"Na chwałę Dzieciątku" grały i śpiewały dzieci, także ze swymi rodzicami, bo Grupa Teatralna GT obchodzi już 30-lecie istnienia.
Na 30-lecie Agata Podłęcka, od początku prowadząca teatr, który stał się jej drugim domem, a dzieci i młodzież nadal traktuje jak swoje dzieci, przygotowała widowisko muzyczne „Na chwałę Dzieciątku”. – Jest ono przede wszystkim śpiewane – mówi. Poza kompilacją kilku scen, piosenek w spektaklu znalazły się także jasełkowe sceny, które zespół grał w czasie minionych 30 lat. Bo jasełka zawsze były podstawowym spektaklem, który realizowali. Od tego się też zaczęło.
– Pamiętam, że jako dziecko wdziałam na scenie kina Bałtyk jasełka, w których aniołek, którego grał aktor, „fruwał” nad sceną i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Jakiś czas potem dołączyłam do zespołu. Dziś najmłodszy na scenie Karol ma 10 lat i spokojnie mogłabym być jego mamą – mówi Agata Jakubowska, która m.in. z Adrianą Wójtowicz znów stanęła na scenie teatru. Obie należą do drugiego pokolenia GT, który od 30 lat przy parafii prowadzi Agata Podłęcka.
Brzesko. "Na chwałę Dzieciątku" fragment spektaklu.A zaczęło się w szkole, w której Agata Podłęcka uczy języka polskiego. Od wielu lat fascynuje ją teatr, więc zaprosiła któregoś roku dwie klasy czwartoklasistów, by razem coś zrobili. Magdalena Dymek-Myśliwiec była wtedy właśnie w IV klasie. Było to 30 lat temu. – Pani Agata miała mnóstwo inwencji, chciała zorganizować grupę, myśmy byli bardzo chętni, przychodziliśmy tu, do parafialnej sali teatralnej, w każdy piątek na 19.00 i śpiewaliśmy, uczyliśmy się tekstów, bawiliśmy się, przygotowywaliśmy spektakle, wyjeżdżaliśmy. Był to wspaniały czas – opowiada pani Magda. W czasie jubileuszowego spektaklu na scenie stanęła z 12-letnim synem Piotrem, który stawia pierwsze kroki w teatrze. Razem występują także Piotr Foryś z córką Leną.
Na jednej scenie: Magdalena Dymek-Myśliwiec z synem Piotrem oraz Piotr Foryś z córką Leną. Grzegorz Brożek /Foto Gość– Pamiętam, że na początku przygotowywaliśmy programy bożonarodzeniowe, które z panią Agatą przygotowywaliśmy w kościele. Robiliśmy także czuwania modlitewne, montaże słowno-muzyczne. Potem pojawił się teatr, spektakle i to nas jeszcze bardziej wciągnęło – opowiada Anna Grabarz, która sama o sobie mówi, że jest z pierwszego pokolenia GT.
Brzesko. "Na chwałę Dzieciątku" fragment spektaklu.Tutejszy proboszcz ks. Wojciech Werner mówi, że parafia jest świetną przestrzenią także do aktywności artystycznej. – Tym bardziej, że to wszystko, co Grupa Teatralna GT robiła i robi, wszystko, co się wokół niej działo, miało zawsze głęboki charakter wychowawczy i ewangelizacyjny.
Przez 30 lat Agata Podłęcka zrealizowała z Grupę Teatralną GT ponad 90 spektakli, a przez wspólnotę przewinęło się ponad 900 osób, bo zaczynali mali aktorzy ze szkoły podstawowej i aktywni byli zazwyczaj do matury, po której zwykle udawali się na studia i mając natłok własnych zajęć, rozstawali się z teatrem. Jubileuszowe spektakle, na 25-lecie 5 lat temu i na 30-lecie w tym roku pokazują, że ta grupa, ten teatr, ta wspólnota ludzi jest przestrzenią, do której się wraca, której się na dobre nie opuściło, bo tu są stare znajomości, przyjaźnie, tu także poznało się kilka małżeństw.
– Dziękuję Panu Bogu, że przez te lata mogłam im organizować czas, zadbać, żeby mogli czasem wyjechać, pójść w góry, że zaraziłam ich przeróżnymi pasjami. Niektórzy piszą scenariusze, wiersze, inni są aktorami czy śpiewakami operowymi – mówiła przed spektaklem Agata Podłęcka. Wielu z tych, którzy przewinęli się przez GT, są po prostu przyjaciółmi pani Agaty. Spotykają się czasem po latach, a rozmawiają ze sobą, jakby się nie widzieli zaledwie godzinę, razem się wzruszają, dzielą codziennością.
O spektaklach mówi, że każdy jeden miał wychowywać, nieść wartości, za co zdarzało się, że zbierała cięgi ze strony tych, którzy recenzowali, sugerując, żeby pójść w abstrakcję, w rozrywkę, nowatorstwo, a nie z uporem maniaka wychowywać i kształtować. – Ja zawsze mówiłam, że choćby nie wiem co, to ja zawsze jestem najpierw pedagogiem, wychowawcą, i będę wychowywać dzieci, żeby wiedzieli, że trzeba nieść dobro i że Pan Bóg istnieje, a przez to trochę wychowywać ich rodziców, ale i sama siebie, bo ciągle przecież jestem w tym procesie – przekonuje Agata Podłęcka.