Z kapucynem br. Robertem Krawcem, koordynatorem krajowym Grup Modlitwy św. o. Pio, o kulcie świętego z Pietrelciny rozmawia Grzegorz Brożek.
Grzegorz Brożek: Mam wrażenie, zważając na to, że kilkanaście lat temu był boom na powstawanie grup św. o. Pio, że teraz one powstają mniej intensywnie, że i kult św. o. Pio słabnie... Mylę się czy mam rację?
O. Robert Kosiorek OFMCap: Istotnie, zaraz po beatyfikacji i kanonizacji, które odbyły się po sobie w krótkim odstępie czasowym, był taki wielki impet i powstało bardzo dużo grup. To trwało dość długo. Czy ustało? Kiedy byłem w ubiegłym roku, w październiku, w San Giovanni Rotondo, kapucyni na miejscu informowali nas, że rok 2024 był okresem, w którym było najwięcej pielgrzymów w historii sanktuarium. Było także najwięcej polskich grup pielgrzymkowych, których jednego dnia przyjeżdżało 11, nawet 12. Nigdy, nawet bezpośrednio po kanonizacji, nie notowano takich liczb, takiego wzrostu. Może więc nie powstaje tak dużo nowych grup, ale kult św. o. Pio ciągle tylko rośnie.
Czemu przypisać, że o. Pio przyciąga ludzi, kiedy w życiu bywał surowy, zasadniczy, a dziś takie rzeczy wielu ludzi odpychają?
Po pierwsze - jest w dalszym ciągu trochę tajemniczy, choćby przez to, że miał takie dary, które może u innych świętych się nie objawiały, a myślę o bilokacji, stygmatyzacji, umiejętności czytania w ludzkich sercach. Druga rzecz, że żył 81 lat, zostawił ogromny dorobek duchowy, pisma, wśród których wiele jeszcze nie zostało przetłumaczonych choćby na język polski, więc on ciągle jest do odkrywania. Fenomen o. Pio polega też na tym, że z ludzkiej perspektywy jego własne życie było jakby trochę nieudane. Wszak bardzo wiele cierpiał, miał mnóstwo trudnych doświadczeń. Może przez to jest też tak, że staje bliski osobom, które mają trudności. Owszem, był wymagający. Jeżeli były osoby, które się spowiadały u niego i one płakały, wzruszały się, żałowały, to są świadectwa, że o. Pio razem z nimi płakał, wzruszał się nad dobrocią, miłosierdziem Bożym. Jeżeli do spowiedzi przychodziły osoby, które nie były przygotowane, nie chciały nawrócenia, przychodziły z ciekawości albo po prostu coś ukrywały, to o. Pio, mając moc wglądu w duszę ludzką, potrafił być szorstki, odsyłał bez rozgrzeszenia, wstrząsał, jak widział, że nie do końca człowiek chce zmienić swoje życie. Tu wychodzi taka radykalność o. Pio i może dlatego jest postrzegany jako człowiek surowy. On także nie lubił się fotografować, nie lubił być w centrum uwagi, a często mu zdjęcia robili, więc wychodził na nich zasępiony i właśnie surowy. Może stąd wizerunek nieprzystępnego.
A w rzeczywistości był inny? Sprawiedliwy i kochający?
Dokładnie tak. Bracia mówili, że ponadto był duszą towarzystwa, miał zawsze pod ręką dużo radosnych powiedzeń, anegdot. Wtedy, kiedy zdarzało się, że na zakonnej rekreacji nie było o. Pio, podobno atmosfera trochę siadała.
Ludzie lubią czasem - w życiu także - drogę prostą, taką, na której nie potkną się o żaden kamień, drogę szeroką, łatwą, przyjemną. Ojca Pio chyba trudno na niej byłoby nam spotkać?
Jeżeli byłaby to droga na tyle szeroka, że znaleźlibyśmy na niej mnóstwo ścieżek, które nam pozwolą pójść w dowolnym kierunku, to możliwe, że o. Pio tam nie będzie, bo on był jednoznaczny i jednoznacznie pokazywał kierunek. Być może dlatego ludzie lgnęli do niego, bo mieli potrzebę jednoznaczności. Dziś też jest wielu takich ludzi, którzy potrzebują jasno określonego celu, zasad, klarowności w życiu, odseparowania tego, co jest dobre, a co złe. W tym wszystkim o. Pio jest wielkim pomocnikiem i orędownikiem.
Iwkowa. Słowo kapucyna br. Roberta Krawca, koordynatora krajowego Grup Modlitwy św. o. Pio.Ile w Polsce mamy Grup Modlitwy św. o. Pio?
Około 400. Powstają cały czas nowe. Niewątpliwie one mają rację bytu cały czas, bo tak jak one zaczęły powstawać po wojnie pod wpływem apelu Piusa XII, kiedy ludzkość była zdewastowana moralnie i duchowo, tak i dzisiaj wielu ludzi doświadcza zagubienia i potrzeba osób modlących się o zwycięstwo prawdy i miłości. Potrzebujemy jedności z Bogiem i ze sobą. Grupy powstały po to, żeby modlić się za papieża, za biskupów, za kapłanów, za rodzinę, za ojczyznę, za tych, którzy potrzebują modlitwy. Taka potrzeba jest zawsze.
Br. Robert Krawiec OFMCap 9 marca całą niedzielę głosił kazania w parafii w Iwkowej. Spotkał się również z miejscową Grupą Modlitwy św. o. Pio.