Żyjesz w rozpaczy, masz w sobie pustkę, doznałeś wielu krzywd? Jest Ktoś, kto może to uleczyć.
Karol Cop, 26-latek z Łużnej, przyznaje, że jeszcze słucha trochę rapu. – Wielu młodych tego słucha, bo to jest rodzaj muzyki, który do nich trafia. Po pierwsze, coś innego, nietypowego, czasem podziemnego, coś, czego w tym wydaniu nie usłyszycie w radiu. Po drugie, tam jest fajny bit, czyli podkład muzyczny. To też się podoba. Kłopot może być taki, że to muzyka brutalna. W warstwie tekstowej opowiada raczej o ciemnej stronie życia ludzkiego. Są narkotyki, występek, seks i wszelkie zło, które można sobie „wymarzyć”. Bez wątpienia żeby tego słuchać, trzeba być dojrzałym – mówi Karol. Problemem jest to, że rapu słuchają 14−16-latkowie, nawet młodsi. Jest taka zasada – „jesteś tym, co jesz”. W tym wypadku – „stajesz się tym, czym się karmisz”. – Jeśli karmisz się tym, co ciemne, to ten świat staje się młodym ludziom bliski – dodaje Karol. Dlatego – żeby nie wyrzucać całego rapu do kosza – jest rap, który proponuje coś innego. – Miałem 14 lat, kiedy od brata dostałem płytę „Remedium” Piotra „Tau” Kowalczyka. Zacząłem jej słuchać, wciągnąłem się w ten bit, ale ważniejsze okazało się, że zacząłem słuchać jego tekstów i one w jakimś sensie ukształtowały mój stosunek do Boga, do Kościoła, do najważniejszych wartości w życiu – mówi Kacper Sapalski, 25-latek, który po 10 latach od „Remedium”, które ukazało się w 2014 roku, zorganizował spotkanie z Tau w parafii w Krużlowej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.