Bóg może wyjaśnić nam ważne życiowe sprawy posługując się drugim człowiekiem.
Kilka tygodni temu, kiedy opiekowałam się moją młodszą kuzynką, wybrałam się z nią na spacer nieopodal kościoła pod wezwaniem św. Jadwigi w Dębicy. Moja kuzynka zawsze była ciekawa świata, więc nie zdziwiło mnie, kiedy z każdym kolejnym krokiem z jej ust wydobywało się jakieś nowe pytanie.
W pewnym momencie kuzynka zapytała mnie o Czyściec. Zaczęłam więc recytować wszystko, co pamiętałam z lekcji religii - że Czyściec to kościół oczyszczający się, czyli ludzie, którzy zmarli w przyjaźni z Bogiem, ale nie byli jeszcze całkowicie oczyszczeni z swoich grzechów, więc trafili do Czyśćca. To miejsce, w którym są w stanie się oczyścić poprzez cierpienie i tęsknotę za Ojcem. Widziałam jednak, że takie wyjaśnienia nie są dość obrazowe by do niej w pełni trafić. Zaprowadziłam ją więc pod Willę Wiluszówkę, czyli hotel, i zaczęłam opowiadać, że w tak pięknej rezydencji mogłaby mieszkać księżniczka, a moja kuzynka w lot pochwyciła temat i wymyśliła całą opowieść. Zapytałam ją wówczas, czy chciałaby być księżniczką, mieszkającą w takiej willi, a ona od razy odpowiedziała, że tak i poprosiła, byśmy weszły do środka, ale pokazałam jej, że brama jest zamknięta. W moment posmutniała. Powiedziałam wtedy, że podobnie czują się dusze w Czyśćcu cierpiące, które usychają z tęsknoty za Bogiem i widzą Jego blask poprzez bramę, ale nie mogą jej przekroczyć, bo jest dla nich zamknięta. Wyjaśniłam, że ten stan nie trwa jednak wiecznie, bo tak jak my możemy zaczekać aż lokal zostanie otwarty, tak te cierpiące dusze mogą osiągnąć szczęście u boku Boga w chwili, w której oczyszczą się już z zniewalających je grzechów. Kiedy tylko dowiedziała się, w jaki sposób może wesprzeć te dusze, a mianowicie poprzez modlitwę w ich intencji - od razu obiecała, że jeszcze dziś to zrobi. Postanowiłam, że zrobię tak samo.
Rozmawiając z kuzynką zdałam sobie sprawę, że przecież nikt nie zna dnia ani godziny, a odkrycie to ugruntowało się we mnie tydzień później, kiedy dowiedziałam się o śmierci mojego sąsiada. To jednak prawda, że czasami małe dzieci mogą więcej nauczyć młodzież i dorosłych niż oni są w stanie nauczyć je, bo swoimi pytaniami skłaniają do refleksji na tematy, które nie są na co dzień poruszane, co bynajmniej nie oznacza, że są nieważne czy błahe, bo jak widać - wręcz przeciwnie. Oczywiście to ja wyjaśniłam mojej kuzynce, czym jest Czyściec. Zastanawiałam się nad tym tylko i wyłącznie dzięki jej pytaniu, które mnie zainspirowało.
Mówi się, że Bóg działa przez drugiego człowieka. Wydaje mi się, że tak właśnie było podczas tego spaceru. Dzień, w którym opowiedziałam kuzynce o mojej wizji Czyśćca, był jednocześnie dniem, w którym ta wizja powstała, a czy nie powinna istnieć już wcześniej? Czy jako chrześcijanka nie powinnam nieco częściej myśleć o życiu, jakie może czekać mnie po śmierci?
Zagłosuj na pracę klikając w poniższy link: