Z trzech głównych organizacji harcerskich są najmniej znani, choć są chyba najbardziej europejscy i katoliccy.
W Odporyszowie kilka dni temu odbył się Dzień Modlitw za Federację Skautingu Europejskiego. Przyjechało tu kilkudziesięciu harcerzy z 1 Hufca Nowosądecko-Rzeszowskiego. W diecezji głównymi ośrodkami, gdzie są drużyny, są Grybów i Nowy Sącz. Zastępy działają także w innych miejscowościach, ale nie jest ich tylu, ilu sami chcieliby, by było. - Dlatego miejscem modlitwy i spotkania uczyniliśmy Odporyszów, bo zawsze spotykamy się każdego roku tego dnia w jakimś sanktuarium, a poza tym to jest nowe miejsce, więc dla nas okazja, by pokazać się trochę na zewnątrz, może zainteresować kogoś - mówi dh Patryk Ordon. Dziś jest studentem, a sam nieco ponad rok temu przystąpił do Skautów Europy. - To jest fantastyczna przygoda dla każdego - zapewnia. Pochodzi z pobliskiego Żelichowa, więc Odporyszów i miejscowe sanktuarium są bliskie jego sercu.
Odporyszów. Dzień Modlitw za Federację Skautingu Europejskiego. Apel.Harcerze w Odporyszowie wzięli udział w Mszy św., po niej w apelu, po którym zjedli przygotowywany od 8.00 rano przez druhów posiłek. Po obiedzie przygotowano dla wszystkich grę terenową o pochodzącym z tych stron mjr. Henryku Sucharskim, dowódcy z Westerplatte, a rodzice, którzy także przyjechali na święto katolickiego harcerstwa, mogli wziąć udział w prelekcji o wpływie nowych technologii, mediów społecznościowych na dzieci i młodzież.
Odporyszów. Dzień Modlitw za Federację Skautingu Europejskiego. Zawierzenie dzieła Matce Bożej.Skauci Europy są bezpośrednią kontynuacją idei Roberta Baden-Powella, który służąc w angielskim wojsku w Indiach, zauważył, że jeśli nastolatków obarczy się dużą odpowiedzialnością, obdarzając ich jednocześnie zaufaniem, potrafią oni dokonywać cudów. Napisał zatem podręcznik dla zwiadowców, w którym młodzi zaczytywali się także poza armią. Zebrał grupę pierwszych chłopaków, których podzielił na zastępy kierowane przez jednego z chłopców. Jego "Skauting dla chłopców" o "patriotyzmie w szkole przyrody i nauce lasu" stał się bestsellerem. Idee Baden-Powella rozwinął o. Sevin we Francji, który stworzył Skautów Francji, nadając skautingowi jednoznacznie chrześcijański charakter, którego zadaniem jest szerzenie wokół siebie królestwa Chrystusowego.
W Odporyszowie zaczął się po Mszy św. apel harcerski. Skauci recytowali najpierw prawo harcerskie, potem śpiewali hymn "Króluj nam, Chryste", a następnie była modlitwa "Ojcze nasz". Druh hufcowy Mateusz Stelmach z Grybowa w swoim słowie nawiązał do wysłuchanego wcześniej kazania i hasła roku duszpasterskiego: "Pielgrzymi nadziei". A wcześniej w sanktuarium szefowe, czyli dowódcy jednostek publicznie zawierzyli je Matce Bożej Zwycięskiej.
- Mnie ten religijny aspekt po pierwsze bardzo odpowiadał, po drugie imponował. Byłem ministrantem, lektorem, wreszcie ceremoniarzem w parafii - mówi P. Ordon.
Odporyszów. Dzień Modlitw za Federację Skautingu Europejskiego. Fragment kazania ks. Jacka Chmury.Mszy św. przewodniczył ks. Kamil Stącel, saletyn. - Jestem związany ze Skautami Europy od niedawna. Kiedyś przyszedł parafianin i poprosił, czy byłbym w stanie służyć im posługą duszpasterską w lesie. Miałem czas, więc się zgodziłem - mówi. W lesie na wiosennym biwaku harcerze spędzili kilka dni, nocując w namiotach. - W liturgii było kilka dni z rzędu o pustelnikach, ludziach, którzy żyjąc na odludziu, osiągnęli świętość. I ci harcerze tak samo. Żyli jak pustelnicy, bez smartfonów, odcięci od świata, od nowych technologii, mieli dużo czasu, by myśleć i szukać sensu. Wychodzą z takich rzeczy mocniejsi i zaradniejsi - przekonuje.
Tym, który przyszedł wtedy do ks. Kamila, był Miłosz Haluch, akela (czyli szef, to z "Księgi dżungli" Kiplinga) grybowskiej gromady najmłodszych Skautów Europy. - Sam zostałem harcerzem w wieku 15 lat. To dzięki skautingowi wróciłem do Pana Boga, do Kościoła, choć wcześniej wcale nie odchodziłem, ale nie byłem jakoś zainteresowany duchowością, religią - przyznaje. Skauting to zmienił. - Jestem szczęśliwy, że tak się stało - zapewnia.
Magda Gondek z Łącka była jedną z dziewcząt, która złożyła w czasie apelu przysięgę wierności. Ma 14 lat, chodzi do VIII klasy. Oficjalnie przystąpiła do Skautów Europy. - Byłam bardzo ciekawa skautingu. Od pewnego czasu przyglądam się, uczestniczę i bardzo mi się podoba. Tu są bardzo fajni ludzie - mówi. Jej zastępową - zastępu "Salamandra" - jest Gabrysia z Obidzy. - Bez skautingu nie miałabym na przykład bardzo wielu umiejętności. Skauting nauczył mnie choćby tego, jak ugotować duży obiad na ognisku czy jak zbudować piec z kamieni i gliny - uśmiecha się Gabrysia.
Mateusz Stelmach jest szefem 1 Hufca Nowosądecko-Rzeszowskiego. Hufiec na skalę harcerstwa w ogóle pewnie nie jest zbyt duży, bo liczy ok. 90 wilczków (najmłodszych), harcerzy i wędrowników. Kiedy ponad 10 lat temu taki dzień modlitw odbywał się w Grybowie, Mateusz był drużynowym. Od pewnego czasu należał do Skautów Europy, czyli katolickiego harcerstwa. Zanim tu trafił, próbował także w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Krótki czas uczestniczył w zbiórkach tu i tu, nie do końca wtedy zdając sobie sprawę z tego, że to są różne harcerstwa.
- Dopiero udział w zbiórkach pokazał mi różnicę. ZHR-owska zbiórka polegała na wyjściu w teren, rozpaleniu ogniska, przesmażeniu kiełbasek na patykach, no i w zasadzie tyle. A nasza zbiórka wyglądała trochę inaczej. Przede wszystkim zaczynaliśmy i kończyliśmy modlitwą, co dla nas, jako osób wierzących, jest istotne. Szliśmy do jakiegoś miejsca zbiórki, po drodze bardzo często były gry - czy to fizyczne, czy terenowe - żeby nauczyć się nowych umiejętności, było ćwiczenie posługiwania się mapą czy kompasem, jakimiś innymi narzędziami. Często rysowaliśmy po drodze jakieś szkice topograficzne czy szkice marszruty. Na samym miejscu też był ten element ogniska, gotowania na ogniu, natomiast to nie były kiełbaski, tylko na przykład, pamiętam, pierwsze porządne danie, które my ugotowaliśmy z zastępem, to była zapiekanka ziemniaczana w takim kociołku. To wszystko siedziało w żarze, z godzinę czy dłużej, żeby się ugotowało. Oczywiście częściowo się spaliło, ale było samodzielnie zrobione i smakowało nam wybornie - opowiada M. Stelmach.