Proboszczem został tu w 1885 r. i w ciągu niespełna 40 lat stał się jedną z ważniejszych postaci historii Dębicy.
W kościele pw. św. Jadwigi w Dębicy 22 grudnia poświęcona została tablica poświęcona ks. Eugeniuszowi Wolskiemu, proboszczowi parafii w latach 1885-1924. - Kiedy nie tak dawno przyszedłem do parafii, członkowie rady duszpasterskiej wspominali i inspirowali do tego, by może upamiętnić jakoś ks. Wolskiego, bo był wyjątkową postacią, wybitnym duszpasterzem - mówi ks. Paweł Bogaczyk, proboszcz parafii pw. św. Jadwigi. O tym, że ten głos ludu musiał mieć wyjątkowo solidne podstawy, świadczyć pośrednio może fakt, że nikt z obecnie żyjących nie może pamiętać zmarłego dokładnie 100 lat temu księdza, a w świadomości historycznej jednak postać ta funkcjonuje.
Eugeniusz Wolski urodził się w 1848 r. w Otfinowie. Był synem tamtejszego organisty. Po święceniach był wikariuszem w Zdziarcu, potem pracował w Zagórzu, po czym powrócił do Zdziarca, gdzie był najpierw administratorem, potem proboszczem. Prowadził tam rozpoczętą przez poprzednika budowę kościoła. W 1885 r. przybył na probostwo do Dębicy, gdzie zaangażował się w duszpasterstwo, duży nacisk kładąc na działalność rekolekcyjną, kaznodziejską i katechetyczną. Regularnie organizował misje parafialne, na które zapraszał redemptorystów lub jezuitów. Ci ostatni oraz misjonarze prowadzili w mieście, na zaproszenie ks. Wolskiego, coroczne rekolekcje dla inteligencji i młodzieży. Ksiądz Wolski szczególną troską objął dzieci przygotowujące się do Pierwszej Komunii św., dla których przygotowane były specjalne nauki katechetyczne. Swoje katechezy miały co niedziele także osoby starsze. Za probostwa ks. Wolskiego powstały wspólnoty Żywego Różańca i Bractwo Różańcowe. W ogóle bardzo wspierał udział świeckich w przeróżnego rodzaju grupach, wspólnotach i bractwach. Materialnym śladem pracy ks. Wolskiego jest rozbudowana świątynia św. Jadwigi z charakterystyczną, wysmukłą wieżą, która powstała w czasie prac prowadzonych przez ks. Wolskiego.
Ks. Eugeniusz Wolski. Archiwum parafialneTroszczył się również o sprawy społeczne. Wsparł założenie w 1900 r. Państwowego Gimnazjum im. Franciszka Józefa. Wspierał Towarzystwo Wzajemnych Kredytów, Towarzystwo Handlowe oraz Kasę Raiffeisena. Wreszcie był wielkim patriotą. W 1894 r. zorganizował wielkie nabożeństwo w 100. rocznicę insurekcji kościuszkowskiej. Celebrował kolejne rocznice wszystkich powstań narodowych. Podczas I wojny światowej wspierał i organizował pomoc dla ludzi dotkniętych skutkami wojny, stając na czele Miejskiego Komitetu Ratunkowego. Stanął również u początków Stowarzyszenia Sokołów i Stowarzyszenia "Ojczyzna". Jakoś tym wszystkim wpisywał się w wizję pełnienia urzędu proboszczowskiego swoich przełożonych, bo jako kapłan był doceniany, powierzane były mu różne funkcje, jak choćby dziekana dekanatu. Papież Leon XIII mianował go honorowym szambelanem papieskim, a cesarz Franciszek Józef I mianował go kawalerem Orderu Cesarskiego.
Kiedy zmarł w 1924 r., pisano: "Obdarzony niezwykłą inteligencją, wykształceniem, a przede wszystkim nieugiętym charakterem i granitową wolą dał się poznać jako człowiek niecodzienny, który przez 40 lat z górą był w Dębicy duszą wszystkich poczynań publicznych, narodowo-patriotycznych, oświatowych i filantropijnych". Tak słowa współczesnych ks. Wolskiemu przytacza na łamach "Ziemi Dębickiej" Arkadiusz Stanisław Więch.
- Dziś ludzie zauważają, że jest coś wyjątkowego w człowieku, który ma w sobie Boga. Człowiek, który doświadcza Boga, promieniuje Jego obecnością. Poświęciliśmy tablicę pamiątkową ks. Wolskiego. Od jego śmierci upłynęło już 100 lat, a my wciąż o nim pamiętamy i chcemy o nim pamiętać nie tylko ze względu na to, że działał na rzecz lokalnej społeczności, tego kościoła, tej wspólnoty parafialnej. Nie tylko ze względu na dorobek społeczny, duszpasterski, jaki po sobie zostawił. Ale przede wszystkim ze względu na to, że jego oddziaływanie na ludzi było bardzo intensywne przez to, że miał Ducha Bożego w sobie, był dobrym pasterzem, miał Boga w sobie i niósł Go innym. Właśnie ta obecność Boża, która była w nim, promieniowała na innych i promieniuje, jak widać, także 100 lat po jego śmierci - mówił w kazaniu ks. Jakub Tokarz, wikariusz parafii św. Jadwigi.