Zofia, która będzie przeżywać 45. rocznicę małżeństwa („Jesteśmy szczęśliwi jak nigdy wcześniej”), mówi, że przez Drogę Neokatechumenalną Jezus uratował jej małżeństwo.
Nie mogła już żyć w swoim małżeństwie. Było niemal wszystko, dantejskie sceny. − Byłam w udręce strasznej w moim małżeństwie i szukałam jakiegoś ratunku. Znalazłam go w Kościele. Przyszli 30 lat temu tacy ludzie świeccy jak my i mówili: „Słuchaj, ale jest nadzieja dla ciebie. Jest Ktoś, kto cię kocha i jest w stanie przemienić to zło, które ty teraz przeżywasz, w dobro. Zaufaj Mu, idź za Nim. Tym kimś jest Jezus Chrystus”. Ja w to uwierzyłam. Chrystus mnie przeprowadził przez ten czas we wspólnocie Drogi Neokatechumenalnej. Doświadczyłam, że Bóg mnie kocha. Skoro kocha, to chcę iść za Nim, chcę Go naśladować – opowiada. Nie stało się to od razu, jak za naciśnięciem magicznego guzika. Trochę trwało. – Nie miałam wiary. Wiedziałam, że jest Bóg, ale szukałam odpowiedzi na moją sytuację egzystencjalną. Cierpiałam. Przychodziłam do kościoła, słuchałam słowa Bożego, ale nie rozumiałam. We wspólnocie zaś siadamy, czytamy, mamy czas także słuchać. Prezbiter potrafi to słowo jeszcze rozwinąć i wszystko staje się jasne. Wiara rodzi się ze słuchania. Moja tak się odrodziła – opowiada Zofia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.