Historia zespołu pokazuje, że pasja i determinacja pozwalają, mimo przeciwności, dojść daleko.
Zaczęło się w 1999 roku. „Dlaczego w Dulczy Wielkiej nie mogłoby być chóru?” – pomyślał Józef Siembab, długoletni prezes miejscowej straży pożarnej, także klubu sportowego, społecznik. Być może przemawiała przez niego zdrowa ambicja, zwłaszcza że sąsiednia Dulcza Mała miała już taki zespół. Ba, niektórzy mieszkańcy Dulczy Wielkiej jeździli na próby chóru działającego w Dulczy Małej. Podzielił się pomysłem z sołtysem Markiem Wolakiem. Razem poszli do pracującego tu od roku organisty Zygmunta Wójtowicza, który podjął pomysł i się zaczęło. – Było to jesienią 1999 roku. Pierwszy występ jako chór męski, bo dopiero z czasem zaproszona została młodzież, a potem i kobiety, daliśmy dzięki życzliwości ówczesnego proboszcza ks. Jana Krupy w Boże Narodzenie – wspomina Marek Wolak, który już 34. rok jest sołtysem Dulczy Wielkiej i jednym z czterech, poza Zygmuntem Wójtowiczem (dyrygentem), Franciszkiem Kużdżałem i Ferdynandem Rybą, członków zespołu od pierwszej minuty jego powstania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.