Małe cuda istnieją. Doświadczyłam jednego…
Piątek, godzina 15:00. Dzień pochmurny, lecz ciepły. Stwierdziłam, że muszę coś zmienić w swojej rutynie, bo staje się nudna. Postanowiłam, że zacznę spokojnie, więc poszłam na spacer.
Każdy krok sprawiał mi przyjemność, więc spokojnie udałam się w stronę mojego ulubionego wspomnienia z wakacji, czyli wodospadu.
Zaczęłam rozmyślać, dlaczego częściej nie chodzę na spacery - przecież z każdym wiąże się tyle niezwykłych doznań.. Nagle spełniła się jedna z moich największych obaw, jakie czułam tego dnia. Zaczęła się wielka burza. Ja wciąż stałam na wodospadzie pośród wielu drzew. Odczułam niewyobrażalny strach. Wiedziałam, że nie mogę tam zostać, bo to niebezpieczne. Wiedziałam również, że niedaleko jest kościół, więc postanowiłam tam zaczekać. Od domu dzieliło mnie piętnaście minut, a droga do kościoła zajęła tylko dwie minuty.
Gdy znalazłam się już przy kościele, zaczęłam rozmyślać. "Dlaczego, gdy akurat dzisiaj postanowiłam wyjść, musiała zacząć się burza? Dlaczego to mnie spotyka? A co, jeśli nie zamknęłam okna w pokoju? A co, jeśli..." No właśnie, sama nie wiem, co miałam na myśli. Myślałam, że nic gorszego nie może się stać, lecz w tym momencie zauważyłam, że nasze górskie potoki zaczynają wylewać. W tamtej chwili zrozumiałam, że nie wrócę za szybko do mojego domu.
Mieszkam w małej wiosce i każdy każdego zna, ale i tak nie chciałam, aby moi rodzice się martwili. Miałam przy sobie telefon, ale i tak nie mogłam napisać lub zadzwonić, ponieważ nie było tutaj zasięgu. Lecz wtedy zauważyłam, że obok kościoła znajduje się garaż, a przy nim dom. No i tak przypomniało mi się, że mieszka tam Pani Stanisława.
Stwierdziłam, że tam pójdę i zapytam, czy mogłaby zadzwonić do mojej mamy. Pani Stasia otworzyła mi drzwi i zrozumiała moją sytuację. Gdy zadzwoniliśmy do mojej mamy Pani Stasia uspokoiła ją, że mogę się u niej zatrzymać na czas burzy. Gdy ta skończyła się, podziękowałam Pani Stasi i wróciłam do swojego domu. Wracając, po drodze dostrzegłam krzyż.
Podziękowałam Panu Bogu, że wszystko tak się skończyło i nawet nie zorientowałam się, że tuż za zakrętem znajdował się mój dom. Ta historia nauczyła mnie, że gdy chcę iść na spacer, lepiej sprawdzić pogodę.
Zagłosuj na pracę klikając w poniższy link: