"Tylko ten może zwyciężać zło, kto sam jest bogaty w dobro" - mówił ks. Jerzy Popiełuszko. Przemówiło to do młodzieży z podtarnowskich Zgłobic.
Pod kierunkiem Grażyny Marty Dziurok, nauczycielki religii z tarnowskiego Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych, zgłobickiej parafianki, młodzi ze wspólnoty apostolskiej, którą na co dzień opiekuje się ks. Wojciech Węglowski, przygotowali widowisko „Błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, symbol ofiar komunizmu”.
Widowisko o bł. ks. Jerzym Popiełuszce w ZgłobicachW przedstawieniu w teatralizowany sposób starali się pokazać fragmenty biografii ks. Jerzego, dzieciństwo, młodość, przygotowanie do kapłaństwa, zaangażowanie w duszpasterską troskę o robotników, męczeńską śmierć i wreszcie recepcję tych wydarzeń. Widowisko, według scenariusza Grażyny Marty Dziurok, powstało w związku z 40. rocznicą śmierci ks. Popiełuszki.
- Ksiądz Jerzy jest mi szczególnie bliski. Byłam na jego ostatniej sprawowanej przez niego na Żoliborzu Mszy św., uczestniczyłam w pogrzebie, potem przez jakiś czas pracowałam w służbie informacyjnej, która dokumentowała kult ks. Jerzego. Liczyliśmy wiernych, którzy przychodzą, modlą się przy grobie. W ciągu 10 lat od jego śmierci na Żoliborzu przewinęło się 11 milionów ludzi. Kult był żywy, ludzie zostawiali świadectwa o uzdrowieniach, o łaskach - opowiada Grażyna Marta Dziurok.
Sławomir Wojtasik o czasach pierwszej SolidarnościPrzyznaje, że czuje, że jest coś winna księdzu Jerzemu, jego pamięci. - Kiedy zobaczyłam, że jest tu taka fajna grupa młodzieży, przyszłam z pomysłem do ks. Wojciecha, a on zainteresował tym młodzież, która chętnie podjęła się zadania - dodaje. Nie było to takie oczywiste, bo realia poprzedniego ustroju Polski są dla młodych zapewne nie do końca zrozumiałe, enigmatyczne, a postać ks. Jerzego już mocno historyczna.
- Tymczasem warto zauważyć, że dziś jesteśmy, żyjemy w podobnych realiach, w których funkcjonował ks. Jerzy, kiedy była tylko jedna prawda, prawo stało po stronie tylko jednej grupy, kiedy nakładało się na wolności osobiste ogromne ograniczenia. To wszystko się powtarza, to są podobne realia i młodzi, którzy chcą prowadzić życie, myślę, że to zauważają, a przez to i osoba ks. Jerzego może być im bliższa - mówi autorka scenariusza.
Starszym widowisko przypomniało minione lata . - To były czasy, kiedy my, wówczas młodzi, byliśmy ganiani przez ZOMO, kiedy były ulotki na ulicach, zamalowywano ściany, był w nas, młodych, bunt na zastaną rzeczywistość. Wiecie, co było najważniejsze? Był jeden autorytet, Kościół. Pamiętam, jak mój kolega został złapany. Nie miał tyle szczęścia co ja. Całą noc spędził na komisariacie w Nowej Hucie. Co chwilę był tam uderzany pałkami. Ale nie to go bolało, lecz to, że tam była też moda dziewczyna w ciąży i ją też bili - opowiadał po widowisku wyraźnie wzruszony Sławomir Wojtasik, zgłobiczanin, zastępca wójta gminy Tarnów.
- Jak uciekaliśmy po manifestacjach, pędziliśmy na dach salki katechetycznej przy kościele Arka w Nowej Hucie. Ten kościół to był symbol wolności, tam było wszystko, co najważniejsze - dodał.