"W co się bawić, w co się bawić, gdy możliwości wszystkie wyczerpiemy ciurkiem?". Może grać w szachy?
Szachy, nazywane królewską grą, nie są może zwykłą zabawą. W parafii pw. Chrystusa Dobrego Pasterza w Tarnowie 21 stycznia odbyła się XXII Spartakiada Parafialna, którą organizują oddział Akcji Katolickiej wspólnie z parafialną Caritas.
Zaczęło się 22 lata temu. – Pomysł na spartakiadę był związany z potrzebą integrowania parafii, która powstała 30 lat temu. To była wtedy, kiedy zaczynaliśmy młoda wspólnota. 22 lata temu pierwszy zarząd, którego prezesem był Krzysztof Nowak, wpadł na pomysł, żeby organizować spartakiadę, przede wszystkim dla dzieci i młodzieży – opowiada Teresa Tracz z Akcji Katolickiej.
Tarnów. Rozpoczęcie turnieju szachowego– Na początku był turniej szachowy i turniej tenisa stołowego. Potem przez dwa czy trzy lata był jeszcze konkurs kolęd i pastorałek, to był trzeci dzień spartakiady, ale było mniejsze zainteresowanie, więc wróciliśmy do pierwszych dwóch konkurencji, i tak to trwa przez prawie 20 lat – mówi Stanisław Chytaj, nazywany tu ministrem finansów przedsięwzięć organizowanych przez AK. Od dwóch lat jest tylko turniej szachowy, bo z jakiegoś powodu okazuje się, że on cieszy się największym zainteresowaniem, gromadzi coraz więcej uczestników, w związku z tym wyzwania organizacyjne także są coraz większe.
19 stycznia wystartowało aż 106 szachistów. Wśród nich byli nobliwi starsi panowie, ludzie w sile wieku, ale i coraz więcej dzieci i młodzieży. – Kiedy zaczynaliśmy z szachami na spartakiadzie, to 60 proc. tych, którzy siadali do gry to byli ludzie dojrzali, starsi, nawet seniorzy. Proporcje się zmieniły. Coraz więcej jest dzieci, i to kilkulatków, i młodzieży – dzieli się obserwacją Teresa Tracz. Z czego to się bierze? Czy dzieci i młodzież dosyć mają rozrywek, które dostarcza im współczesna technologia? Być może. Do końca nie wiadomo. Na pewno ci, którzy przychodzą na turniej, organizowany profesjonalnie, prowadzony przez sędziego szachowego Wiesława Kasperka, wiele się uczą. – Strategicznego myślenia, rozwijają swoje zdolności intelektualne, uczą się opanowania, także rozwijają relacje, bo grają z drugim człowiekiem, a nie z maszyną. Uczą się wygrywać, uczą się przegrywać – dodaje pani Teresa. Ale to też nie jest tak, że przychodzą tylko ci, którzy są już zaprawieni w bojach, doświadczeni. To jest gra także dla tych, którzy się uczą, którzy stawiają pierwsze kroki, zwłaszcza, że szachów trzeba i tak uczyć się całe życie.
Wiesław Kasperek przekonuje, że szachy fascynują dziś młodych ludzi, że to jest jakiś fenomen, że kto popróbuje swoich sił we współzawodnictwie, posmakuje tej gry, to szuka potem okazji, by grać. – Myślę, że swoje robią też turnieje w amfiteatrze, które organizuję od połowy czerwca do końca sierpnia, dwa razy w tygodniu. W czasie każdego do stolików zasiada po 60 osób. W minionym roku były 22 turnieje, w których zagrało 1312 osób, w wieku od 6 do 86 lat. Ludzie szukają sposobności do tej trudnej, ambitnej, wymagającej gry, a w dodatku tu na spartakiadzie dajemy możliwość pogrania w szachy. Tu nie ma systemu pucharowego, tu nikt nie odpada. Każdy zagra 7 rund – tłumaczy.
Czasem szachy są ambicją rodziców Zosi czy Franka, ale też to jest gra, która potrafi rozbudzić zdrowe ambicje w młodych, którzy nie byli jej uczeni od dziecka. – My się bardzo cieszymy, że z szachami, naszą propozycją trafiamy do coraz większej liczby dzieci i młodzieży. Cieszymy się, że być może wielu z nich zostawiło komputery, telefony z boku, i przyszli zagrać w szachy. Dziś mamy przy tym w 22 letniej historii spartakiady rekord uczestników – informuje Teresa Tracz.