- Miłość jest silniejsza niż śmierć, a prawda - choćby ją chciano nie wiadomo jak głęboko pogrzebać - zawsze zmartwychwstanie - mówił dziś do diecezjan bp Andrzej Jeż.
Marsz dla Życia i Rodziny organizowany corocznie w diecezji tarnowskiej w Dniu Papieskim tym razem przeszedł ulicami Dębicy. Rozpoczął się Mszą św. w kościele Miłosierdzia Bożego, której przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż. Już ona stała się wielkim zgromadzeniem rodziny diecezjalnej, w której sporo wielodzietnych i wielopokoleniowych rodzin. Wiele z nich było widać w czasie procesji z darami, kiedy złożyły one na ołtarzu m.in. wyprawkę dla niemowlaka, jaka zostanie przekazana jednej z rodzin, ornat z wizerunkiem św. Jana Pawła II oraz listy niosące pociechę parom, które doświadczyły straty dziecka nienarodzonego. Listy zostaną przekazane im w czasie pochówku ciał dzieci, jaki odbywa się na dębickim cmentarzu przy ul. Wielopolskiej.
Zdjęcia z Mszy św. zamieściliśmy tutaj:
Do Dębicy przybyli także członkowie ruchów i stowarzyszeń, m.in. Katolickiego Stowarzyszenia Rodzin, Domowego Kościoła, Akcji Katolickiej czy Rycerze św. Jana Pawła II. Dla nich obrona wartości, jaką jest życie czy rodzina ma szczególne znaczenie, wpisane w statuty tych kościelnych organizacji. Była też młodzież, m.in. należąca do Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" wraz ze swoim duszpasterzem, wielu ludzi starszych, bardzo licznie siostry służebniczki dębickie oraz kapłani - diecezjalny duszpasterz małżeństw i rodzin ks. Piotr Cebula, dębiccy duszpasterze oraz proboszczowie z Nowego Sącza, Dobrej, Mielca, Tęgoborzy, Zawady, Brzeźnicy, Góry Motycznej, Żyrakowa.
Niektórzy przybyli z banerami, wypisanymi hasłami i flagami. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPasterz tarnowskiej diecezji sprawował Mszę św. w intencji rodzin i wszystkich obecnych, abyśmy na nowo odkryli wartość swojego życia, abyśmy pośród różnych wyzwań, lęków, obaw cieszyli się życiem na co dzień, bo - jak tłumaczył - im bardziej będziemy cenić własne życie, tym bardziej będziemy się troszczyć o życie innych ludzi, będziemy je ochraniać i go pragnąć.
W homilii mówił o tym, jak żyć, by nie stać się życiowym bankrutem. Odnosząc się do czytanej ewangelii, zwrócił uwagę na Dekalog, który - jak przekonywał - jest gwarantem rozwoju społeczeństw na każdym poziomie, a z kolei porzucenie Bożych przykazań prowadzi do wielu dramatów i zbrodni.
- Niszcząc małżeństwo i rodzinę, rujnuje się ludzkość, niszczy się dom i cały ród ludzki. Każdy człowiek od momentu poczęcia jest świętością, ponieważ został stworzony na obraz i Boże podobieństwo i jest powołany do wspólnoty z Bogiem. Żadna instytucja, parlament, grupa ludzi ani ideologia nie mogą tego fundamentalnego prawa do życia odebrać - mówił biskup. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Nie można zbudować rzeczywistego dobra ludzkości, jeśli odrzuci się prawdę, którą objawił nam Pan Bóg, w tym prawdę o małżeństwie, rodzinie, godności każdej osoby ludzkiej. Niszcząc małżeństwo i rodzinę, rujnuje się ludzkość, niszczy się dom i cały ród ludzki. Każdy człowiek od momentu poczęcia jest świętością, ponieważ został stworzony na obraz i Boże podobieństwo i jest powołany do wspólnoty z Bogiem. Żadna instytucja, parlament, grupa ludzi ani ideologia nie mogą tego fundamentalnego prawa do życia odebrać - mówił biskup, przywołując przy tym niedawną wizytę papieża Franciszka w Belgii, podczas której Ojciec św. udał się m.in. na grób króla Belgów Baldwina I.
To on jako katolik w roku 1990 ustąpił czasowo z tronu, aby nie podpisywać zbrodniczego prawa legalizującego aborcję. Papież wezwał Belgów, by patrzyli na tego króla w momencie, kiedy ustanawiane są kryminalne ustawy i wyraził życzenie, by postępowała jego sprawa beatyfikacyjna. Do tej sprawy wrócił także podczas konferencji prasowej w samolocie, gdzie i wtedy przypomniał, że aborcja jest zabójstwem człowieka, a lekarze, którzy się jej dopuszczają, są płatnymi mordercami. To wszystko nie spodobało się belgijskiemu rządowi i parlamentarzystom. Oburzeni odebrali jego słowa jako ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju.
- Jako katolicy mamy prawo i obowiązek przypominać współczesnemu światu, że nienarodzony jest człowiekiem, a odbieranie mu życia jest ogromnym złem - mówił biskup, ale też zwrócił uwagę na współczesne dyskryminowanie środowisk i ludzi, którzy stają po stronie życia, oraz tworzenie eufemizmów, którymi próbuje się zakłamywać rzeczywistość. - Pamiętajmy, że miłość jest silniejsza niż śmierć, a prawda - choćby ją chciano nie wiadomo jak głęboko pogrzebać - zawsze zmartwychwstanie - dodał.
Galerię zdjęć z marszu zamieściliśmy pod tym linkiem:
Modlitwie i marszowi patronowała błogosławiona rodzina Ulmów, której relikwie przybyły do Dębicy z Okulic. Niosła ją w czasie marszu rodzina Agnieszki i Piotra Wierciochów. Mają czworo synów, cztery córki i dwoje dzieci w niebie. Najstarszy syn ma 19 lat, a najmłodsza ich córka - 6.
Relikwie błogosławionej rodziny Ulmów niosła rodzina Agnieszki i Piotra Wierciochów z Okulic. Mają 10 dzieci, z czego dwoje w niebie. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Byliśmy rok temu na beatyfikacji rodziny Ulmów. Było to dla nas dużym przeżyciem. Pojechaliśmy, bo czuliśmy, że są nam bliscy. Ciągnęło nas do nich, pewnie i przez to, że mieli jak my liczną rodzinę. Są dla nas wzorem i naszymi świętymi patronami. Modlimy się całą rodziną w każdą niedzielę litanią do nich. To już taka nasza tradycja. Są cały czas blisko nas - mówią Agnieszka i Piotr Wiercioch, dodając, że nie spodziewali się, że dziś w Dębicy będą nieść ich relikwie. To dla nich wiele znaczy.
Marsz zakończył się na placu Solidarności przy pomniku św. Jana Pawła II. Beata Malec-Suwara /Foto GośćDiecezjalny Marsz dla Życia i Rodziny ulicami Dębicy zakończył się na placu Solidarności przy pomniku św. Jana Pawła II pasterskim błogosławieństwem wszystkich jego uczestników przez biskupa tarnowskiego oraz koncertem bardzo rodzinnego zespołu Iskierczanie z parafii w Dębicy-Latoszynie. Wszystkie dębickie parafie włączyły się w organizację tego wydarzenia.