W Rajbrocie odbyło się 19 października modlitewne czuwanie młodzieży dekanatu lipnickiego.
Spotkanie rozpoczęło się od konferencji wprowadzającej, po której odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, a po niej Msza św. i na zakończenie Apel Jasnogórski. Nie było zabawy, dyskoteki czy integracji. - Dlatego z pełną świadomością spodziewam się dziś mniejszej liczby młodych niż wtedy, kiedy takie dodatkowe atrakcje są, ale uważam, że musimy z tym w duszpasterstwie młodzieży trochę uważać - mówi ks. Krzysztof Jankowski, dekanalny duszpasterz młodych, wikariusz w Rajbrocie. Nie ulega wątpliwości, że integracja, dyskoteka, która zdarza się na przykład po młodzieżowych spotkaniach andrzejkowych czy na karnawałowych spotkaniach ostatkowych, jest magnesem dla młodzieży, która lubi się spotykać. - Magnes spełnia często swoją rolę, przyciąga młodych na spotkanie, tylko trzeba bardzo uważać, żeby ten magnes nie stał się dla młodych sensem spotkania. Trzeba pewnie tak dozować, czasem też wyhamowywać te atrakcje, żeby wyraźniej dawać do zrozumienia, że to Chrystus zawsze jest Tym, który nas zaprasza, z którym chcemy się spotkać - tłumaczy ks. Krzysztof.
Rajbrot. Ks. Krzysztof Jankowski, wprowadzenie do adoracji.Na modlitewne czuwanie do Rajbrotu przyjechało kilkudziesięciu młodych z dekanatu. Spotkanie pod hasłem: "Potrzeba miłosierdzia" odbyło się dzień przed odpustem parafialnym ku czci św. Jana Pawła II. Było elementem duchowego przygotowania do przyszłorocznego Jubileuszu Młodych i związanego z tym wyjazdu do Rzymu.
Rajbrot. "Wielbi dusza moja Pana".- Hasłem spotkania nawiązujemy do tego, co mówił papież Franciszek, kiedy otwierał synod watykański - że trzeba doświadczyć miłosierdzia, żeby miłosierdzie dawać. Czyli że bez doświadczenia miłosierdzia i otwarcia na nie tak naprawdę nie mam co robić jako katolik, ja nie bardzo mam po co wychodzić do innych - przypomina ks. Jankowski. Żeby pójść tą drogą, trzeba pokory, prostoty, otwartości, zdjęcia maski, trzeba pokazać swoje rany Jezusowi. - To nie jest łatwe, szczególnie dla młodych, których świat namawia, by wiedli życie kolorowe, niezwykłe, dynamiczne, by szukali rzeczy miłych i przyjemnych, a tu trzeba się pochylić nad swoją słabością, podejść do niej z pokorą. Ale zwykłe życie także może być piękne, wypełnione Bogiem, realizacją własnego powołania, może być małą drogą do świętości i może dawać satysfakcję, a nawet szczęście. Do tego chcemy młodych namawiać, zapraszać - mówi duszpasterz.