Niedawno minęła 179. rocznica galicyjskiej rabacji. - To jest dzień uczczenia ofiar i odkłamywania historii - mówi ks. Antoni Lelito, proboszcz z Siedlisk-Bogusz.
W parafii Siedliska-Bogusz (do której należy wieś Smarżowa, z której pochodził Jakub Szela, ikona rabacji) odbyła się uroczystość rocznicowa. – Jest takie słynne już powiedzenie Ferdynanda Focha, marszałka Francji, że narody, które tracą pamięć, tracą też życie. Więc obchodząc Dzień Pamięci, chcemy pomodlić się za ofiary, chcemy też dołożyć się do odkłamywania naszej historii, zwłaszcza dotyczącej rabacji galicyjskiej. Bowiem do dziś rozpowszechnia się stereotypy i mity, że Jakub Szela był przywódcą tzw. rewolucji społecznej dla dobra uciskanych chłopów. A prawda jest taka, że wraz z innymi bandytami był mordercą, złodziejem i w jakimś sensie zdrajcą ojczyzny – mówił ks. Antoni Lelito. Zdrajcą, gdyż czeredy chłopskie dały się podpuścić Austriakom, którzy rękami chłopów unurzanymi we krwi ziemian i szlachty zgasili, zlikwidowali powstanie narodowe.
Siedliska-Bogusz. Fragment kazania ks. Krzysztofa Gaca w 179. rocznicę rabacjiOdkłamywaniu historii służą publikacje, jak choćby wznowione, drugie wydanie książki Stanisława Wójciaka, prezesa Fundacji Solid dla Rozwoju Regionu Ropczyckiego, książki zatytułowanej „Konstanty Słotwiński na tle rabacji i powstania z 1846 roku”. Fundacja była współorganizatorem uroczystości w Siedliskach-Bogusz. – Nie o zemstę chodzi, ale o pamięć i prawdę historyczną, o to wołają ofiary tej rabacji – dodał ks. Lelito.
Siedliska-Bogusz. Modlitwa za zabitych w czasie rabacji i złożenie kwiatów pod kaplicąKonstanty Słotwiński, nazywany „świętym za życia”, dziedzic Głobikowej, był jedną z ofiar rabacji. Z tej samej Głobikowej pochodził kaznodzieja dnia, ks. Krzysztof Gac. – W czasach, które dzisiaj przywołujemy, zaborcy austriaccy, chcąc stłumić w zarodku przygotowywane kolejne powstanie narodowe, aby nie splamić swoich rąk krwią, wykorzystali prostego człowieka, aby osiągnąć zamierzony cel. Bo czasem wystarczy tylko intryga, obietnica łatwego zysku i władzy, i uzyskuje się swoje cele. „Damy ci coś, przecież już dajemy, a gdyby się sprawa wydała, to my będziemy cię chronić”. Czy myślicie, że dziś jest inaczej? Często w podobny sposób buduje się zależności, obsadza się różne, mniej i bardziej znaczące urzędy, a nawet wybiera się premierów i to dla rządów innych państw. „Użyjemy stosownych narzędzi, zapewnimy ci stanowisko, związane z nim dochody, pozycję społeczną, byleś dla nas pracował”. Obietnica jest ta sama. Jakub Szela otrzymał trzydzieści morgów ziemi na Bukowinie, z których mógł się utrzymać aż do śmierci w 1860 roku, a potem jego dzieci. Różnica? Dzisiaj byłby to zapewne inny kierunek z dobrze płatną posadką na starość. Nie warto wyciągać wniosków? Wręcz trzeba – apelował w kazaniu ks. Gac.
Po Mszy św. Stanisław Wójciak przypomniał pokrótce, czym była rabacja. – Bandy ruszyły na dwory, plebanie, rabując, mordując wszystkich, którzy wyglądali na Polaków. Jako pierwszy zaatakowany został dwór Boguszów w Siedliskach. Nie bez powodów, bo to była rodzina tak znana, tak szanowana, że wymordowanie jej miało być czytelnym znakiem, że rzeczywiście można robić wszystko – mówił Stanisław Wójciak.
Jak relacjonował S. Wójciak, banda wtargnęła do dworu, wyciągnęli Bogusza na dziedziniec, a Jakub Szela wykrzyczał „Stasiu, już nie będziesz woził pieniędzy za Wisłę dla Poloków”. Tego dnia na terenie parafii zabito ponad 20 osób. – Tym wszystkim zamordowanym w dniach rabacji w Siedliskach, w Głobikowej, w Wielopolu i blisko innych 500 wsiach, tym ofiarom należy się nasza pamięć i modlitwa, bowiem ich męczeńska krew składa się na cenę naszej wolności – mówił S. Wójciak. Jego zdaniem najbardziej przerażające jest to, że tak łatwo Austriakom udało się postawić naprzeciw siebie chłopów i ziemian. Owszem, ciężary pańszczyzny nie nastrajały chłopów dobrze i były raczej źródłem rozczarowań, złości chłopów na właścicieli dworskich. Pod zaborami ludność chłopska nie miała jeszcze długo poczucia przynależności narodowej. Uważali, mówili o sobie, że są „cysarscy”. – Jednak wprzęgając w to aparat państwowy, uruchamiając taktykę „dziel i rządź”, Austriacy puścili z premedytacją śmiercionośną maszynę, która przyniosła może nawet około 1500 śmiertelnych ofiar trwającej do końca marca chłopskiej rzezi – dodaje S. Wójciak.
Po Mszy św. uczestnicy uroczystości udali się na cmentarz parafialny, gdzie przy kaplicy, w której dziś pochowani są Boguszowie, modlono się o zbawienie dla nich. Pod kaplicą złożone zostały kwiaty i zapalone znicze.