Ostatni lot przejdź do galerii

Historia, która spadła z nieba.

W ostatnim czasie dosyć często nad moją okolicą krążą samoloty wojskowe. Latają one zadziwiająco nisko, przez co ich dźwięk wywołuje we mnie strach i niepokój. Za każdym razem wpatruję się w lot samolotu, jednocześnie zastanawiając się, dokąd leci. A kiedy znika za horyzontem i tracę go z pola widzenia, swój wzrok kieruję na pobliską łąkę. Zwyczajną. A przynajmniej tak może się wydawać tym, którzy nie znają tragicznej historii z nią związanej.

Pewnego dnia postanowiłam wybrać się na spacer. Zwykła trasa doprowadziła mnie do niezwykłych miejsc. A pierwsze z nich, przy którym się zatrzymałam, oddalone jest od mojego domu zaledwie o kilkanaście metrów. Łąka. Widoczny dla oka kawałek zieleni skrywa opowieść, o której nie można zapomnieć. To właśnie w tym miejscu, 81 lat temu, “historia spadła z nieba”.

W nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 roku, dokładnie o godzinie 2.18, ciszę nocną w miejscowości Olszyny przerwał potężny huk. Mieszkańców ze snu wyrwał nie tylko dźwięk eksplozji, ale także ogień palącego się paliwa, wybuchy amunicji i przerażające krzyki ludzi z płonącego domu. Wielu było przekonanych, że to niemiecki oddział rozpoczął pacyfikację, więc w popłochu uciekali do pobliskich lasów. Z czasem okazało się, że źródłem wybuchu był samolot, który wbił się w ziemię. Dopiero później ustalono, że był to Liberator B-24 nr EW-275 GR-R, zestrzelony przez niemiecki myśliwiec. Leciał on z pomocą dla walczącej Warszawy, niosąc zaopatrzenie dla powstańców. W katastrofie zginęła cała siedmioosobowa załoga.

Niemal naprzeciwko miejsca katastrofy znajduje się Pomnik Poległych Lotników - kolejne miejsce, przy którym się zatrzymałam. Przed pomnikiem znajduje się wąska wysypana drobnymi białymi kamyczkami ścieżka, zachęcająca do podejścia bliżej. Obok, na tablicy, przedstawiona jest historia tego samolotu oraz informacje o lotnikach, którzy oddali życie podczas tego tragicznego lotu. Lotu, który okazał się ich ostatnim. Kształt pomnika można interpretować jako samolot - nawiązanie do tragedii, która miała tu miejsce. Obok niego umieszczono maszt, na którym powiewa piękna, biało-czerwona flaga. Barwy narodowe widać również wśród złożonych kwiatów i wieńców. Jest to miejsce, o którym my, mieszkańcy Olszyn, pamiętamy. Co roku odbywają się tutaj uroczystości organizowane przez społeczność szkolną i gminną, w których dumnie uczestniczę.

Droga powrotna była pełna refleksji i przemyśleń. Nasuwa się jedna myśl - nigdy więcej wojny! Spacer ten uświadomił mi, jak wiele znaczeń może kryć się tak blisko nas - w miejscach, które mijamy na co dzień. Czasem wystarczy zatrzymać się na chwilę, spojrzeć uważniej, by odkryć nieznane. Takie właśnie miejsca, choć ciche i skromne, mówią najwięcej. Warto je odkrywać i przekazywać dalej, by pamięć o nich przetrwała pokolenia. Spacerujmy, ponieważ każda chwila może stać się pomysłem na fotoreportaż.

Zagłosuj na pracę klikając w poniższy link:

Ostatni lot

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: