W Krużlowej 8 lutego Piotr "Tau" Kowalczyk, znany polski raper, dzielił się świadectwem swego nawrócenia i życia dziś z Bogiem.
Tau pochodzi z Kielc. Mieszkał na blokowisku. Doświadczył wszystkich wątpliwych „atrakcji”, które mogą się nawinąć pod rękę młodemu człowiekowi szukającemu adrenaliny, uznania. Tym bardziej, że jak przyznaje, jest dorosłym dzieckiem alkoholika, pochodzi z rozbitej rodziny. Jako młody utalentowany raper uznawany był za największą nadzieję tej gałęzi muzyki w Polsce. Występował wtedy pod pseudonimem Medium. Grał i występował wszędzie. W największych salach, które bez problemu zapełniał. Wiódł beztroskie życie. - Dotknąłem wielu rodzajów zła. Uzależnienia od marihuany, alkoholu, seksu i pornografii - mówi. Odprawiał seanse spirytystyczne, babrał się w okultyzmie. To trwało lata, do czasu, kiedy Jezus pozwolił mu na ułamek sekundy zobaczyć piekło.
Tau w Krużlowej. Fragment świadectwaByło to w Warszawie. Grał koncert w warszawskiej „Stodole” z raperem O.S.T.R. - Trzy tysiące może ludzi młodych pod sceną, wszyscy znają moje teksty, rapują ze mną. Prestiżowy klub. A ja w głowie powtarzam jedną myśl. Kim ja jestem? Po co żyję? Jaki jest sens mojego życia? Bo to wszystko co tu się dzieje nie daje mi szczęścia. Nie daje mi szczęścia 20 tys. zł za godzinę koncertu. Te dziewczyny potem w hotelu też mi szczęścia nie dają. Ten alkohol, jointy, nic mi nie daje szczęścia. Nawet to, że oni znają mnie, nie daje mi szczęścia. Myślałem, że jak stanę na szczycie i zacznę rozwijać swoją karierę, to mi to da szczęście. Ostry to zobaczył i pyta: "Co ty taki jesteś zamulony?" A ja się bałem mu powiedzieć - opowiadał Tau.
Z własnego doświadczenia zachęcał, by jeśli ktoś taki jest, że zmaga się z myślami depresyjnymi, nie chce mu się żyć, żyje w rozpaczy, ma w sobie pustkę, nienawiść do siebie, czuje bezsens, może za dużo krzywd doznał, to niech nie trzyma tego w sobie. - Wypuść to z siebie, wygadaj się komuś, nie trzymaj już dalej. Oddaj to matce, wypowiedz to matce, powiedz, nie bój się, to może ci uratuje zdrowie psychiczne. Wypowiedz to w konfesjonale, wyspowiadaj się. Ja trzymałem to w sobie i przez to przegrywałem, bo nikomu się nie zwierzałem, co się dzieje we mnie, a we mnie siedziało piekło. Czułem się na maksa nieszczęśliwy - wyjaśniał.
Tau w Krużlowej o dzieciachPo koncercie poszli do hotelu. Nie wchodził w szczegóły, ale była kobieta, alkohol, narkotyki. Czuł się totalnie zniszczony, bo tym się próbował pocieszyć, a to nie dawało mu radości. - I jak wszyscy poszli siadłem na brzegu łóżka i wtedy doznałem, jak wierzę, szczególnej łaski od Boga. Bóg dał mi poznać w moim sercu przez ułamek sekundy, co to znaczy żyć przez całą wieczność bez miłości. I to było tak straszne uczucie, to było tak potworne opuszczenie, tak potworna rozpacz, że padłem na kolana, zacząłem płakać, szlochać, i mówię: "Boże, jeśli istniejesz, ja nie chcę żyć na wieczność bez miłości”. Piekło jest straszne i trwa wiecznie. Wiecznie bez miłości, tak jakbyś nie mógł napić się wody. I to razy milion. Piekło jest straszne. A ludzie tam idą. I pamiętam, że tak długo płakałem, że ze zmęczenia zasnąłem na dywanie i obudziłem się w nocy i w nocy z tego z tej podłogi podniosłem się i położyłem się w łóżku i tak obudziłem się nad ranem w hotelu. I coś się zaczęło zmieniać - opowiadał Tau w Krużlowej.
Cykl 20 spotkań Tau w Polsce jest związany z wydaniem kolejnej płyty Tau zatytułowanej „Remedium 2”. Płyty bardzo dobrze ocenionej przez fanów, jak i przez krytyków.
- Jest rok 2014. Ja mam 14 lat i dostałem od brata płytę „Remedium”. Tę pierwszą. Namiętnie zacząłem słuchać tych jego piosenek. Spodobał mi się najpierw bit, muzyka, potem wsłuchiwałem się w teksty. I im więcej słuchałem Tau, im więcej rozumiałem, to te teksty zaczęły mnie kształtować. Także kształtować moją wiarę, bo Piotrek śpiewa, rapuje o rzeczach najważniejszych, o Panu Bogu, o sobie, o swoim nawróceniu. Wydaje się, że rap i wiara w Boga słabo się kojarzą, ale to nieprawda. W większości przypadków rap jest brutalną muzyką w której narkotyki, seks, swoboda, wulgarność leje się strumieniami. Jeżeli jest rap chrześcijański, który może zainteresować młodego człowieka, to bardzo dobrze, bo wtedy ta muzyka, która jest często bliska gustowi młodych, muzyka buntu, może opowiadać o ważnych rzeczach, mogą jej towarzyszyć mądre teksty. Młodzi nie będą "skazani" na brutalny rap, ale będą mieli rap, który formuje, który pomaga zmagać się z życiem, stawia ważne pytania, także te o Boga, o zbawienie, przyszłość - uważa Kacper Sapalski, 25-latek, który zorganizował spotkanie w Krużlowej.