cztery kopie Jej obrazów, które w tym dniu rozpoczęły peregrynację w domach czterech miejscowości należących do tej parafii - są to Czarny Potok, Jadamwola, Olszana i Jastrzębie.
Dla rodzin odwiedziny Matki Bożej to ogromne przeżycie. Jeszcze do dziś żywa w pamięci wielu osób jest koronacja Jej obrazu. Wspominają, że uczestniczyło w niej 25 tys. osób, które przybyły tu dla Niej. - Teraz to Ona będzie gościć w naszych domach. My Ją tutaj kochamy. Jest najważniejszym Gościem, jaki kiedykolwiek odwiedził nasz dom - zauważają państwo Maria i Roman z Czarnego Potoku, którzy jako pierwsi stąd zabrali obraz do siebie.
Kolejny powędrował do domu sołtysa Olszany Tadeusza Mrówki. - Jesteśmy szczęśliwi, że doczekaliśmy takiej chwili - mówi, tłumacząc, że wraz z obrazem wędruje księga pamiątkowa, w której każda rodzina będzie mogła zamieścić wpis z tej wizyty i wyrazić to, za co jest Jej osobiście wdzięczna.
Czas peregrynacji - jak tłumaczy miejscowy proboszcz i kustosz czaronopotockiego sanktuarium ks. Krzysztof Klimczak - jest formą przygotowania do 700-lecia parafii, które przypadnie w przyszłym roku. Wtedy też planowane jest wejście do nowej świątyni. Jej budowa trwa zaledwie pięć lat.
Parafianie i pielgrzymi wypełnili plac wokół zabytkowej świątyni. W środku by się nie pomieścili. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Te tereny zawsze były, są - i mam nadzieję - będą miejscem ludzi pracowitych, miejscem ludzi dbających o rodzinę i małżeństwo, miejscem ludzi głęboko wierzących i dlatego patrzymy z nadzieją w przyszłość, obserwując jak bardzo szybko wznosi się nowy kościół. Chciałem wam, kochani, za to serdecznie podziękować - mówił bp Andrzej Jeż do licznie zgromadzonych na uroczystości, zauważając, że to sanktuarium rozsławia Czarny Potok, ale jest też wyjątkowym darem i pomocą na drodze do zbawienia.
Wyraził radość z tego, że obraz Matki Bożej Bolesnej zawita do domów parafian. Życzył im, by dzwony biły mocno rytmem miłości do Boga i do drugiego człowieka naszych serc przytulonych do serca Matki Bożej Bolesnej w tym szczególnym miejscu. Mówił, że jest Ona szczególnie bliska rodzicom, którzy tak jak Ona musieli przeżyć śmierć swojego dziecka, ale też modlącym się za swoje dzieci, które pogubiły się w życiu.
- Jakże dotkliwy jest ból rodziców martwiących się o swoje dorosłe dzieci, które źle sobie radzą w życiu, które popadły w nałogi, którym rozpadło się małżeństwo i rodzina. W obliczu takich sytuacji rodzice czują bezsilność, zamartwiają się, ale też cierpią. Rodzice, a zwłaszcza matki, nieraz mocniej przeżywają upadki swoich dzieci, niż one same - mówił biskup.
W homilii dostrzegł, że Czarnopotocka Matka Boża Bolesna przynosi ukojenie bolejącym i zatroskanym rodzicom, ale daje nam lekcję konieczności przebaczenia, darowania urazów, zwyciężaniu zła siłą dobra, gdyż w przeciwnym razie cierpienie będzie ciągle rosło. Posłuchaj tego fragmentu kazania:
Fragment homilii bp. Andrzeja Jeża wygłoszonej w Czarnym PotokuBiskup apelował, by nie tylko małżeństwa i rodziny, ale całe społeczeństwa doceniły wartość pojednania, przebaczenia, które naprawia pęknięcia, podziały, nienawiść, które dziś ujawniają się w Polsce. - Mamy powody do tego, żeby jako chrześcijanie pokonać ten stan, zwłaszcza że tyle różnych zagrożeń przychodzi od środka, od wewnątrz poprzez różnego rodzaju szalone, chore, antyludzkie ideologie, ale realne zagrożenie płynie także z zewnątrz, z całą mocą, dlatego potrzeba jedności, współpracy, wspólnego budowania naszego narodowego domu - nawoływał biskup.
- Taką wizję uzdrowienia, pojednania, przebaczenia i miłości w trudnych chwilach możemy osiągnąć tutaj. Głęboka wiara towarzyszy od pokoleń mieszkańcom Czarnego Potoku. Przychodzimy przed ten obraz Matki Bożej, bo głęboko ufamy w Jej macierzyńską pomoc, Jej wstawiennictwo u Boga, w Jej uzdrowienie tego, co w nas słabe, beznadziejne, wypełnione lękiem, chorobą, cierpieniem, beznadzieją - mówił biskup.
Nowe, jeszcze niezamontowane na wieży dzwony uruchomili w czasie procesji rycerze św. Jana Pawła II z tej parafii. Największy dzwon nosi imię Czarnopotockiej Matki Bożej Bolesnej, kolejny to św. Marcin na pamiątkę patrona parafii, następne dwa to św. Krzysztof Wspomożyciel i św. Michał Archanioł. Beata Malec-Suwara /Foto GośćW uroczystości wzięło udział wielu parafian i pielgrzymów. Niektórzy założyli odświętne stroje regionalne. Były Koła Gospodyń Wiejskich i poczty sztandarowe organizacji kościelnych, Związków Podhalan i Ochotniczych Straży Pożarnych. O oprawę muzyczną zadbał chór Passionato ze Świniarska. Nowe dzwony odlane w zakładzie Felczyńskiego rozbrzmiały za sprawą rycerzy św. Jana Pawła II spod budującego się kościoła podczas procesji eucharystycznej wokół zabytkowej świątyni. Zobacz:
Procesja eucharystyczna, podczas której po raz pierwszy zabiły nowe dzwony w Czarnym PotokuWięcej zdjęć zobacz w naszej galerii z uroczystości: