Chwile ulotne jak zachód słońca przejdź do galerii

Mój spacer przeniknięty refleksją o przemijaniu.

Pewnego dnia postanowiłam pójść do lasu na krótki spacer. Czułam potrzebę ciszy i odizolowania się od innych, hałasu i codzienności. Las był niedaleko, tuż za ogrodzeniem. Tego dnia wydawał się inny, spokojniejszy. Szłam w ciszy, było słychać tylko trzeszczące gałązki pod nogami. Promienie słońca przebijały się spomiędzy drzew i dawały wrażenie jakby za wszelką cenę chciałyby zostać przeze mnie zauważone. Im bliżej tym więcej złotych smug oświetlało wszystko wokół. Zeszłam ze ścieżki i skierowałam się na niewielką polanę. Usiadłam na suchej, miękkiej trawie i napawałam się pięknym widokiem, który rozpościerał się przede mną. Barwy, takie jak: pomarańcz, róż i ciepły złoty blask odbijały się od ciemnych pni drzew, tańcząc w powietrzu. Nie myślałam o niczym konkretnym, po prostu starałam cieszyć się tą niesamowitą chwilą spokoju. Chciałam upamiętnić ten moment, lecz zorientowałam się, że w pośpiechu nie zabrałam ze sobą telefonu. Byłam trochę poirytowana, lecz jak teraz o tym myślę, to może właśnie po to przyszłam tu sama, bez rozpraszającego mnie telefonu, by naprawdę przeżyć ten odcinek czasu. Kiedy po niedługim czasie wróciłam do domu, zachód jeszcze widniał na niebie. Udało mi się zrobić szybko zdjęcie i uchwycić wspomnienie (zdj. 1). Ale nawet bez tego zdjęcia wiem, że ta chwila zostanie ze mną na długo (zdj. 1(2) i 2).

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co czujesz, kiedy patrzysz na zachód słońca? Czy to tylko piękno natury, chwilowy spektakl światła i cieni, czy może coś głębszego?

Zachód słońca to moment, który co dnia przychodzi, by przypomnieć nam o upływającym czasie, o tym jak wszystko zmienia się i mija. Słońce zachodzi na horyzoncie, a z nim mija kolejny dzień. Patrzymy na to, jak światło powoli zanika, jak barwy nieba stają się coraz ciemniejsze, a noc wkrada się do naszych myśli. I w tej chwili, w tym powolnym zaniku czujemy, jak czas przemyka obok nas. Jakby świat na moment zwalniał, a my stawaliśmy się świadkami nieuchronności przemiany.

Zachód słońca jest przemijaniem, które powtarza się codziennie, ale nigdy nie jest takie samo. Każdy zachód to całkiem inny obraz, inna paleta barw. Czy zachód słońca nie jest także metaforą naszych dni? (zdj. 3, 4 i 4(2)).

Każdy z nas przeżywa swoje zachody - chwile zmierzchu, które są końcem pewnych etapów, a jednocześnie zapowiedzią czegoś nowego. Patrząc na zachód, myślę o tym, jak łatwo zapominamy o tej cykliczności życia. Widzimy tylko ciemność nadchodzącą po świetle, nie dostrzegając, że po każdej nocy nadchodzi świt. A może zachód to tylko chwila, która uczy mnie, że w końcu wszystko się zmienia, że nic nie trwa wiecznie, i że nie ma nic złego w zakończeniu czegoś, co kiedyś było. Dla chrześcijan jest to czas modlitwy, moment dziękczynienia za dzień, ale także symbol nadziei, że po ciemności przyjdzie światło. Dla muzułmanów to początek modlitwy maghrib, kiedy dzień ustępuje nocy, a modlitwa staje się mostem między tym ziemskie a tym, co boskie. W buddyzmie zachód może być przypomnieniem o nietrwałości,  że wszystko się zmienia, że życie jest wciąż w ruchu. W judaizmie zachód ma szczególne znaczenie, bo o tej porze zaczyna się Szabat, najważniejszy dzień tygodnia i rozpoczyna się on właśnie o zmierzchu. Zachód oddziela codzienność od świętości, a płomień świec zapalanych na Szabat symbolizuje pokój i duchowe światło. To czas skupienia wdzięczności i zatrzymania się w biegu życia (zdj. 5).

Zachód słońca jest jak przypomnienie, że każdy dzień to dar, każda chwila jest częścią większego planu, a my jesteśmy tylko chwilowymi gośćmi na tej ziemi…

Zagłosuj na pracę klikając w poniższy link:

Chwile ulotne...

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: