W maju 1925 roku abp Leon Wałęga jednocześnie erygował prawie 40 nowych parafii. Jedną z tych stulatek jest wspólnota w Nowej Jastrząbce.
Parafia leży przy drodze z Tarnowa do Mielca. Nie zjeżdżając w bok z tzw. mieleckiej drogi, łatwo ją jednak przeoczyć. Dawno temu był tu skraj Puszczy Sandomierskiej. Jeszcze dziś, patrząc z lotu ptaka, widać, że najwięcej jest tu lasu. – Kiedy pierwszy raz tutaj przyjechałem, nie bardzo wiedziałem, gdzie ludzie mieszkają – mówi ks. Stanisław Łątka, od 17 lat proboszcz parafii. Bo w tych lasach wąskie drogi leżą niczym kordonek na lnianym płótnie, a przy nich co jakiś czas „kępa” domów. Parafia jest jedna, w Nowej Jastrząbce. Miejscowości są dwie, ta wspomniana i jeszcze Nowe Żukowice, ale mieszkańcy posługują się często nazwami przysiółków. – U mnie w Jaworniku – mówi Maria Drwal, autorka arcyciekawej książeczki o dziejach parafii. Maria Czarnik była kiedyś sołtysem Żukowic, a mieszka na Marku. Tadeusz Borek, który pomaga jako kościelny u MB z Guadalupe, jest z Wesołej. Niedaleko Wesołej jest nawet Kraków. Przysiółków jest znacznie więcej. – A ciekawostką jest to, że mamy tu koniec gminy Lisia Góra, koniec powiatu tarnowskiego i koniec Małopolski. I przysiółek na skraju parafii, który nazywa się Koniec – uśmiecha się ks. Łątka. To jednak dopiero początek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.